Upały zaczną się w niedzielę 4 sierpnia, by w czwartek na Mazowszu osiągnąć 41 stopni Celsjusza, a na południu kraju 40 stopni Celsjusza – prognozują meteorolodzy IMGW.
Przypomnijmy, że 29 lipca 1921 roku w Prószkowie na Opolszczyźnie termometry pokazały 40,2 stopnia Celsjusza. Najbliżej pobicia tego rekordu było 30 lipca 1994 r., gdy w Słubicach, odnotowano 39,5 stopnia Celsjusza. Tymczasem średnioterminowa prognoza GFS EU Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje, że ten rekord zostanie pobity już w przyszłym tygodniu.
Takie prognozy, pojawiają się nie od dzisiaj. Najprawdopodobniejszy jest jednak upał rzędu 35-37. Ale eksperci przekonują, że przekroczenie czterdziestu stopni i tak jest jednie kwestią czasu i liczą, że przekona to sceptyków o zachodzących zmianach klimatycznych
Do Polski zbliża się powietrze zwrotnikowe z południa i to ono będzie odpowiedzialne za prognozowaną falę upałów. W basenie Morza Śródziemnego nad południową i południowo wschodnią Europą już od dłuższego czasu mamy bardzo wysokie wartości, znacznie przekraczające normę. Według IMGW Morze Śródziemne (zwłaszcza w części wschodniej, skąd powietrze napływa do Polski) jest bardzo rozgrzane. Anomalia temperatury wody miejscami wynosi tam nawet 6 stopni Celsjusza powyżej normy. Na wschodzie Morza Śródziemnego mamy morskie fale upałów najwyższego stopnia. Powietrze z Afryki płynące do Polski za bardzo nie wychłodzi się nad wodą, co zwiększa szansę, że dotrze do nas też bardzo gorące. Do tego układ niżów i wyżów sprzyja przemieszczaniu się gorącego powietrzna bez żadnej blokady.
Uważajmy! Nadchodzi bardzo upalny czas, a obecne lato będzie ponownie wyraźnie cieplejsze od normy termicznej. Coraz trudniej o chłodne lato z temperaturą poniżej normy dla czerwca, lipca i sierpnia.
Taka sytuacja niewątpliwie zmobilizuje resort rodziny, pracy i polityki społecznej (MRPiPS), który szykuje zmiany w przepisach dotyczących pracy w upale. Jednym z rozważanych rozwiązań ma być wolne od pracy po przekroczeniu maksymalnej temperatury. W przepisach BHP nie ma nawet określonej maksymalnej temperatury, w której może być wykonywana praca. Taka granica obowiązuje w innych państwa Unii Europejskiej, np. na Słowenii wynosi 28 stopni Celsjusza. Na bazie obecnie istniejących przepisów pracodawcy mogą w czasie upalnych dni wdrożyć między innymi następujące rozwiązania: skrócić czas pracy, zapewnić klimatyzowane pomieszczenia do wykonywania obowiązków służbowych czy ogłosić dodatkowe przerwy w pracy. „Wielu pracodawców zgłasza wątpliwości wokół tego, w jakich przypadkach może zwolnić pracowników ze świadczenia pracy albo skrócić godziny pracy. Przejrzyste uregulowanie tej kwestii będzie więc z korzyścią dla wszystkich stron” – wskazywał resort, argumentując potrzebę zmian w tym zakresie.
Natomiast niewątpliwie 209 polskich miast czeka prawdziwa rewolucja. Kierownictwo resortu klimatu poinformowało, że zakończyło prace nad nowelizacją ustawy o ochronie środowiska i liczy na to, że jesienią prace nad przepisami rozpocznie parlament. Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że to samorząd decyduje o zapisach, które znajdą się w planach adaptacji do zmian klimatu. Wyjaśniła, że ten dokument zawiera zestaw działań i narzędzi, które mają zapobiegać między innymi nagłym powodziom, suszy czy zabezpieczać infrastrukturę podczas wichur. W miejskich planach mogą znaleźć się na przykład zapisy dotyczące retencji czy odbetonowania przestrzeni. Przypomnijmy, że ubiegłym tygodniu minister klimatu i środowiska , że do samorządów trafi 7 miliardów złotych na inwestycje w małą i średnią retencję, czyli w racjonalną gospodarkę wodną.
To musi być dokument, który będzie robiony przez pracowników danego miasta, z udziałem mieszkańców tych miast, z udziałem organizacji pozarządowych, w dużych konsultacjach i wtedy on zwiększy bezpieczeństwo nas, mieszkańców tych miast, wobec coraz groźniejszych skutków zmiany klimatu.
Fot. GFS EU Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej