Rolnik szuka przyjaciela
W 11. odcinku telewizyjnego hitu „Rolnik szuka żony”, oglądając program miałem wrażenie, że panowie stchórzyli. Przestraszyli się odpowiedzialności, utraty niezależności. A może boją się kobiet?
59-letni Stanisław kobiet boi się na pewno. Mam wrażenie, że nigdy nie był „blisko” z kobietą, albo było tak dawno, że zapomniał zupełnie „jak to się je”.
Żenadą roku jest zachowanie 34 – letniego Grzegorza, który odrzucił zaloty atrakcyjnej 28-letniej Ewy. Przecież do przystojniaków nie należy, ma 34 lata, 3 letnie dziecko, a czas leci. Czy dla niego 120 hektarów jest ważniejsze niż ułożenie sobie życia?
Już w poprzednich odcinkach widać było, że ma irytujących, niezadowolonych z każdej dziewczyny rodziców.
Przypuszczam, że jeżdżąc na kręcenie kolejnych odcinków, to rodzice zajmowali się ogromnym gospodarstwem Grzegorza, z czego na pewno byli bardzo niezadowoleni. Mam wrażenie, że to oni namówili Grzegorza do zerwania znajomości z Ewą. Trudno uznać, że była to jego samodzielna decyzja. Namówili? A może po prostu narzekali: „My tu ciężko robimy, starzy jesteśmy, a tobie żeniaczka w głowie!”?
Na wsiach tak często się działo, że rodzicom przeszkadza panna, która może odciągnąć ich syna od własnej firmy, czyli gospodarstwa rolnego – od krów i obory, jakby tylko to w życiu było najważniejsze. Tylko co mu będzie za 20 lat po pieniądzach, jak będzie sam.
Na stronie „Faktu” znalazłem trafny komentarz:
„~Wkurzony. do ~rybka:Proponuję aby twórcy programu onbnażyli całą prawdę o Grzegorzu. jest to zwyczajne duże dziecko o życiu, którego decyduje mamusia. Trzyma się jej spódnicy, ona dobiera mu kandydatki na żonę. Niech powie prawdę dlaczego nie żyje z partnerką, z którą ma dziecko ?. Ewuniu nie mart się. Uniknełaś wstrętnej teściowej. jesteś fajną wrazliwą dziewczyną, szkoda Cię dla takiego buraka, Pozdrawiam z Kotliny Kłodzkiej" (pisownia oryginalna, dop. red.)
Stanisław boi się kobiet
Stanisław sprawia wrażenie, jakby był niespełna 60-letnim prawiczkiem. Ma kłopoty z zawieraniem znajomości, boi się kobiet, a może po prostu boi się ludzi? Bez wątpienia Stanisław miał totalne problemy z zawieraniem relacji i na pewno nie tylko z kobietami. Odrzucając Grażynę widać było, że nie ma żadnych argumentów, po prostu boi się (totalnie) kobiet. Urodzony samotnik. Może jest mizoginem.
„Żenua”, Panie Stanisławie. Wstyd! Tak postąpić z kobietą… Zdarza się chłopakom, jak są młodzi, ale żeby dojrzały mężczyzna… Przypuszczalnie żadna kobieta nie zechce, po tym jak stał się Pan sławny dzięki programowi i po tym jak go zobaczy, z Panem się związać.
Nazywam się Adam, więc od Ciebie spadam
Jednak historia Adama, „olbrzyma o gołębim sercu”, wbrew pozorom nie jest taka jednoznaczna. Ale o tym za chwilę.
Zbigniew
Czyżby Zbigniew dostał „kosza” od Kasi przed całą Polską? Był nią naturalnie i zdrowo zainteresowany. Wydawało się, że z wzajemnością. Choć Zbychu wygląda niepozornie, jest bardziej inteligentny i wygadany niż by się wydawało. Ale dlaczego im nie wyszło? Myślę, że zaszła tu podobna historia co u Adama. O tym również za chwilę…
Paweł, sołtys i radny
Wszyscy obecnie mówią, że Paweł i Natalia to jedyna para, która przetrwa. Nie wiem co zobaczymy w ostatnim odcinku, który ma być wyemitowany w niedzielę wieczorem na TVP 1 o godz. 21.30. Będzie to ostatni odcinek programu, w którym dowiemy się, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów.
