Nieodżałowany Paweł Kozerski przekonywał mnie kiedyś, że powinienem zwiedzić Brzeg. – Ależ znam to miasto doskonale, choćby dzięki Twoim opowieściom – oponowałem. Istotnie, wiele godzin spędziliśmy w jego gabinecie na Zamku Piastów Śląskich. Paweł mógł mówić w nieskończoność. Interesująco mówić. Nigdy jednak opowieść, czy nawet najgenialniejszy opis nie zastąpi osobistego kontaktu z rzeczywistością. A gdy ma się z tyłu głowy background, bo warto zaglądać do przewodników – to już w ogóle jest świetnie.
„Promocja turystyki województwa opolskiego”. Projekt finansowany ze środków samorządu województwa opolskiego, realizowany jest przez Stowarzyszenie „Tak dla Samorządności”.
Musze się przyznać – z lekkim zażenowaniem – że gdy w latach siedemdziesiątych po raz pierwszy znalazłem się w Brzegu najbardziej zainteresował mnie gmach sądu. Ta w gruncie rzeczy młoda (70 lat), neorenesansowa budowla miała w sobie dostojeństwo, którego nie potrafiłem odnaleźć w zamku. Mówię oczywiście o fasadach. Dziś sąd nadal wygląda świetnie, ale odrestaurowana brama zamkowa ma pod sobą wszystko… no może prawie. Jest jeszcze ratusz.
29. października -Wybrałem się do Brzegu, aby zwiedzić tamtejszy, niedawno odrestaurowany, ratusz – relacjonuje Paweł Szymkowicz – historyk, specjalista od turystyki, wieloletni przewodnik po Głuchołazach i okolicy. – Byłem tam wielokrotnie, a jednak. Blisko trzy godziny poznawałem tamtejszą, ponad 500-letnią, siedzibę władz miejskich. Trzeba powiedzieć szczerze, mamy na Śląsku Opolskim perłę renesansu na skalę co najmniej ogólnopolską, a jest jeszcze jego gotycka historia i zachowane elementy. Sala Rajców, z jej alegoriami ” Chwały Prus”, to zdecydowane miejsce, wykraczające swym kunsztem i tradycjami miejskiego samorządu, daleko poza granice Polski. Do tego jeszcze kuriozalny globus z zaznaczonymi jedynie niemieckimi państewkami, a wśród pojedynczych miast – Nysa. Wspomnieć trzeba jeszcze o profesjonalnym oprowadzeniu przewodnickim. Brawo. Wyjazd do Brzegu to był strzał w 10. Jeśli ktoś chciałby to przeżyć, będzie okazja za tydzień. W niedzielę będą nawet dwa wejścia.
Chyba w niedzielę się skuszę. Gdyby bowiem Paweł mówił to o swoich Głuchołazach, mógłbym to potraktować jako reklamę. Ale nie ma żadnego interesu, by tak reklamować Brzeg. Dodaje jeszcze, że centrum miasta otoczone jest parkami: Centralnym, Staromiejskim, Nadodrzańskim i Nad Fosą. Wszystkie powstały na wyburzonych umocnieniach brzeskiej twierdzy, głównie na dnie fosy miejskiej. To dla nich chyba najbardziej kolorowy czas w roku. Po zamku i ratuszu, warto odwiedzić także te miejsca i wzorem wielu brzeżan, zatrzymać się na chwilę.
Ale warto kilka słów jeszcze na temat ratusza. Budowano go etapami, a rozpoczęto około 1300 roku. Dzisiejszy kształt nadał mu w latach 1570-1572 Jakuba Parr po wielkim pożarze, który jesienią 1569 r. strawił pół miasta włącznie z zabudową rynku.
Lombardczyk Parr z włoskiego Bissone, z rodziny znakomitych architektów, budowniczych i kamieniarzy pracujący wcześniej przy renesansowej przebudowie zamku w Brzegu, pojechał do Warszawy, by modernizować zamek królewski dla króla Zygmunta Augusta. Jego praca na brzeskim zamku jednak tak przypadła rajcom brzeskim do gustu, że przebili ofertę królewską i podkupili polskiemu królowi mistrza.
Budowniczy powrócił do Brzegu i rozpoczął pracę przy ratuszu. Efekt jego działań przeszedł najśmielsze oczekiwania. Reprezentacyjna, zachodnia strona ratusza uzyskała formę godną królewskiego pałacu. Pomiędzy dwoma wieżami flankującymi fasadę architekt rozpiął dwukondygnacyjne krużganki, dołem arkadowe, górą drewniane. Nad nimi umieścił trzy facjaty z ozdobnymi, ogromnymi renesansowymi szczytami, które ujęły z dwóch stron potężny gotycki dach. Na narożnych wieżach osadzone zostały piękne w proporcjach, okazałe hełmy. Nad całością dominuje smukła wieża zwieńczona wysokim, ozdobnym hełmem.
Budynek ma bardzo wysmakowane proporcje i jest przykładem architektury najwyższej próby. Z przepychu słynie reprezentacyjna Wielka Sala Stropowa z 1648 r. z modrzewiowym stropem oraz wczesnorokokowa Sala Rajców z 1746 r.
I co? Też pojedziecie do Brzegu?
Fot. Paweł Szymkowicz