Miasto przekazało dziś wyremontowane mieszkanie przy ulicy Kominka dla rodziny zastępczej z Opola. Zamieszka w nim mama ze swoim synem oraz z trojgiem dzieci niespokrewnionych, które ma pod opieką jako zastępcza rodzina zawodowa. Lokal wyremontowali podopieczni Centrum RE-Start w Opolu.
– Prócz większego mieszkania tym dzieciom potrzebne jest dużo miłości. Wszystkie są po przejściach, mają bagaż doświadczeń, zaczynając od 19-miesięcznego chłopca, którego matka przez całą ciążę piła alkohol – mówiła pani Joanna, mama zastępcza jeszcze dla 2 i 3-latka.
– Maluch jest u mnie od samego początku, czyli odkąd skończył sześć tygodni. Za nami liczne rehabilitacje. Dziś Kubuś pięknie chodzi, zaczyna mówić, jest kochany i traktuje nas jak rodzinę. Przytula się do mnie, do moich rodziców.
Matka zastępcza, która wychowuje również własne dziecko, podkreślała, że większe mieszkanie ma zapewnić funkcjonalność w codziennym życiu. Jej własne mieszkanie składa się z aneksu kuchennego z salonem i pokoju.
CZYTAJ: Rodziny zastępcze spotkały się w OTLiA. Zabawę połączono z wymianą doświadczeń
– W moim własnym mieszkaniu zabrało już miejsca dla czwórki dzieci – mówi. – Chciałam podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają. Bez nich tego by nie było: bez miasta, pracowników MOPR-u, moich rodziców…
Pani Joanna dotąd była mamą zastępczą dla dziewięciorga dzieci.
Małgorzata Kozak, wicedyrektor MOPR-u w Opolu przypominała, że w Opolu w ponad 100 rodzinach zastępczych wychowuje się blisko 200 dzieci oraz że aby stać się rodziną zastępczą nie trzeba mieć dużego mieszkania – wystarczy przyjąć pod dach jedno dziecko.
Zawodowa rodzina zastępcza, czyli kto
– Ale już zawodową rodziną zastępczą jest ta, która przyjmuje co najmniej troje dzieci. Otrzymuje wtedy pieniądze na utrzymanie dziecka oraz wynagrodzenie, które wynosi minimum tyle co najniższa krajowa – wyjaśnia Małgorzata Kozak.
Jak mówi, kandydatów do pełnienia funkcji rodziny zastępczej zawodowej, pozyskać jest bardzo trudno.
– To praca bez urlopu, od której nie ma L4, a wynagrodzenie jest relatywnie niskie. Stąd pomysł miasta by na czas pełnienia tej funkcji przyznać rodzinie duże mieszkanie. Po raz pierwszy taki lokal przekazano w 2008 roku. Dzisiaj, w centrum miasta, w około 90 metrowym mieszkaniu zamieszka kolejna zawodowa rodzina zastępca, z czego bardzo się cieszymy – podkreśla wicedyrektor MOPR-u.
– Ludzie, którzy podejmują się roli takiej rodziny, z pewnością nie robią tego dla pieniędzy, choć z przykrością stwierdzam, że tak są postrzegani przez społeczeństwo. Czasem dowiadujemy, że w rodzinach zastępczych dzieje się coś złego. Jednak najczęściej dzieje się to w rodzinach zastępczych spokrewnionych. Sąd ustanowił na przykład rodziną zastępczą babcię, która nie potrafiła wychować swojego syna, który dziś nie może sprawować opieki nad własnym dzieckiem.
Czy ta babcia jest w stanie wychować wnuka, jeśli nie dała rady wychować syna? – pyta. – Często jest też tak, że otrzymuje środki z tego tytułu, a sytuacja dziecka się nie zmienia. Ono wciąż mieszka i z nią, i swoim ojcem. Różnica polega na tym, że ojciec ma ograniczoną władzę rodzicielską – tłumaczy Małgorzata Kozak.
Wicedyrektor MOPR-u apelowała dziś o rozwagę, oraz o to by nie oceniać pochopnie zawodowych rodzin zastępczych.
– W Opolu mam same dobre doświadczenia, jeśli chodzi o pracę i doświadczenia ludzi, którzy zdecydowali się pełnić funkcję rodziny zastępczej niespokrewnionej – podsumowała.
Statystki jednak nie napawają optymizmem. Miesięcznie sąd wydaje decyzje o umieszczeniu od 3 do 5 dzieci w rodzinach zastępczych.
– W ostatnich trzech latach MOPR w Opolu pozyskał trzech kandydatów do pełnienia funkcji zawodowej rodziny zastępczej. Myślę, że oferowanie pracy i mieszkań zastępczych, pozwoli zmienić te smutne liczby – kończy Małgorzata Kozak.
Kto remontował lokal przy Kominka?
Dodajmy, że lokal zastępczy wyremontowali podopieczni Centrum Re-Start w Opolu, którzy jako bezrobotni przechodzą w tym miejscu aktywizację zawodową. Samodzielnie pomalowali ściany, zmienili podłogę, złożyli i zamontowali wszystkie meble i sprzęty do mieszkania.
– Remont trwał około dwóch miesięcy, prowadziło go siedem osób. To niecałe 90 metrów, trzy duże pokoje, kuchnia i łazienka – informuje Maciej Baumert, kierownik Klubu Integracji Społecznej funkcjonującym w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.
CZYTAJ: Koronawirus. Co musisz o nim wiedzieć, jak postępować gdy wróciłeś z północnych Włoch?
Fot. Anna Konopka