Tegoroczna scenografia, choć bez napisu „Opole”, robi niesamowite wrażenie. O tym, dlaczego jest skomplikowana oraz ile nakładu pracy w jej przygotowanie należy włożyć, opowiadają Giorgos Stylianou-Matsis, wieloletni scenograf Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki oraz Tomasz Trybulski, kierownik budowy dekoracji.
– Scena opolska jest naprawdę trudnym obiektem do pracy, nie mamy tu prostych kątów, ze wszystkim trzeba się zmagać – wylicza scenograf Giorgos Stylianou-Matsis, który za oprawę wizualną „Opola” odpowiadał już kilkanaście razy.
Przypomnijmy, że dekoracja jest sporych rozmiarów – nad dach amfiteatru wychodzi 6 metrów.
– Wymagania z roku na rok są coraz większe – zaznacza scenograf. – Ilość ekranów ledowych przekracza wszystkie festiwale
Dlaczego scenografia nie przewiduje napisu „Opole”?
– Scena opolska ma swój niepowtarzalny charakter, m.in. przez bardzo charakterystyczny dach. Gdy ktoś zobaczy jeszcze wieżę, będzie pewny, że to Opole. Dbałem o to w tym roku. Zostawiłem dekoracje nieco wyżej, aby ją również wizualnie nieco wydłużyć – wyjaśnia scenograf.
– Sam napis Opole wyświetlamy jest na ekranach. Ich jakość jest taka, że ludzie nawet nie będą wiedzieli, czy to napis fizycznie zbudowany na scenografii czy wideo. Nie ma powodu by ten napis był widoczny tyle godzin koncertów. To już nie te czasy. Każdy wie, że chodzi o festiwal piosenki w Opolu.
Nad budową sceny na terenie amfiteatru pracuje ponad 60 osób.
– Każdy z nas musiał się solidnie nagłowić żeby całość wyglądała dobrze – dopowiada Tomasz Trybulski, kierownik budowy dekoracji.
Więcej w materiale wideo.
Festiwal zobaczymy w TVP na żywo i na stronach internetowych.