Rozmowa z Gerardem Kasprzakiem, dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim, o działalności instytucji opartej na zespołach artystycznych, roli zajęć kulturalnych w rozwoju dziecka i kultury w promocji gminy.
Jest Pan dumny z funkcjonowania Gminnego Ośrodka Kultury?
Jesteśmy jednym z aktywniejszych ośrodków w całej Polsce. Inni mogą brać z nas przykład. Opowiadałem o naszych doświadczeniach na wielu konferencjach poświęconych działalności podobnych instytucji.
I o czym Pan wtedy mówił kolegom po fachu?
Dzieliłem się sprawdzonymi przez ostatnie dwanaście lat praktykami, ale niektórzy dyrektorzy podchodzą inaczej do pracy niż ja.
CZYTAJ: Poznaj swój ośrodek kultury. Renata Gliniorz: “Muzyka to jeden z przejawów ludzkiej kultury”
Co Pan ma na myśli?
Dla mnie najważniejsza jest działalność podstawowa, którą opieram na zespołach. Wiem jednak, że jest w kraju grupa szefów ośrodków kultury, która obiera łatwą drogę tworzenia kultury, robiąc parę imprez w roku, a jeszcze lepszy efekt i splendor przynosi im zaproszenie gwiazdy.
Dlaczego organizowanie zespołów jest Pana zdaniem ważniejsze od zapraszania znanych artystów?
Praca z zespołami jest o wiele trudniejsza, trzeba bowiem „dogadać się” z rodzicami, zorganizować grupy, dobrać odpowiednich instruktorów… To jednak inwestycja w nasze dzieci, ich rozwój, a tym samym w naszą gminę.
Uważa Pan więc, że ta taktyka procentuje na przyszłość?
Liczby mówią same za siebie. Zaczynaliśmy od czterech zespołów, dziś jest ponad 40, a jeszcze przed rozdzieleniem gminy było ich 64. Musieliśmy więc podjąć wiele trudnych decyzji, wyważyć, które zespoły powinny wciąż działać przy ośrodku, a które muszą niestety radzić sobie same. Szczególny nacisk postawiliśmy na dzieci i młodzież. Mimo to chętnie współpracujemy, udostępniamy nasze pomieszczenia na potrzeby wszystkich, którzy do nas się zwracają. Bardzo ważna jest rekreacja i praca z seniorami.
W naszych formacjach pasje realizują wszystkie grupy wiekowe – od przedszkolaków po seniorów. Jeszcze jakiś czas temu bardzo duży nabór prowadziliśmy już w przedszkolach, ale dziś to już niemożliwe. Nie stać nas.
Docieraliście do przedszkolaków w myśl przysłowia „czym skorupka za młodu…”?
W przedszkolu rozpoznaje się predyspozycje dziecka i to świetny moment, by odpowiednio je ukierunkować, zapisać na zajęcia artystyczne, które będą szły w parze z rozwojem dziecka. To spora pomoc dla rodziców. Niestety, z tego co wiem, trudno będzie wrócić do naborów GOK-u w przedszkolach. Pieniędzy na kulturę będzie jeszcze mniej. Chciałbym uratować to, co jest.
Dzieci, które już od malucha uczęszczają na różne zajęcia kulturalne, mają przewagę nad tymi, które nie należały do żadnej artystycznej grupy?
Praktyka pokazuje, że radzą sobie lepiej w dorosłym życiu. Są pewniejsze siebie, lepiej czują się w grupie, potrafią rozwiązywać problemy, rozwijają wiele umiejętności – nie tylko artystyczne. Z naszych wychowanków jesteśmy bardzo dumni.
Dobrzeńskie zespoły cieszą się faktycznie renomą. Skąd to uznanie?
Ludzie sami się do nas garną. Wystarczy wspomnieć grupę baletową Arabesque czy nasze sztandarowe mażoretki Seniorita, które tworzę od samego początku. Sam woziłem uczestniczki na próby, wspierałem gdzie się tylko dało. Było warto – dziś dobrzeńskie mażoretki są znane w Polsce, Europie i w świecie. Jednym z ostatnich osiągnięć są choćby mistrzostwa świata w Pradze, skąd przywiozły tytuł wicemistrza świata w miniformacji baton. Inne to mistrzostwa Europy w Zagrzebiu, skąd przywiozły medale, ale też występy w Chinach czy Francji.
Kolejne znane zespoły to GOK Gwiazda Dobrzeń Wielki, która już za chwilę chyba nie będzie pod naszą opieką, ponieważ radni chcą wykreślić sport ze statutu ośrodka. Sukcesy przez ostatnie lata odnosi stale zespół Kupskie Echo, Dobrzenianki, Studio Piosenki, Chór Cantabile, grupa cyrkowa Cudaki czy Klub Tańca Towarzyskiego Dance Team.
