Mieszkańcy ulicy Odrowążów 3 w Opolu zwrócili się do Opowiecie.info o pomoc. Sprawa dotyczy zalewania ściekami ich piwnicy, gdzie znajduje się kotłownia z nową, niedawno wymienioną instalacją grzewczą. Na dodatek, kiedy wybija z rur kanalizacyjnych, fetor czuć w całym budynku.

– Ta sytuacja stała się nie do zniesienia, od kiedy kolej rozpoczęła swoje prace na moście – mówi Iza Lasek, mieszkanka budynku przy Odrowążów 3. Stoi on w sąsiedztwie wiaduktu kolejowego nad Odrą, teren wokół którego zamienił się w plac wielkiej inwestycji. Kolej buduje tam drugi wiadukt i będzie modernizować obecny.

Problem.  Ciężarówki z budowy PKP rozjechały drogę i ścieki zalewają budynek przy Odrowążów 3 w Opolu

fot.Jolanta Jasińska-Mrukot

Mieszkańcy pobliskich domów skarżą się, że od kiedy zaczęły się prace prowadzone przez PKP PLK, odcinek ulicy Odrowążów   wykorzystywany jest do transportu ciężkiego sprzętu, stając się drogą dojazdową  na budowę. Tak się działo przez kilka dni.

– Przez ten czas widzieliśmy, jak rozjeżdżana jest kratka kanalizacyjna, jak rozjeżdżany jest krawężnik i chodnik, nikt tego nie zabezpieczał – denerwuje się Iza Lasek. – I od tego Od tego czasu zaczęło nam wybijać w piwnicy, wylewać i zalewać.

Jak się okazuje, PKP PLK od miasta otrzymały zezwolenie na zajęcie pasa drogowego przez dwa dni. Kolej nie wystąpiła o jego przedłużenie, a sprzęt budowlany jeździł zdecydowanie dłużej. To sprawiło, że miasto przekazało sprawę dotyczącą nielegalnego zajęcia pasa drogowego, a także nielegalnej wycinki drzew organom ścigania.

– Jeżeli mieszkańcy zgłoszą się do nas z pismem, dokładnie nam to opiszą, to podejmiemy stosowną interwencję – obiecuje  Adam Leszczyński, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu. – Wyślemy też tam naszych inspektów, by ocenili, czy ta interwencja powinna trafić do nas, czy do innego urzędu. My przyjmujemy wszystkie sprawy od mieszkańców, które dotyczą dróg, a potem je weryfikujemy.

Opowiecie.info będzie wracać do tego tematu.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.