Pacjentów w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu można odwiedzać już codziennie, z tym, że do jednego pacjenta mogą przyjść jednocześnie co najwyżej dwie osoby. Muszą one też podczas wizyty zakrywać maseczką nos i usta.

– Pacjent ma prawo do codziennych odwiedzin z zachowaniem zapisanych w regulaminie zasad – podkreśla Adriana Mazurkiewicz-Fornalik, pełnomocnik dyrektora ds. praw pacjenta w USK w Opolu.

Zaleca się, aby wizyty odbywały się w godzinach 12.00 – 21.00, a w szczególnych przypadkach – za zgodą ordynatora lub lekarza dyżurnego – możliwe są także odwiedziny w godzinach nocnych.

Na Oddziałach Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dzieci i Noworodków oraz odcinkach pooperacyjnych odwiedziny są możliwe po uzyskaniu wcześniejszej zgody ordynatora lub lekarza dyżurnego.

W odwiedzinach nie mogą uczestniczyć osoby z objawami infekcji grypowej, chore na chorobę zakaźną lub będące pod wpływem alkoholu, bądź innych środków odurzających.

Jednego pacjenta mogą odwiedzać równocześnie nie więcej niż dwie osoby. Ze względów epidemiologicznych dzieci do lat 6 nie powinny uczestniczyć w odwiedzinach. Dzieci do lat 16 mogą odwiedzać pacjentów tylko w towarzystwie osoby dorosłej i na jej odpowiedzialność.

Jak było przed pandemią, odwiedzający chorych w salach są zobowiązani do ich opuszczenia podczas wizyt lekarskich czy wykonywania zabiegów leczniczo-pielęgnacyjnych.

– Rodzice i opiekunowie małoletnich pacjentów oraz pacjentów posiadających orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności mają prawo do całodobowego świadczenia opieki pielęgnacyjnej swoim najbliższym, którzy ze względu na wiek, stan zdrowia albo stan psychiczny wymagają takiej opieki – dodaje informuje Adriana Mazurkiewicz-Fornalik. – Opiekunowie lub rodzice nic za to nie płacą, ale nie przysługuje om wyżywienie. Pobyt w oddziale należy wcześniej uzgodnić z ordynatorem i pielęgniarką oddziałową.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.