Z Tomaszem Kostusiem, opolskim posłem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot

– Według sondażu zleconego przez Parlament Europejski, ponad 70 proc. Polaków uważa, że wypłata pieniędzy z przyszłego budżetu Unii Europejskiej powinna zależeć od przestrzegania zasad praworządności w danym kraju.

To świadczy o duchu obywatelskim i świadomości naszego społeczeństwa. Wbrew tej nachalnej propagandzie mediów rządowych, wbrew temu ogłupianiu i manipulowaniu ludzie potrafią wyciągać właściwe i samodzielne wnioski. Przecież wetowanie budżetu unijnego na lata 2021-2027 jest działaniem na szkodę Polski. To jest działaniem na szkodę polskiej racji stanu. W konsekwencji oznacza to kolejny krok do wyjścia Polski z unii.

– Może to nie jest wyprowadzanie z unii, tylko zagrywka polityczna?

Biorąc pod uwagę ostatnie pięć lat, biorąc pod uwagę, to co wygadują liderzy zjednoczonej prawicy, to trudno uznać to za zagrywkę. Mówią o utracie suwerenności, o kolonizacji Polski, no, takich bzdur, takiej manipulacji w życiu nie słyszałem. To poraża i obraża. Jeżeli do tego dołożymy to nieustanne dzielenie Polaków na lepsze i gorsze, szczucie na opozycję i nazywaniem jej przestępcami, Polakami gorszego sortu, to mamy pełen obraz. To są wypowiedzi liderów zjednoczonej prawicy, takich jak wicepremier Kaczyński, Zbigniew Ziobro, premier Morawiecki. Przecież to wszystko zmierza do polexitu.

– PiS wzoruje się tylko na Orbanie.

Węgry stały się synonimem korupcji, mający duże problemy z rozliczaniem środków unijnych. Dzisiaj Węgrzy mają bardzo duże problemy, mówiąc dyplomatycznie, z rozliczaniem pieniędzy przeznaczonych na rozwój. Instytucja unijna OLAF, którą można porównać do prokuratury, badająca malwersacje i złe wydatkowania pieniędzy unijnych, ta instytucja zajmuje się Węgrami od dłuższego czasu. Te pieniądze zamiast trafiać do samorządów, trafiają do ludzi z otoczenia Orbana. A Polska teraz z kimś takim jak Orban kwestionuje budżet unijny. Tym samym kwestionowany jest unijny Fundusz Odbudowy, mający w czasie pandemii wspierać samorządy, przedsiębiorców, medyków, rolników. Oni czekają na wsparcie, a tam są pieniądze przeznaczone do walki z pandemią, tam są pieniądze przeznaczone do odbudowy gospodarki po walce z koronawirusem. Do wzmocnienia gospodarki europejskiej. I jeżeli dzisiaj rząd PiS mówi, że zawetuje unijny budżet, to działa na szkodę Polski. A wracając do pierwszego pytania, to ludzie nie dali się zwieść tej propagandzie zjednoczonej prawicy o kolonizacji Polski, o utracie suwerenności.

– Bo to już ludzi najzwyczajniej obraża.

– Smutne jest to, że ta groźba weta została w poniedziałek wstępnie potwierdzona przez Polskę i Węgry, podczas głosowania ambasadorów Rady Europejskiej. Natomiast właściwe głosowanie jest przed nami.

– Czy naprawdę zjednoczona prawica nie chce pomóc przedsiębiorcom, lekarzom, tym wszystkim, którzy ucierpieli w wyniku pandemii

– Dzisiaj ta walka wokół budżetu jest wynikiem wewnętrznej  walki o władzę w zjednoczonej prawicy. Pod pretekstem właśnie utraty suwerenności Zbigniew Ziobro próbuje wzmocnić swoją pozycję w zjednoczonej prawicy. To jest naprawdę smutne. Dla nas najważniejsze jest to, żeby te pieniądze trafiły do polski, a politycy prawicy i Konfederacji mówią o tym, że przez weto nic się nie stanie, bo będzie obowiązywało tzw. prowizorium.

– Co to jest prowizorium?

– Czyli założenia ogólne z poprzedniego roku. Ale to będzie oznaczać jedynie finansowanie projektów już rozpoczętych. Wszystkie nowe projekty z tego prowizorium nie będą miały szansy na finansowanie.

– Czy żadne nowe projekty nie powstaną, bo nie dostaną pieniędzy na realizację?

Tak. Budżet nie będzie teraz przekazywany jak dotychczas w dużych transzach, tylko w takich 12-miesięcznych ratach. Dotychczas było tak, że po uchwaleniu budżetu unijnego państwo dostawało pulę środków z rozdzieleniem na projekty krajowe i regionalne. Część trafiała do samorządu województw, a część była rozdzielana bezpośrednio w Warszawie. Prowizorium oznacza, że Polska będzie otrzymywać 12 rat, na kolejne miesiące. I będą realizowane tylko projekty rozpoczęte, a żadne nowe nie zyskają już finansowania.

– PiS może doprowadzić do niepowetowanej szkody.

Przestałem już wierzyć, że to jest taka gra Mateusza Morawieckiego i kiedy przyjdzie do ostatecznych głosowań, to Polska zagłosuje za przyjęciem budżetu. A mówienie o jakiejś utracie suwerenności, mówienie o jakichś brukselskich elitach, to narracja gomułkowska, nieprawdziwa i obraźliwa. Dlatego,  że to decyzja parlamentu wszystkich krajów Unii Europejskiej, a nie jakichś elit. Wszystkich krajów poza Polską i Węgrami. To są gierki ludzi obozu władzy, Ziobry, który chce pokazać, że to on powinien być sukcesorem prezesa Kaczyńskiego. To są bardzo niebezpieczne gry, które doprowadzą do pozbawienia Polski dużej części środków.

– Jakiej części nie dostaniemy?

Cały plan rozwoju regionalnego, cały rozwój i modernizacja kraju może zostać wstrzymana przez te skrajnie nieodpowiedzialne gry wewnątrz obozu władzy. Jeszcze niedawno Morawiecki przechwalał się, że osiągnął wielki sukces, bo Polska będzie jednym z największych beneficjentów środków unijnych. To nie wprawdzie jest tak, że my mamy większą kwotę wynegocjowaną, bo procentowo poprzednio myśmy mieli więcej pieniędzy, ale kwotowo, biorą pod uwagę środki na odbudowę, to faktycznie tych pieniędzy będzie więcej. Ale będzie, jeśli rząd PiS nie zawetuje tego budżetu w imię jakichś chorych ambicji, gierek i politycznych urojeń. Bo jeśli zawetuje, to te pieniądze Polska może bezpowrotnie stracić. To działanie na szkodę polskiej racji stanu.                                        

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.