W Sądzie Okręgowym w Opolu zapadł wyrok w szokującej sprawie molestowania dzieci z Krapkowic. Zostali za to skazani 37-letnia Katarzyna K., 47-letni Janusz Cz. oraz 62-letni Artur M. z Krapkowic. To matka, jej konkubent i dziadek molestowanych dziewczynek.

Sąd skazał ich za znęcanie się i molestowanie. Bezbronne dziewczynki stały się ofiarami wydawałoby się najbliższych im osób – mamy, dziadka oraz konkubenta, który zamieszkiwał wspólnie z nimi w jednej z kamienic w Krapkowicach. Rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, a proces ruszył we wrześniu 2019 roku.

Ze śledztwa Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich wynika, że trzy siostry były gwałcone i molestowane, kiedy najmłodsza miała 5, a najstarsza 11 lat. Ustalono, że brała w tym udział także ich matka. Dziewczynki były molestowane i gwałcone podczas libacji alkoholowych w latach 2016-2018.

Sąd skazał matkę i dziadka dziewczynek na 18 lat i 6 miesięcy więzienia. Konkubent Katarzyny K., Janusz Cz., spędzi w więzieniu 17 lat i 6 miesięcy. Oskarżeni mają zapłacić każdej z dziewczynek po 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Mają też zakaz kontaktowania się z dziećmi przez okres 10 lat od momentu opuszczenia więzienia.

Sąd opierał się na zeznaniach dzieci oraz relacji rodziny zastępczej. Dziewczynki o przeżytej tragedii zaczęły mówić dopiero wówczas, gdy trafiły do rodziny zastępczej. Z czasem, gdy poczuły się bezpiecznie i przeszły terapię, zaczęły opowiadać o piekle, przez które przechodziły. Wcześniej były straszone, że spotka je kara, jeśli powiedzą, o tym co dzieje się w ich domu. Dzieci były wyrzucane z mieszkania, panowała tam przemoc psychiczna, fizyczna, ekonomiczna.

– Opinie biegłych lekarzy, relacje rodziny zastępczej, a także listy, jakie pisały dzieci, stanowią spójną całość, pozwalającą na odtworzenie tego, jak obrzydliwe rzeczy działy się w tej rodzinie – mówił podczas uzasadnienia wyroku sędzia Mateusz Świst. – Skazana podczas wcześniejszych przesłuchań cały czas twierdziła, że była wspaniałą matką. Nie była pani wspaniałą matką. W domu rodzinnym, gdzie dzieci powinny mieć ochronę działy się dantejskie sceny. Dzieci tam były traktowane jak takie zabaweczki do uciechy – przy alkoholu, przy imprezie, filmach pornograficznych.

Sędzia mówił, czy w tej sytuacji alternatywą może być to, że dzieci sobie to wymyśliły?

– Sąd wyklucza, by taka intryga wrobienia rodziców mogła mieć miejsce – stwierdził sędzia Mateusz Świst. – Dzieci w momencie, kiedy dochodziło do tych czynów, miały 5, 7 i 11 lat.

Podczas uzasadniania wyroku Katarzyna K. zaczęła krzyczeć: – My jesteśmy niewinni! Wysoki sądzie, co pan zrobił?! Ja, osoba molestowana, miałabym pozwolić na takie coś, żeby dzieci były krzywdzone? To, że byłam alkoholiczką, nie znaczy, że krzywdziliśmy własne dzieci. To jest niesprawiedliwe.

Sędzia przyznał, że są to surowe kary, jednak na takie zasługują. W przypadku dziadka jego wiek nie był okolicznością łagodzącą.

– Czyny, których się dopuścił, wymagają takiej odpłaty – uzasadniał sędzia Świst.

Artur M. po odbyciu kary będzie miał ponad 80 lat.

Prokurator domagał się dla oskarżonych 20 lat pozbawienia wolności dla każdego z oskarżonych. Jednak sąd uznał, że są to kary z tzw. górnej granicy.

Mateusz Świst powiedział, że to jest najgorsza sprawa, z którą miał do czynienia, jeśli chodzi o czyny seksualne wobec dzieci. Dlatego nie może być mowy o żadnych okolicznościach łagodzących.

Wyrok jest nieprawomocny, a to oznacza, że może się od niego odwołać prokuratura, jak i oskarżeni.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.