Język rosyjski, czy ukraiński słychać w Opolu na każdym kroku i nikogo już to nie dziwi. W sklepach pracuje wiele ekspedientek, które już na tyle dobrze opanowały język polski, by się komunikować klientami. Na budowach to już norma, że zatrudniani są głównie pracownicy z Ukrainy w wieku 35-45 lat. Trafiają do pracy w opolskich przedsiębiorstwach, na budowach, do transportu. W gastronomii na razie zastój, ale jak ruszy, to trafią również tam.
– I nie straszna im pandemia – podkreśla Irena Lebiedzińska, szefowa Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu. – W tym roku do 30 kwietnia zarejestrowaliśmy 35015 obcokrajowców, z czego 90 proc. to obywatele Ukrainy, a pozostali to Mołdawianie i Białorusini.
To rekordowa liczba. Porównując do analogicznego okresu sprzed trzech lat, opolski PUP zarejestrował wtedy 9453 oświadczeń pracowników ze wschodu. Z czego 96 proc. to byli obywatele Ukrainy, a pozostali to Rosjanie, Białorusini, Mołdawianie i Gruzini.
W 2019 roku w powiecie opolskim liczba pracowników ze wschodu wzrosła lawinowo, do 22539, z czego 95 proc. stanowili Ukraińcy. W 2020, pandemicznym roku, liczba legalnych zagranicznych pracowników spadła w powiecie opolskim do 17339, z czego 92 proc. to byli obywatele Ukrainy. W tym roku obcokrajowcy wrócili do pracy na Opolszczyźnie.
– Ta liczba nas zaskakuje, bo jest pandemia, a pracownicy ze wschodu trafiają nadal, rejestrujemy kolejne oświadczenia – mówi Irena Lebiedzińska, szefowa PUP. – Ten trend będzie się utrzymywał.
W latach poprzedzających pandemię pracodawcy lamentowali, że brakuje im rąk do pracy.
Nadal nikogo nie dziwi, że Irina, Marina, Kola, czy Andriusza pomimo, że absolwenci wyższych uczelni, czasem inżynierowie, to pracują poniżej swoich kwalifikacji.
– Procedura nostryfikacyjna dyplomów jest w Polsce trudna – przyznaje Irena Lebiedzińska.
Poza tym nie inaczej pracują Polacy za granicą, najczęściej wykonują zajęcia poniżej swoich kwalifikacji, bo taka dola emigranta. Chyba, że jest zdeterminowany i przejdzie tam wszystkie procedury potwierdzające wykształcenie.
– A nasi pracodawcy mają już więcej cierpliwości do pracowników ze wschodu – zauważa szefowa opolskiego PUP. – Już wiedzą, że tak, jak Polacy za granicą, tak i oni za chwilę przyuczą się do wykonywanych zajęć.
W opolskim PUP przybysze ze wschodu pojawiają się sporadycznie, wszelkie formalności w ich imieniu załatwiają pracodawcy. Kiedy cudzoziemcy przychodzą, zwykle po to, by zapytać np. o legalizację pobytu.
– Trafiają do naszej komórki, gdzie jest siedem osób zajmujących się sprawami cudzoziemców. Wydajemy też zezwolenia na pracę sezonową – wyjaśnia szefowa PUP.
Jak podaje Money.pl, na podstawie informacji z ZUS, w całym kraju, w porównaniu do roku ubiegłego roku, liczba obcokrajowców, którzy pracują i odkładają składki, wzrosła o 11 proc. Nie brakuje też kobiet, które trafiają na macierzyńskie.
Ukraińcy to największa grupa ubezpieczonych w Polsce. W ciągu ostatnich czterech lata wzrosła też o 56 proc. liczba Gruzinów oraz aż 15-krotnie liczba Azerów i 14-krotnie Nepalczyków. Jak spełnią wymagania ZUS wypłaci im też emerytury.