Znanego opolskiego aktywistę Jarosława Pilca policja usiłowała ukarać mandatem za używanie klaksonu. Trąbił “***** ***” w listopadzie 2020 roku podczas protestu w obronie praw kobiet. Pilc twierdzi, że nie naruszył tym przepisów ruchu drogowego. To jego niezbywalne, konstytucyjne prawo do protestu.
-Sam fakt użycia klaksonu jest potwierdzony przez świadka. Nie rozmawiamy tutaj o protestach, o słuszności protestów tylko o fizycznym użyciu klaksonu – tłumaczył sądowi podczas rozprawy 29 lipca jeden z referujących sprawę policjantów.
Relacja z tej rozprawy tutaj: https://opowiecie.info/opolska-policja-sciga-sie-pomyslach-jakby-ukarac-protestujacych-przeciwko-dobrej-zmianie-pilca-chce-dopasc-uzywanie-klaksonu-manifestacji/
Dzisiaj zeznawali pozostali świadkowie: dwaj policjanci i dwie osoby, które na swą obronę powołał Jarosław Pilc.
– Z tego co pamiętam to wtedy był ten okres strajków, tych przemarszów związanych z marszem kobiet – zeznawał policjant z drogówki wezwany przez patrol do nałożenia na Pilca mandatu. Zasłaniał się niepamięcią, stwierdził jednak, że jest szansa, że Pilc brał udział w tym marszu kobiet, natomiast samo wykroczenie było gdzieś dalej niż był przemarsz.
Pilc dopytywał świadka, czy ten weryfikował, która z osób siedzących w samochodzie używała klaksonu i czy jednoznacznie może wykluczyć, że użycie sygnału dźwiękowego na wysokości sklepu Opolanin było słyszalne przez uczestników przemarszu. Nie weryfikował i nie może wykluczyć
Drugi policjant, ten, który wezwał drogówkę stwierdził, że nie pamięta przebiegu rozmowy z Pilcem, natomiast pamięta, że zatrzymał go za używanie klaksonu. Nie potrafi stwierdzić, czy Pilc brał udział w proteście. Przyznał, że wszystkie samochody, które brały udział w proteście używały sygnałów dźwiękowych trąbiąc “***** ***”. – Nie wiem czy ktoś nakładał na nie mandaty – stwierdził.
– Czy świadek pamięta, że zwrócił się do mnie: nie będziesz wygrywał melodyjek po mieście – dopytywał świadka Pilc. – Ja tego nie powiedziałem. Nie ma takiej możliwości – odparł policjant.
Jego również Pilc zapytał czy weryfikował, kto używał klaksonu: pasażer, którym była Natalia Barczyk czy kierowca, ale tego policjant nie pamiętał.
Kolejny świadek Natalia Barczyk zeznała, ze brała razem z Pilcem udział w proteście, ale stwierdzili, że ze względu na sytuacje pandemiczną bezpieczniej będzie towarzyszyć manifestującym w samochodzie. – Staraliśmy się być jak najbliżej protestujących ale przy drogach jednokierunkowych jest to czasami niemożliwe a protestowaliśmy poprzez użycie klaksonu. Używaliśmy klaksonu na przemian. Skręciliśmy od protestujących w ulicę Ozimska i tam zatrzymał nas patrol policji, Funkcjonariusze stwierdzili, że bezzasadnie użyliśmy klaksonu. Informowaliśmy ich, ze uczestniczymy w spontanicznym proteście. Kolega, który z nimi rozmawiał, powiedział, że to jest nasza forma protestu. Wytłumaczył, że z uwagi na pandemię protestujemy w samochodzie.
Dopytywana przez Pilca Natalia Barczyk potwierdziła, że jechała na fotelu obok kierowcy i miała dostęp do klaksonu. Na pytanie o to kto używał klaksonu odmówiła odpowiedzi powołując się na artykuł 37 kodeksu wykroczeń. – Policjanci nie zapytali kto używał klaksonu – skończyła zeznania Barczyk.
– Z tego co wiem Jarosław Pilc nie użył klaksonu – zeznał kolejny powołany przez Jarosław Pilca świadek Michał Pytlik.- Nie wiem czy użył go ktoś inny – dodał. Przyznał, że brał udział w licznych protestach ulicznych przeciwko władzy PiS. Wielokrotnie widział, że kierowcy przyłączają się klaksonami popierając manifestujących. Jako uczestnik protestu odbierał to jako poparcie. – Nigdy nie widziałem, żeby policja w takich sytuacjach interweniowała. Nie jestem prawnikiem ale wydaje mi się, że używanie sygnałów dźwiękowych podczas protestu nie jest uważane za wykroczenie – dodał Pytlik.
– Moje wyjaśnienia dotyczą tutaj pewnych interpretacji, które można wywnioskować z zeznań policjantów – mówił na koniec Pilc. – Otóż chciałbym wyjaśnić, że po pierwsze intencją moją i protestującej wraz ze mną Natalii Barczyk było, że z ulicy Ozimskiej protestujący nas jeszcze słyszą, ale prawdą jest, że kończyliśmy już udział w proteście. Po drugie stoję na stanowisku, że w momencie gdy trwają protesty w Opolu my mamy prawo nawet dwuosobowo spontanicznie, nie pytając nikogo o zgodę, bo nie było organizatorów tych protestów – rozszerzyć – pojechać nawet na ZWM i tam dać wyraz dezaprobaty korzystając z konstytucyjnych praw do protestu. Nawet gdyby przyjąć, że główna kolumna nie słyszała tego naszego ostatniego użycia klaksonu, to uważam, że mamy prawo protestować i pobudzać innych przechodniów, zwracać ich uwagę, że trwa coś, że coś się dzieje, że są protesty.
– To są podstawowe prawa konstytucyjne do protestu i sytuacja w kraju zobowiązuje szczególnie osoby, które dysponują wiedzą i wykształceniem i poczuciem obowiązku obywatelskiego do wyrażania takiego protestu. Traktowałem to o wiele szerzej, nie tylko w obronie praw kobiet, ale jako sprzeciw przeciw łamaniu Konstytucji, zasad państwa prawa, zamachowi na Trybunał Konstytucyjny i sądownictwo powszechne. Moje zachowanie nie stanowi jakiegokolwiek deliktu i nie powinno podlegać ani oskarżeniu, ani ukaraniu. Wnoszę o uniewinnienie – zakończył Pilc.
Sąd ogłosi wyrok 6 grudnia.
Fot. melonik