Ostatnia frekwencja i skala imprezy z tańcem towarzyskim pokazała, że mistrzostwa mają szansę stać się wizytówką nie tylko GOK-u i Dobrzenia, ale i całego regionu.
Same turnieje rangi pucharu Polski robimy już od dziesięciu lat, a w marcu po raz pierwszy rangi mistrzowskiej. Pojawiły się u nas pary taneczne z całej Polski. To ogromna promocja w skali kraju.
W takim razie ta działalność kulturalna to całkiem poważna wizytówka gminy?
Niestety wciąż wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, jak wielka jest waga kultury. Trzeba mówić w wielu miejscach o tym, co dzieje się w takich ośrodkach. Nie chodzi jedynie o walory edukacyjne i rozwój mieszkańców, rozrywkę… Taka impreza taneczna, o jakiej w tej chwili mówimy, może m.in. pomóc ściągnąć inwestorów.
Te zespoły prowadzą doświadczeni instruktorzy. Dzięki ich staraniom można się potem promować zdolnymi młodymi artystami. Z pewnością jest Pan dumny z wychowanków.
I to bardzo. Oni też przychodzą i dziękują, że to, czego u nas się nauczyli, mogą wykorzystywać w dorosłym życiu, również zawodowym. Tych osób jest mnóstwo. To m.in. Krzysztof Riewold, instruktor żonglerki, półfinalista programu „Mam talent”, który należał do „Cudaków”. Dziś już sam prowadzi zajęcia w wielu ośrodkach kultury, w tym u nas. Anna Jakubik wywodzi się z mażoretek, obecnie też prowadzi już swoje zajęcia. O naszych absolwentach trzeba mówić i pokazywać ich jako piękny przykład dla kolejnych osób.
Jak Pan sądzi, co determinuje wysokie osiągniecia młodzieży?
Musi być dobra kadra i atmosfera. W mażoretkach, jak i w „GOK Gwieździe” jest ponad 120 osób w każdym zespole. To o czymś świadczy. Chodzą rzetelnie na wszystkie zajęcia. Dość powiedzieć, że przez ostatnie dwa lata nasze zespoły zdobyły 236 medali i pucharów na podium. Na wszystkie nasze zajęcia przychodzi ponad 1500 osób – nie tylko z Dobrzenia, ale także z wielu miejscowości ościennych.
Czy mile widziane są u Państwa także dzieci spoza gminy?
Jestem przeciwny temu, by dzielić dzieci na „nasze” i „spoza gminy”. Trener jest jeden dla wszystkich, a koszty związane z sekcją ponoszą i tak rodzice, więc w czym problem?
Jak Pan przyznał, stawia Pan na zespoły, ale imprezy też są ważne dla gminy, jak i ośrodka.
Współpracuje z nami 41 podmiotów, m.in. stowarzyszeń, którym oddaliśmy część naszych pomysłów, po to, by one też mogły się rozwijać. Nie wszystko musi dziać się w siedzibie ośrodka. Chcemy z wydarzeniami wyjść w teren. W ten sposób aktywizujemy mieszkańców i realizujemy ich pomysły. Uważam, że to również ważne.
GOK organizuje ich ponad 100 na rok, ale te kluczowe i rozpoznawalne dzięki instytucji to które?
To „Jesień z folklorem”, ogólnopolski festiwal cyrkowy, ogólnopolski turniej tańca towarzyskiego, zlot zabytkowych samochodów nad Balatonem, który zawsze był połączony z koncertem charytatywnym. Chcemy do tej koncepcji wrócić i zysk przeznaczać dla dzieci dotkniętych chorobą.
Ważna dla ośrodka jest też biblioteka. Księgozbiór tej w Dobrzeniu Wielkim to 30 tys. woluminów. Ale są też mniejsze filie.
W Kup mamy 16 tys. książek w bibliotece, a w Chróścicach 14 tys. Czytelnictwo ma się u nas dobrze, ale miejsce wymaga remontu. W przyszłym roku chcemy napisać projekt dotyczący powiększenia i remontu biblioteki.
W kwestii remontów wiele już teraz się dzieje. W GOK-u trwa remont sali kinowej.
Po jego zakończeniu będzie salą wielofunkcyjną. To finansujemy z projektu, ale warto dodać, że systemem gospodarczym zrobiliśmy na piętrze podłogę, klatkę schodową, a w piwnicy wymieniliśmy okna. Na remont podłogi załapało się Studio Piosenki, pomalowaliśmy też dużą salę taneczną. My kupujemy materiały, a prace są społeczne. W nowy rok GOK wkracza w zupełnie nowej odsłonie.
Dziękuję za rozmowę.