Na Opolszczyźnie pojawiły się przypadki afrykańskiego pomoru świń (ASF), ale na szczęście jedynie u dzików, a nie tak, jak w województwach ościennych, na fermach hodowlanych u świń.
– Znajdowaliśmy martwe dziki, pobieraliśmy z nich próbki, które wysłaliśmy do badania – wyjaśnia Lesław Szczerkowski z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Opolu. – Pobierane są narządy, ewentualnie kości, dotyczy to martwych dzików i krew pobraną od dzików odstrzelonych. Próby wysyłane są do laboratorium do Katowic. I jeżeli tam wykryją ASF, to dla potwierdzenia wysyłamy jeszcze próbkę do laboratorium w Puławach.
Na Opolszczyźnie pierwszego martwego dzika znaleziono w grudniu 2021 roku, a w tym roku stwierdzono dziewięć przypadków ASF u dzików, które padły m.in. na terenie gmin Lubsza i Lewin Brzeski.
– Myśliwi są zobowiązani rozporządzeniem wojewody do przeprowadzenia odstrzału sanitarnego, żeby zmniejszyć populację dzika, który jest przenosicielem ASF – mówi Lesław Szczerkowski. – Ponadto patrolujemy teren w poszukiwaniu martwych dzików. I próbki z tych odstrzelonych, i tych z przeszukiwania, wysyłane są do badania.
Zgodnie z przepisami UE, na obszarze, gdzie stwierdzono przypadek ASF, wprowadzane są szczególne przepisy. Jak na razie w naszym województwie mamy strefę różową i niebieską.
Różowa strefa to taka, gdzie stwierdzono przypadki ASF u dzików, a nie w hodowlach. Niebieska natomiast to strefa buforowa, przylegająca do strefy różowej, albo czerwonej, gdzie już stwierdzono ASF u świń w hodowlach.
– To Unia Europejska decyduje o zakresie tych stref – podkreśla Lesław Szczerkowski.
Czy ASF przenosi się na ludzi?
– Ludzie na to nie chorują, jednak człowiek może mechanicznie ASF przenosić – wyjaśnia Lesław Szczerkowski. – Wystarczy, że zarażony dzik zdechł i leży na polu, następnie maszyna rolnicza przeniesie wirusa ASF do gospodarstwa.
Możliwości przeniesienia wirusa ASF jest bardzo dużo, ale jak mówią Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Opolu, w gospodarstwach permanentnie prowadzone są kontrole bioasekuracji gospodarstw.
– Gospodarstwa prowadzące hodowlę trzody chlewnej są zobowiązane do przestrzegania szeregu punktów zabezpieczających przed wniknięciem wirusa do gospodarstwa – tłumaczy Lesław Szczerkowski. – Prowadzimy kontrole gospodarstw, a także akcję edukującą. Mówimy, jak należy się zabezpieczyć, żeby wirus nie przedostał się do gospodarstwa. Ponadto są szkolenia leśników i myśliwych, prowadzone przez powiatowych lekarzy weterynarii.
Przygotowano też zabezpieczenia zapachowe, które mają odstrasza dziki przechodzące z ościennych województw.
– To jest sposób na to, żeby dziki nie migrowały i nie rozprzestrzeniały wirusa ASF – mówi Lesław Szczerkowski. – Taki oprysk, od Opola aż do północnej granicy Opolszczyzny, przeprowadziliśmy na początku lipca, odcinając strefy kolorowe (różową i niebieską – aut.).
Opryski mają być powtarzane co miesiąc do końca roku. I trzeba przyznać, że obecnie wirus ASF się u nas nie rozprzestrzenia.