1 listopada jak co roku odwiedzamy groby swoich bliskich, którzy nas i nasz świat bezpowrotnie opuścili. Wielu za wcześnie, nie gotowi jeszcze na śmierć, odeszli z zaskoczenia, pozostawiając w wielkim bólu bliskich tu na ziemi.
Inni, bardzo starzy i niedołężni, którzy nie mogli się jej doczekać, właśnie w śmierci szukali nadziei, spokoju, braku bólu fizycznego i psychicznego, jak i wymarzonego spotkania z Bogiem.
Wbrew temu co się mówi, śmierć nie jest sprawiedliwa. Nie jest taka sama dla wszystkich. Śmierć krzywdzi, zabierając dzieci rodzicom, ludzi młodych i jeszcze nie starych. Przy życiu często natomiast pozostawia tych, którzy wywołują wojny i zabierają życie innym. Zupełnie jak w powiedzeniu „złego diabli nie biorą”.
Zaganiani na co dzień, często zapominamy, że życie jest podróżą, którą kończy śmierć. Co po niej, co nas czeka? Wiara daje na to odpowiedź, ale to jest w i a r a – nie ma na to naukowych dowodów. Każdego czasem dopada niepewność, że po śmierci czeka nas pustka, nicość, totalny brak istnienia. Co możemy wtedy czuć? Myślę, że to samo co przed naszym urodzeniem. Czy pamiętamy to, co było milion albo miliard lat temu? Nie. Nas po prostu nie było. Dla nas nie było niczego. Nawet ciemności.
To są trudne pytania, na które odpowiedzi szuka się we wszystkich kulturach świata. Z jednej strony żyjemy w wierze, która nas uczy, że nagrodą za życie tu na ziemi jest życie wieczne w niebie. Z drugiej, sama wiara musi wystarczyć, bo tego, co nas czeka po śmierci, nikt z całą pewnością nie wie. To są normalne wątpliwości. Myśli egzystencjalne.
Dwa święta
Właściwie to 1 i 2 listopada obchodzimy dwa święta. 1 listopada to Wszystkich Świętych, wspomnienie tych, którzy pomarli, a są w niebie. Natomiast Dzień Zaduszny to czas, w którym wspominamy dusze, które mogły znaleźć się w czyśćcu. Miejsce dla wszystkich, którzy nie żyli idealnie.
Ale przecież nikt nie żyje do końca idealnie. Nawet Papieże mają spowiedników. Na co dzień zapominamy o miłosierdziu bożym, które Jezus kieruje w stronę ludzi, niczym pomocną dłoń. Dlaczego tylko o świętych wyniesionych przez Papieża na ołtarze mówi się, że na pewno są w niebie? Przecież ogrom miłosierdzia Boga i życie wielu ludzi wskazywałoby, że ogromne rzesze do nich dołączyły i wciąż dołączają.
Czyje dusze trafiały do nieba, czyje należało oczyścić, a kogo skazać na wieczne męki – tego nie wie nikt. Może właśnie tu tkwi źródło niepewności śmierci, bo nie dość, że nie wiemy na pewno czy istnieje życie po śmierci, to jeszcze nie wiemy gdzie trafimy. A może za słabo wierzymy, w tym wielu ludzi związanych z Kościołem, w Miłosierdzie Boże?
Jeden komentarz
Piękny artykuł o śmierci i co po niej dalej …♥️♥️♥️