Czy istnieje zawód przyszłości, jakie kierunki studiów są dziś na topie w regionie oraz czym jest orientacja zawodowa? Specjaliści radzą, jak mądrze budować karierę zawodową.

Odpowiedź na pytanie, jaką drogę wybrać, by nie zostać w przyszłości bez pracy, spędza sen z powiek zarówno młodym, jak i ich rodzicom. Doradca zawodowy podkreśla, że kluczowym, a często pomijanym elementem w procesie wybierania zawodu jest świadomość samego siebie.

– W Polsce kuleje orientacja zawodowa. Ona powinna być prowadzona już od przedszkola – uważa Ewa Parcej, doradca zawodowy z opolskiego Urzędu Pracy.

– Już małe dziecko powinno rozumieć, że są różne zawody, cechujące się odmiennymi zadaniami, a do ich wykonywania potrzebne są konkretne umiejętności, które pozyskuje się przez lata. Współczesna młodzież zawody zna z nazwy i ma bardzo ogólną wiedzę na ich temat. Wybierając kierunek szkoły średniej czy studiów, sugeruje się zdaniem rodziców, decyzjami znajomych, rankingami kierunków nauczania czy zarobkami. Wtedy po podjęciu pierwszej pracy często pojawia się rozczarowanie. Co z tego, że ktoś wyuczył się na księgowego, jeśli nienawidzi skrupulatnej pracy z dokumentami? – mówi Ewa Parcej z Urzędu Pracy.

Najpierw predyspozycje, potem rankingi

Ewa Parcej podkreśla, że poszukiwanie pracy szybciej zakończy się sukcesem, jeśli kandydat wcześniej przeanalizował swoje predyspozycje, cechy, zainteresowania i umiejętności, a wybierze nawet „mniej topowy” zawód. Jej zdaniem taka osoba ma większe szanse na rynku pracy niż ten, kto wybrał np. modny i dobrze płatny zawód „na siłę”, bez szczegółowej analizy swoich pasji, potrzeb i wartości.

– Na wstępie zawsze trzeba przeanalizować czynniki wewnętrzne, czyli to, do jakiej pracy najbardziej się nadajemy – tłumaczy.

– Dopiero wtedy weryfikujemy to z czynnikami zewnętrznymi, czyli sytuacją na rynku pracy, ilością ofert pracy, specyfiką danego zawodu czy z sytuacją rodzinno-osobistą. Tak naprawdę każdy kierunek szkoły jest dobry, nawet niszowy, ale pod warunkiem, że ta osoba jest dobrze przygotowana i na tyle konkurencyjna, że nawet wśród niewielkiej ilości ofert pracy będzie wygrywała. A to zagwarantują kompetencje, które należy systematycznie rozwijać.

System trzeba poprawić

Na ile szkoła wspiera młodych w wyborze ścieżki zawodowej?

– Wspiera, ale jeszcze nieporadnie. Z moich obserwacji wynika, że szkolni doradcy zawodowi nie mają świadomości rynku pracy, a więc ich pomoc jest bardziej teoretyczna niż praktyczna. System wymaga także zmian w zakresie większej liczby godzin doradztwa zawodowego na każdym etapie edukacji. W tych kwestiach jesteśmy daleko za Zachodem – mówi Ewa Parcej.

Dodaje, że młodych trzeba zachęcać do odwiedzin różnych miejsc pracy.

– W tym wolontariatu, prac wakacyjnych i popołudniowych na zasadzie umów o dzieło czy zlecenia oraz rzetelnie realizowanych praktyk zawodowych, podczas których realnie uczą się zawodu, a nie tylko obserwują pracę innych. Jak inaczej skutecznie się przekonać, czy dana praca jest właśnie dla nas?

Słowa wprawić w czyn

Z badań Fundacji Kwitnące Talenty wynika, że aż 91% piętnastolatków z województwa opolskiego uważa, że nie ma żadnych talentów.

– Dlatego wyzwanie jest spore do zmiany paradygmatów, czyli koncentracji na swoich predyspozycjach zamiast na słabościach – uważa Piotr Koziol, prezes Fundacji Kwitnące Talenty.

– Już od przedszkolaków pomagamy odkrywać i rozwijać talenty, np. w ramach projektu „Przedsiębiorcze Przedszkolaki”. Dzieci robią swoje „produkty”, czyli to co potrafią robić naturalnie, później uczą się jak zamieniać to na inne wartości, a następnie na Bazarku w Talentowni wymieniają się na czeki, na inne towary, na nagrody – opowiada.

Jak dodaje, ideą „Programów Rozwoju Talentów” jest pomoc młodzieży „uwolnić” swoje talenty.

– Właśnie otrzymaliśmy kolejny duży grant z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na to, by młodzi w praktyce odkryli swój potencjał. Chętne osoby zapraszamy do skorzystania z bezpłatnej możliwości wzięcia udziału w projekcie (kryterium wiekowe: 13 – 23 lat) – informuje Piotr Koziol.

Spotkaj się z pracodawcą

Uczelnie wyższe w Opolu od kilku lat organizują spotkania pracodawców ze studentami w formie m.in. Giełdy Pracy na UO i Akademickich Targów Pracy na PO. Gośćmi są różni wystawcy z całej Polski, w tym wiele firm z Opolszczyzny.

W ostatnich odsłonach imprez przeważały firmy z branży informatycznej, motoryzacyjnej, produkcyjnej i spożywczej, co wskazuje na zapotrzebowanie na tego typu specjalistów na rynku pracy. Można upatrzyć praktykę, staż, a nawet konkretne stanowisko i zostawić CV.

– Zdobycie tytułu w przyszłościowej branży nie gwarantuje stabilnego zatrudnienia. W całym procesie kształcenia inżynierów warto zwrócić na tzw. umiejętności miękkie – zauważa Aleksandra Jasińska z Akademickiego Biura Karier Politechniki Opolskiej.

– Zdolność dobrego programowania czy znajomość nowinek technicznych jest niezwykle istotna, ale trzeba być też elastycznym, wiedzieć, jak się komunikować i pracować w grupie. I te umiejętności miękkie budujemy przez szkolenia i warsztaty w biurach karier. Dziś już nie wystarczy być najlepszym z czegoś. Pracodawca woli często zatrudnić osobę, która mniej potrafi, ale jest otwarta na zmianę rynkową czy przekwalifikowanie się.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.