Maria Pinińska-Bereś była rzeźbiarką i performerką, artystką uważaną za prekursorkę sztuki o przekazie kobiecym. Około 30 unikatowych jej prac zobaczyć można od piątku 9 października w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu. Wystawa „Bańki mydlane” jeszcze przed wernisażem była zaliczana do najważniejszych ekspozycji 2020 roku w Polsce.

Fot. Anna Konopka

Maria Pińska- Bereś jest zaliczana do grona najwybitniejszych polskich artystek XX wieku, urodziła się w 1931 roku w Poznaniu, zmarła w 1999 w Krakowie. Ukończyła studia na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Xawerego Dunikowskiego (1950-1956), przez którego była bardzo ceniona.

Jej twórczość, choć rewolucyjna na tamte czasy, nie była wystarczająco doceniana przez środowisko i krytyków. Pierwsza retrospektywna wystawa prac rzeźbiarki odbyła się już po jej śmierci.

– Myślę, że ta twórczość nie jest dostatecznie znana nawet wśród krytyków i specjalistów zajmujących się sztuką – uważa prof. Jerzy Hanusek, kurator wystawy „Bańki mydlane”. – Po jej śmierci jest odkrywana na nowo.

Niektóre z prezentowanych w Opolu prac nie były pokazywane publicznie od kilkudziesięciu lat.

– Pokażemy prace prawie ze wszystkich okresów twórczości artystki, poza początkami, zaraz po studiach z pierwszej połowy lat 60. XX wieku – opowiada kurator.

– Maria Pinińska-Bereś przeszła tradycyjną szkołę rzeźby. Dość powiedzieć, że przez samego Dunikowskiego była uznawana za bardzo wybitną uczennicę. Miała dar realistycznego modelunku. Dzisiaj rzeźbiarze już tego nie potrafią – mówi profesor. – Niestety musiała się tego wyrzec, bowiem panował imperatyw awangardy, który kazał poszukiwać nowych możliwości w sztuce… Po odrzuceniu tradycyjnej szkoły, zaczęła szukać dla siebie nowej drogi. W efekcie stworzyła całkowicie oryginalną kreację, zarówno jeśli chodzi o techniki rzeźbiarskie, jak i materiały używane do rzeźby.

Szybko się okazało, że sztuka Pinińskiej-Bereś jest niecodzienna, wyróżnia się na tle przyjętych wzorców i panujących trendów.

– To rzeźby bez ciężaru. Są lekkie i miękkie wykonywane z tkanin wypychanych watą lub gąbką. W końcu to rzeźby kolorowe – wylicza prof. Hanusek. – To wszystko pod koniec lat 60. i na początku 70. XX wieku było nowością. Podobnie jak to, że sięgnęła do tradycyjnych kobiecych zajęć i włączyła to w warsztat rzeźbiarski. Między innymi szycie, używanie tkanin.

I jak dodaje kurator, sztuka Pinińskiej-Bereś wypływa z osobistych doświadczeń, zaczynając od dzieciństwa. Artystka wychowała się bowiem w patriarchalnej rodzinie, gdzie dziadek pokładał nadzieje głównie w potomkach linii męskiej, a kobieta była lekceważona.

– Od lat dziecinnych zbierała doświadczenia o tym, że kobieta jest traktowana inaczej, i w rodzinie i w społeczeństwie – dodaje kurator.

Rzeźbiarka zasłynęła również z akcji w plenerze. To przyroda była jej drugą miłością, poza sztuką. Tytuł wystawy nawiązuje do peformansu o tym samym tytule. Bańki mydlane Maria Pinińska-Bereś puszczała w 1979 roku leżąc w białej sukni na białej kołdrze wśród zielonych wzniesień polodowcowych niedaleko Miastka.

Bańki mydlane – metafora sztuki efemerycznej

– Ona to wydarzenie nazywała żywą instalacją. Nad jeziorem, w niecce pomiędzy wzgórzami, był wygrodzony czterema palikami i sznurkiem wygrodzony teren. W tym wygrodzeniu, leżąc na białej kołdrze, przebitej sztandarem i różową flagą, autorka puszczała bańki mydlane. To był gest, który był metaforą sztuki efemerycznej, czyli sztuki w której poświęca się trwałość rzeźby na rzecz chwilowego efektu. W nadziei, że ten chwilowy efekt może wywrzeć trwalszy wpływ na widzu niż praca w brązie – tłumaczy prof. Jerzy Hanusek.

Na otwarciu performance córki artystki

Wernisaż zaplanowano na piątek 9 października o godz. 18.00 w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu. Na otwarciu wystawy, Bettina Bereś, córka artystki, odtworzy peformance „Pranie I” wykonane przez Marię Pinińską-Bereś w galerii ON w Poznaniu w listopadzie 1980 roku.

ZOBACZ: Peformance „Pranie I” w GSW – 09.10.2020

A już w sobota, 11 października, o godz.15.00 odbędzie się oprowadzenie kuratorskie dla osób dorosłych (ilość miejsc ograniczona).

Dodajmy, że wystawię dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i można ją oglądać do 11 listopada w opolskiej GSW.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.