Kropla drąży skałę – mówili Opolanie, którzy w sobotę pod ratuszem wyrażali poparcie dla wolnościowego zrywu Białorusinów. To był sprzeciw wobec agresji i represji stosowanych przez reżim Łukaszenki.

Happening, który był aktem solidarności ze społeczeństwem obywatelskim Białorusi, rozpoczął się o 17.00 i do godz. 20.30 przyciągnął ponad 500 Opolan, starszych i młodszych. Także tych pochodzących z Ukrainy, którzy na stałe zakotwiczyli w naszym mieście.

Jedni trafili na happening przy okazji spaceru, inni świadomie przyszli, by zademonstrować na rzecz wolnej Białorusi. Przyszła też Katerina Kancewicz z Białorusi, która studiowała w Opolu i związała się z nim na stałe.

– Jestem wdzięczna za to, co Opolanie robią dla Białorusi, nam potrzebne jest wsparcie – mówi Katerina.

Dodała, że czuje niespełnienie i nie chce bezczynnie patrzeć, kiedy jej przyjaciele, sąsiedzi i bliscy wychodzą na ulice, ponosząc za to straszne konsekwencje. Pojedzie więc niedługo do swoich, na Białoruś. Był też przyjaciel Kateriny, Aleksander z Ukrainy, który w Opolu studiuje i pracuje.

– Mam uznanie dla Białorusinów, bo oni wszystko pokojowo załatwiają – powiedział Opowiecie.info. – Tam jest podobnie, jak było sześć lat temu na Ukrainie, tylko Białorusini to inni ludzie, bo nie biorą się za broń, tylko pokojowo chcą rozwiązywać problemy.

Happening przy współpracy urzędu marszałkowskiego i Centrum Dialogu Obywatelskiego reprezentującego Miasto Opole, zorganizowały wspólnie Fundacja im. Romana Kirsteina, Stowarzyszenie Opolskie Lamy, Fundacja Horyzont, Nokia Studio oraz Igimedia.

Z Fundacji Horyzonty, która prowadzi świetlice dla dzieci i młodzieży, do których chodzą też dzieci mieszkających w Opolu Ukraińców, przyszła grupa nastolatków. Na papierowym „dywanie” rysowały i pisały słowa poparcia dla dzieci z Białorusi.

– My tutaj jesteśmy, bo u nas też było źle, a mamy przyjaciół na Białorusi – mówili bracia 11-letni Konstantyn i 9-letni Neum  Djerjewienko oraz 12–letnia Anja Bjełowa.

Demonstracyjnie pokazywali „fałkę” na znak zwycięstwa.

Był z nimi 14-letni Andrjej, wcześniej z Iwano-Frankowska.

– Sytuacja na Białorusi nie jest dobra, wiem, o co im chodzi, bo my mieliśmy dwie rewolucje, wcześniej pomarańczową, potem  Majdan, który już pamiętam – mówił Andrjej płynną polszczyzną. – Najważniejsze, żeby uwolnili więźniów politycznych, bo tego domaga się świat.

14-letnia Ola Lipowska z Opola rysowała i pisała.

– Wspieram wolną Białoruś, my odzyskaliśmy wolność, czas żeby odzyskała ją Białoruś – tłumaczyła Ola. – Można im pomóc przynajmniej w taki sposób.

Wśród uczestników happeningu nie brakło też członków opolskiego KOD-u.

– Nie przyszliśmy tutaj przy okazji spaceru, ale specjalnie, żeby zademonstrować, że jesteśmy z Białorusinami walczącymi o wolność – podkreśliła Iwona Hartman.

Beata i Grażyna są pracownikami socjalnymi z Zabrza, w Opolu są na „podyplomówce”.

– Usłyszałyśmy o tym happeningu, więc koniecznie chciałyśmy tutaj być – mówiły. – Tym bardziej, że obawiamy się o nasz kraj, żeby u nas nie ograniczono wolności słowa i swobód obywatelskich.

W trosce o los Białorusinów, ale też Polski przyszła pani 75-letnia pani Honorata.

– Na Białorusi dzieje się źle, ale w Polsce też coraz gorzej, nie mogę siedzieć w domu, bo taka demonstracja jest jak kropla, która drąży skałę – powiedziała Opowiecie.info.

Iwona Kirstein z Fundacji im. Romana Kirsteina zachęcała, by na tekturowej „fałce”, dwóch palcach znaku Viktorii, symbolu zwycięstwa, składać swoje wpisy, które trafią na Białoruś.

Ktoś napisał „Jesteśmy z Wami”, „Trzymajcie się”. Dziennikarze z Opola napisali „Nie dajcie się!”.

Było też wiele wpisów cyrylicą ukraińskich Opolan.

– Z tego wydarzenia będą filmy, animacje, które trafią do sieci i dotrą na Białoruś – podkreśliła Iwona Kirstein. – Takie wsparcie z zagranicy jest ważne, my też tego potrzebowaliśmy, kiedy walczyliśmy o demokrację.

– To jest mega budujące, że taka inicjatywa, która zrodziła się spontanicznie, zainteresowała różne organizacje pozarządowe – cieszyła się Aleksandra Zwarycz, zastępca naczelnika CDO. – Zjednoczyła je idea pomocy Białorusi, a co najważniejsze, Opolanie też nie pozostali obojętni.

– Zależy nam na współpracy i łączeniu wokół tematów, które są ważne, gdzie solidarność, jako idea, jako wartość się przewija – podkreśliła Iwona Kirstein.

O 20.15, na finał happeningu, jego organizatorzy na ścianie ratusza wyświetlali hasła i animacje, wyrażające poparcie dla Białorusinów. Natomiast podświetlane „trąbki” na ul. Krakowskiej emanowały biało-czerwono-białym światłem, w kolorze flagi Białorusi, który stał się symbolem walki z Łukaszenką.

Jolanta Jasińska-Mrukot

 

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.