Gdy dziś chcemy coś schłodzić, to korzystamy z lodówki czy zamrażarki. Ale przed 130 laty tak nie było, bo nie było prądu. Chłodzić można było lodem, jeśli się go miało. Aby w ciepłej porze roku mieć lód, trzeba było zimą zgromadzić jego zapas w dobrze izolowanym pomieszczeniu. Wykonywano więc specjalne piwnice lodowe. Zimą wyrąbywano lód z rzek i stawów i wypełniano nim piwnicę. Wiosną, latem i jesienią zużywano zapas lodu.
W Opolu (Oppeln) sprzed 130 lat była niejedna piwnica lodowa (Eiskeller). Jedną z nich miał restaurator Siwinna, który nie tylko sam korzystał z lodu w swej restauracji (Rynek 5-6), ale jeszcze zaopatrywał w niego klientów. Informował o tym w ogłoszeniach. Poniżej ogłoszenie z kwietnia 1888 roku:
Pan Siwinna informuje w nim, że sprzedaje lód po fenigu za funt (funt miał już wtedy dokładnie pół kilograma), ale w ilościach nie mniejszych niż za 10 fenigów. Dostarczenie lodu do domu klienta kosztowało każdorazowo dodatkowe 5 fenigów.
Warto jeszcze dodać, że zdarzało się czasem i tak, że zima była ciepła, więc stawy i rzeki nie pozamarzały. W takiej sytuacji lód trzeba było sprowadzać wagonami z zimniejszych okolic. Wtedy jednak był on droższy.