Rosnące raty kredytów spędzają sen z oka niejednego Opolanina, a ograniczanie wydatków domowych jest już bardzo odczuwalne. Rada Polityki Pieniężnej po raz siódmy podwyższyła stopy procentowe, co pokreślił na piątkowej konferencji Marcin Oszańca, prezes PSL na Opolszczyźnie.

– Obecnie jest to 4,5 procenta, a to negatywnie odbija się na polskich rodzinach, ich kondycji finansowej – mówił Marcin Oszańca. – Raty kredytów od jesieni wzrosły o pięćdziesiąt, sześćdziesiąt procent. W przypadku takiego popularnego kredytu, 300 tys. złotych na trzydzieści lat, to jest wzrost z 1100 do 2000 złotych, więc w rodzinie z dwójką dzieci rata kredytu „zjada” 500 plus.

Na konferencji opolscy ludowcy podkreślali, że wzrostowi kosztów kredytów towarzyszy wzrost inflacji zżerającej portfele Polaków. Rosnące ceny energii, gazu i produktów spożywczych wszystkich przytłaczają. Dlatego opolski PSL apeluje do rządu, żeby przyjrzał się tej sytuacji i ograniczył marżę banków.

– Grupa kapitałowa PKO BP za 2021 rok, kiedy panowała pandemia, miała 5 miliardów złotych zysku – zauważył Adam Warzecha. – Ten zysk został uzyskany z marży, a to jest główny składnik zysku banku. A przecież podczas kryzysu światowego społeczeństwo dokapitalizowało już banki, więc teraz niech będą solidarni ze społeczeństwem, poprzez zejście z marży.

– My apelujemy do premiera, wywodzącego się ze środowiska bankierów, żeby zaapelował do swojego środowiska, poprzez polskie banki – dodał Marcin Oszańca. – Bo chyba po to była repolonizacja banków, żeby służyły interesowi Polek i Polaków. Nasz apel jest taki: stop z marżą. Na czas pandemii, na czas inflacji niech polskie banki państwowe zrezygnują ze zbierania marży. Tak przykładowo marża 2 proc. dla kredytów 300 tys. złotych to jest 500 złotych miesięcznie. W przypadku kredytu 500 tys. złotych to jest 834 złote. Konieczna jest tutaj interwencja państwa na rynku finansowym, rezygnacja banków z pobierania marży pozwoli Polakom przetrwać trudny czas wysokiej inflacji.

Dziennikarze byli zainteresowani, jakich rząd może użyć narzędzi, aby wpłynąć na banki, by te obniżyły marże.

– Banki zrepolonizowane polskie były po to, by można było poprzez oddziaływanie Rady Polityki Pieniężnej wpływać na ich politykę – stwierdził Oszańca. – Mechanizmy są zapisane w ustawie, a jeżeli cokolwiek stoi na przeszkodzie, to rząd PiS ma większość, żeby realizować politykę prospołeczną. A w przypadku banków prywatnych, jeśli polskie banki zejdą z marży, to zaczną być konkurencyjne dla kredytobiorców, więc prywatne ją obniżą.

Opolscy ludowcy zwrócili też uwagę na rynek mieszkaniowy, który rzekomo był tak ważny dla PiS.

– Ale jedynie w deklaracjach – podkreślił Marcin Oszańca. – Osoby, które chciałyby kupić mieszkanie czy dom mają problem z osiągnięciem zdolności kredytowej. Wszystkiemu winne odsetki i stopy procentowe, przez to ich zdolność kredytowa jest praktycznie zerowa. Dzisiaj nikogo nie będzie stać na osiągnięcie zdolności kredytowej.

Jak dodał, to pociągnie tragiczną sytuacje w branży budowlanej i deweloperskiej, co w konsekwencji przełoży się na całą gospodarkę.

– Idea mieszkaniowa pada – dodał lider opolskiego PSL. – Rząd tylko zapowiada mieszkanie plus, a nic tak naprawdę się nie wydarzyło, natomiast walka z inflacją jest spóźniona, ona jednocześnie dobija rynek mieszkaniowy w Polsce. Sytuacja jest tragiczna, a wkrótce ludzi nie będzie stać na żaden kredyt.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.