Szczerze to nie wiem czy i z tej znajomości coś będzie. Przez cały czas mam wrażenie, że dziewczyna gra zainteresowanie. Jest w niej pewne wyrachowanie. Jednakże przedstawiła Pawła swoim koleżankom, a to duży plus. Pytanie tylko, czy chciała się nim pochwalić, czy tylko zapytać koleżanki o opinię. Wszystko wyjaśni się w niedzielę w ostatnim odcinku.
Mam wrażenie, że nikt nie widzi, albo udaje, że nie widzi, dystansu , jaki dzieli tę dziewczynę od Pawła.
******
Każdy związek prowadzi, albo do małżeństwa, albo do rozstania
Otóż gdy Grażyna przedstawiała Stanisława swoim znajomym, powiedziała coś w stylu: „przedstawiam wam swojego przyszłego męża”.
Problem pierwszy
W programie „Rolnik szuka żony” występuje kilka problemów. Pierwszym z nich jest oczekiwanie zarówno prowadzącej, sympatycznej Marty Manowskiej jak i realizatorów programu oraz telewidzów, że żyjący dotąd w ciszy i spokoju ludzie, nie będą krępować się sytuacjami intymnymi przed obiektywami kamer i osobami realizatorów. Bądźmy szczerzy, w takiej sytuacji trudno o prawdziwą intymność.
Problem drugi
Przy zawieraniu nowej znajomości potrzebny jest luz, żart, śmiech, dystans, naturalność. Dla nieśmiałych ludzi to bardzo trudne zadanie. W dodatku zarówno widzowie jak i prowadząca (chyba), oczekują, że wszystkie zeswatane w telewizji pary wezmą ślub na wizji w ostatnim odcinku. Nie oszukujmy się. Oto jest bardzo trudno, gdyż w nawiązywaniu każdej relacji potrzebny jest …
Problem trzeci
…czas. Dorośli ludzie potrzebują czasu na zbudowanie silnych psychicznych relacji. Miłość od pierwszego wejrzenia jest wspaniała i częsta, ale zazwyczaj wtedy, gdy ma się 15-20 lat. Dorośli i dojrzali ludzie potrzebują czasu, spokoju, przemyślenia.
Problem czwarty
Kobiety… Nie oszukujmy się, ale Panie w tym programie również popełniły masę błędów.
– Podobam ci się, no powiedz, że ci się podobam! Zależy ci trochę na mnie?
To najczęstsze słowa jakie padały od Ani w kierunku Adama. Ania go w ten sposób po prostu męczyła. Zabijała całą swoją tajemniczość, nie pozwalała się zdobywać, była zbyt dostępna, nie była wyzwaniem. Na początku odpowiedzi Adama na te pytania były cierpliwe, w końcu pewnie nie wytrzymał.
Zachowanie Ani było uciążliwe. Sprawiała wrażenie kobiety potrzebującej. Skoro Adam ją wybrał, to na pewno Ona mu się podobała, a zamiast spokojnie czekać aż relacja sama z siebie i powoli będzie nabierała rumieńców, to Ania była gotowa do ślubu.
Problem piąty
Wielkim problemem jest bez wątpienia sama psychika panów (i niektórych pań). Oni mało lub prawie wcale nie rozmawiali z dziewczynami z którymi w ogóle mieliby szansę na coś więcej. Na samą myśl, że jakakolwiek kobieta mogła by być z nim, facet może w pada w panikę, w lęk przed dobrem, ponieważ ci panowie mogli nigdy nie doświadczyć takiego etapu w związku z kobietą, lub doświadczyli go bardzo dawno.
W dodatku ciężko komuś, kto nigdy nie był w związku, w krótkim czasie zbudować trwałą relację damsko-męską. A skąd Stanisław czy Adam mają wiedzieć jak ją poprowadzić?
Pierwsze związki rzadko się udają. Ludzie popełniają w nich masę błędów. Ale ucząc się na tychże błędach, łatwiej zbudować kolejny związek. Każda nowość zwiększa stres. Ludzie boją się nie tylko porażek, ale i sukcesów. Może ci panowie mają tak niskie poczucie własnej wartości, że w ogóle nie przyjmują do siebie, że może być lepiej. Nie wierzą w to, że mogą być szczęśliwi.