– Rzecznik zdecydował się przystąpić do sprawy Opola po wielu rozmowach z zainteresowanymi, dwóch wizytach na miejscu, a przede wszystkim po spotkaniu z ekspertami. – czytamy na stronie internetowej rzecznika Praw Obywatelskich.
(…) Zdaniem Rzecznika, w przypadku zdecydowanego sprzeciwu mieszkańców objętych zmianą granic – a tak jest w tym przypadku – jedynie niezwykle istotne argumenty przemawiać powinny za dokonaniem zmian wbrew ich woli, wyrażonej w konsultacjach.
Tymczasem do rzecznika trafiło bardzo wiele skarg od samorządów, mniejszości narodowych ale głównie od indywidualnych mieszkańców podopolskich miejscowości. To zdecydowało że zaangażował się w rozwiązanie sporu.
Rzecznik dwukrotnie rozmawiał na miejscu ze stronami sporu. Jego wątpliwości czy należy przystąpić do skargi konstytucyjnej rozwiali jednak eksperci.
Przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu następujące argumenty:
• Rada Ministrów w tej konkretnej sytuacji nie była uprawniona do dokonania zmiany granic Miasta Opola. Wniosek zawierał bowiem uchybienie formalne, a to już – także w tym roku – było powodem do odrzucania przez rząd podobnych wniosków z innych samorządów.
• O zmianę granicy nie wystąpiła bowiem Rada Miasta Opola, ale Prezydent Miasta (czyli organ wykonawczy). Nie było uchwały Rady, a potwierdza to także w swoich pismach przedstawiciel rządu, czyli wojewoda opolski.
• Rzecznik przypomina, że zasadniczym przedmiotem sprzeciwu społecznego, objawiającego się również w cyklicznie organizowanych manifestacjach, jest nieuwzględnienie przez Radę Ministrów wyników konsultacji społecznych, jakie w ramach procedury prowadzącej do wydania rozporządzenia zostały przeprowadzone w gminach: Dobrzeń Wielki, Komprachcice, Prószków i Dąbrowa. Konsultacje te zakończyły się wynikiem zdecydowanie negatywnym
• Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, w zaistniałych warunkach, Rada Ministrów nie powinna była w ogóle rozpatrywać wniosku dotyczącego zmiany granic Miasta Opola. Byłoby to zresztą zgodne z ugruntowaną praktyką rządu.
„Jak wskazuje się choćby w powoływanym już uzasadnieniu do projektu zaskarżonego rozporządzenia, w roku bieżącym Rada Ministrów zwróciła bez rozpatrzenia jeden ze złożonych wniosków z powodu poważnych uchybień formalnych. Trudno sobie z kolei wyobrazić poważniejsze uchybienie formalne niż złożenie wniosku przez podmiot nieuprawniony” – podkreśla Adam Bodnar.