Emocje rosną z każdym dniem i można się jedynie zastanawiać, co jeszcze wypłynie przed posiedzeniem rady nadzorczej WiK, która zadecyduje o losie prezesa spółki, Ireneusza Jakiego, ojca europosła Patryka Jakiego. Prezydent Opola rozważa wystąpienie do policji o ochronę osobistą, bo jak mówi, czuje się zagrożony atakami na siebie.
Arkadiusz Wiśniewski po raz pierwszy od wybuchu afery w opolskiej spółce miejskiej Wodociągi i Kanalizacja wystąpił publicznie, odnosząc się do zarzutów i ataków ze strony ludzi z otoczenia Ireneusza Jakiego, polityków Solidarnej Polski oraz rządowych mediów. Prezydent zwołał konferencję w środę dotyczącej mieszkań w TBS, rzekomo kupionych przez niego na preferencyjnych warunkach i w niejasnych okolicznościach.
We wtorek były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, a obecnie europoseł Patryk Jaki zażądał w Opolu, żeby prezydent w ciągu siedmiu dni pozbył się tych mieszkań.
– Za siedem dni rada nadzorcza spółki miejskiej WiK będzie debatowała o zmianach w zarządzie WiK, stąd to kolejny szantaż w moją stronę – mówił na konferencji Arkadiusz Wiśniewski. – Atakuje mnie Solidarna Polska, szczególnie w Opolu Patryk Jaki i Janusz Kowalski, a także Sławomir Batko i Tomasz Gabora, oni też mają pracę w spółkach skarbu państwa. Wszyscy bronią taty eurodeputowanego Patryka Jakiego. To, co się dzieje, to spektakl ataków na mnie.
Jak stwierdził prezydent, Opolanie są świadkami spektakularnych kłamstw na jego temat, a dotyczących mieszkań w systemie TBS, czyli dla osób, których nie stać na kredyt hipoteczny.
– Żadnego mieszkania sobie nie przyznałem, zapłaciłem cenę rynkową za jedno, potem za drugie mieszkanie – wyjaśniał prezydent. – Cena rynkowa za metr kwadratowy sięgała 8 tysięcy złotych.
I jak się okazuje, nie są to wcale mieszkania budowane w klasycznym systemie TBS, dla tych, których nie stać na kredyt.
– Po różnych analizach ekonomiczno-prawnych okazało się, że tych mieszkań w takiej formule TBS-u, w widełkach dotyczących kredytu, nie da się wybudować w takim miejscu – stwierdził prezydent Wiśniewski. – W tej sytuacji TBS zaproponował mieszkania komercyjne, na takiej zasadzie, jak budują deweloperzy, z opcją dojścia do jego własności. Więc nieprawdą i manipulacją jest, że zapłaciłem 200 tysięcy za mieszkanie.
Jak podkreśla, koszt zakupu jednego mieszkania, to co najmniej pół miliona złotych.
– Te mieszkania stały puste, nie było nimi zainteresowania (największym popytem cieszą się mieszkania około 40-metrowe – aut.) – podkreślił prezydent. – Nie byłem pierwszy w kolejce do tych mieszkań. A w tej chwili, tak jak inne osoby, cierpię z powodu rosnącej inflacji, bo rata kredytu wzrosła o kilkaset złotych miesięcznie.
Jak dodał, tych mieszkań nie wynajmuje i stoją teraz puste. Być może w jednym z nich zamieszkają jego wiekowi rodzice, a w drugim, w przyszłości, jego syn.
Tłumaczył, że nie kupił mieszkań od deweloperów, żeby nie narażać się na zarzuty bratania z nimi.
– Później by było, że wydałem zgodę budowlaną, że zgodziłem się na taką, a nie inną lokalizację, a potem od nich kupiłem – mówił prezydent.
Skąd więc to całe zamieszanie z mieszkaniami i zarzuty ze strony polityków Solidarnej Polski?
– To jest afera taty europosła ze świętokrzyskiego, którą za wszelką cenę chce ukryć – mówił na konferencji prezydent.- Dlatego sprawa TBS sprzed dwóch lat została wyciągnięta, żeby odwrócić uwagę od afery Jakiego. Opolanie nie dają się na to nabrać, bo odbieram sygnały, żebym się trzymał i im się nie poddawał. A to, co oni robią, to gangsterka polityczna i nie boję się tego tak nazwać.
Przyznał, że czuje się teraz zdecydowanie mniej bezpiecznie.
– Stawiają ultimatum „jak prezydent tego nie zrobi, to ja mu dopiero pokażę”, a co pokaże, żołnierzy tutaj ściągnie? – pytał Arkadiusz Wiśniewski. – To brzmi jak groźba i mówię państwu, że ja w tej sytuacji boję się o swoje bezpieczeństwo i rozważam zwrócenie się do policji o ochronę osobistą, bo sprawy zaszły za daleko. Tych gróźb wobec mnie i mojej rodziny jest tak wiele.
Jednak, jak stwierdził, nie odstąpi od dalszego badania informacji o nieprawidłowościach w WiK, m.in. mobbingu i złego traktowania młodych matek w tej firmie.
Prezydent zwrócił też uwagę na to, że „europoseł ze świętokrzyskiego” (czyli Patryk Jaki – aut.) obiecał w 2016 roku budowę 400 mieszkań w Opolu w ramach programu „Mieszkanie plus”, a budowa miała się rozpocząć za półtorej roku. Nie powstało ani jedno.
– Miało powstać też duże więzienie w Opolu, ale nic z tego nie wyszło i to był mój koniec współpracy z panem Patrykiem Jakim – podkreślił na zakończenie konferencji prezydent Opola.