Na opolskim Skwerze Solidarności, pod platanem posadzonym z inicjatywy Romana Kirsteina, legendy opolskiej Solidarności, w 40. rocznicę wybuchu stanu wojennego, Opolanie złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze.
– Pamiętając o tamtych wydarzeniach powinniśmy unikać represji, i obdarzać się szacunkiem – mówił marszałek województwa Andrzej Buła. – To desperacja władzy ówczesnej doprowadziła do tego, że zostały wprowadzone największe restrykcje, jakie można było wprowadzić, czyli zaaresztowanie i zamknięcie ludzi za poglądy, za dążenie do wolności, za to, że się chciało żyć w kraju lepszym, niż reżim komunistyczny nam to narzucał. Pamiętając dziś o tym powinniśmy akceptować dążenie do wolności i życia w kraju, gdzie władza nie krępuje nas rozporządzeniami. To ważne przesłanie płynące z czasów stanu wojennego – podkreślał. – Zawsze należy uważać na represje rządzących i każdej władzy.
Do Opola przyjechał m.in. działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL, były poseł na Sejm Zbigniew Bujak.
– W Warszawie grupa młodych ludzi usłyszała, że wojna, a jak wojna to trzeba zdobyć broń – wspominał w warunkach iście wojennych Zbigniew Bujak. – Broń można było zdobyć na milicjancie. I tak zginął postrzelony z własnej broni sierżant MO Zdzisław Karos. Naszym zadaniem było uzmysłowić wszystkim ludziom, szczególnie młodym, że przy pomocy karabinu, walki zbrojnej, sukcesu nie odniesiemy.
Przypomniał, że w tym czasie w Polsce stacjonowało 200 tysięcy żołnierzy sowieckich, 400 tysięcy w NRD. Podobnie w pozostałych krajach bloku komunistycznego. – Byli także liderzy – zaznaczał Bujak – gotowi interweniować w Polsce. To sprawiało, że nie widzieliśmy szansy w walce zbrojnej. Naszą szansą było coś co nazywaliśmy „długim marszem” …
– W takim dniu jak dzisiaj trzeba pamiętać o ofiarach, o tych ludziach, którzy oddali życie… – mówił Bujak. – Mieliśmy świadomość, że jeżeli dojdzie do czynnego oporu to właśnie na Górnym Śląsku. W całym kraju znaliśmy charakter Ślązaków, górników. Wiedzieliśmy, że to są ci najtwardsi ludzie, którzy codziennie obcują ze śmiercią, ryzykują życie. Przewidywaliśmy, że oni rusza do twardej, zdecydowanej walki – i tak się stało. Dzisiejszy dzień niech będzie dniem pamięci o tych ludziach, którzy wówczas oddali życie.
– Jednak najbardziej zaskoczyło nas, że dało się użyć przeciwko nam wojsko – mówił Bujak – Byliśmy przekonani, że ta polska historia i historia wojska polskiego jest taka, że kadra, żołnierze, oficerowie odmówią użycia wojska przeciwko cywilom, bo to o to chodzi. W takim dniu jak dzisiaj trzeba pamiętać o ofiarach, o osobach, które oddały swoje życie.
Dodajmy, że dzisiaj użycie wojska przeciwko społeczeństwu nie zaskoczyłoby to nas za bardzo. Zdemolowana przez PiS armia wydaje się być całkowicie na usługach partii. – Dzisiejsza, 40 rocznica, jest bardzo bolesna, bo nawiązując do tego co się teraz dzieje rodzi się refleksja, że prawa i wolności są nam zabierane i zaczynamy się czuć jak wtedy – stwierdziła Małgorzata Besz-Janicka, szefowa opolskiego KOD. – Myśląc o bohaterach tamtego czasu, którzy tyle poświęcili i taką straszna cenę zapłacili, przykro jest myśleć, że Polacy tę wywalczoną wolność tak lekko oddali.
Stanisław Jałowiecki, ikona walki o wolność pełniący w roku 1981 funkcję przewodniczącego zarządu Regionu Śląsk Opolski NSZZ „Solidarność”, w stanie wojennym tymczasowo aresztowany, a następnie skazany z przyczyn politycznych na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności mówi nam wszystkim dzisiaj: – Róbmy swoje i nie dajmy się zastraszyć!
Fot. melonik