„Z uwagi na potrzeby osób dojeżdżających do pracy od dnia 19.03.2020 r. PKS w Nysie wznawia wykonywanie niektórych kursów” – to jedyne uzasadnienie – w obecnej sytuacji mało przekonujące.
Radny powiatu nyskiego Daniel Palimąka nie kryje oburzenia tym faktem. -Ręce mi opadły. Słyszymy o kolejnych ograniczeniach w komunikacji i kontaktach – dla naszego wspólnego dobra . Tymczasem PKS Nysa wznawia kursy do Opola. Panie starosto Andrzeju Kruczkiewiczu, to nie jest odpowiedzialna decyzja. Rozumiem trudności w dojazdach. Każdego dnia dotykają nas trudności w życiu codziennym i pracy, ale zdrowie i życie jest najważniejsze – apeluję o rozważne decyzje – kończy Palimąka.
Istotnie, trudno to zrozumieć w sytuacji gdy wszyscy, nawet ci najpoważniejsi przewoźnicy ograniczaja komunikację z powodu pandemii.
– Niestety u nas w Nysie życie wraca do normalności – sytuację komentuje nysanka Natalia Kopera – Ludzie nic sobie nie robią z nakazów. Podobno od dziś straż miejska miała pilnować porządku. To ja się pytam gdzie oni są? Jesteśmy takimi egoistami… Też chciałabym umówić się z kimś na bieganie, pójść do parku z psem na długi spacer, a siedzę w domu, bo chcę aby to się skończyło. W Nysie chyba musi ktoś umrzeć, albo zachorować, aby matki z dziećmi się obudziły, biegacze nie umawiali się na wybiegania z innymi, a rowerzyści nie urządzali sobie wycieczek. Rozumiem, że mama chce zmęczyć dziecko, ale czy centrum miasta to odpowiednie miejsce? Jakoś ja psa jestem w stanie wywieźć na odludzie… Ludzie zastanówmy się, bo zaraz będziemy wyć tak jak we Włoszech, Hiszpanii czy Francji. Tam też na początku urządzali sobie biwaki.