Trzy rzuty karne i cztery bramki, a dobrzeński stadion niezdobyty jesienią

© Tomasz Chabior

Aż trzy rzuty karne zobaczyli kibice podczas meczu TOR-u Dobrzeń Wielki z Hetmaną Byczyna. Dwa z nich Marcin Kochanek podyktował dla TOR-u, który wygrał 3:1 i tym samym w rundzie jesiennej ani razu nie przegrał na własnym stadionie. Spotkanie rozegrano w ramach 14. kolejki klasy okręgowej w sobotę, 11 listopada.

 

– mówi Jarosław Draguć, trener TOR-u.

Spotkanie należało do żywych i dynamicznych, w których oba zespoły mają znaczący głos. Choć pierwsza połowa była grana pod dyktando Byczyny, pierwsze 10 minut należało do TOR-u. Najpierw przed „szesnastką” gości rywali wydryblował Komor, którego strzał otarł obrońcę zmieniając kierunek i przeleciał kilka centymetrów od dłuższego słupka. Później niegroźny dla strzegącego bramki Byczyny Chałubca strzał po ziemi oddał Rupental. Następnie pałeczkę przejęli zawodnicy Hetmana.

Najpierw z rzutu wolnego strzelał Semeres, a kilka minut później strzałem z ostrego kąta wykazać się Grygierowi dał Buła. Chwilę potem Grygier wypiąstkował także dośrodkowanie z rożnego Walczaka. W 14. minucie obok bramki z 25 metrów uderzył Niedbała, a niespełna osiem minut później z prawej strony na 5. metr dośrodkował Semers, lecz stamtąd piłki do bramki nie dał rady skierować Peretiatko.

Byczyna wyszła na prowadzenie w 24. minucie po rzucie karnym. Marcin Kochanek wskazał „wapno” po faulu Grygiera na Peretiatce. Do „jedenastki” podszedł Semeres i – choć bramkarza od szczęścia dzieliły centymetry – górą był strzelec. Rzut karny dla wielu był kontrowersyjny.

– mówi Sebastian Grygier, bramkarz TOR-u.

Rozochocona prowadzeniem Byczyna stała się jeszcze groźniejsza niż przedtem. Najpierw gęsto i gorąco pod bramką Grygiera zrobiło się za sprawą łańcuszka podań, którego kolejnymi ogniwami byli Gawędzki, Krawczyk i Peretiatko. Ten ostatni oddał strzał, który na róg odbił Watras. Stały fragment nic jednak nie dał Hetmanowi. Po dośrodkowaniu pole karne „wyczyścił” Romanowski.

TOR wyrównał z rzutu karnego w 39. minucie. Do „jedenastki” poszedł Denis Luptak i pokonał bramkarza pewnym strzałem w sam środek bramki. Do przerwy było 1:1.

– mówi Dawid Nowacki, trener Hetmana Byczyna.

Druga połowa rozkręciła się w 52. minucie, gdy po podaniu Watrasa w pole karne przedarł się Komor, ale zbyt słabo uderzył piłkę, aby zaszkodzić rywalom. Pięć minut później Jagieła dośrodkował na przedpole do Romanowskiego, który po przyjęciu uderzył obok bramki.

Niespełna kwadrans później znakomite sytuacje mieli Juszczyk, który głową zmusił Chałubca do parady, oraz Zakrzewski, którego uderzenie z półobrotu nie znalazło drogi do bramki. W 69. minucie bliski szczęścia był także Komor, ale przewrócił się podczas uderzenia z siedmiu metrów.

Trzy minuty później Komor już się nie pomylił i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Luptaka głową zmieścił piłkę w siatce. W 79. minucie Marcin Kochanek znów odgwizdał rzut karny. Drugi raz do „wapna” podszedł Denis Luptak i kolejny raz nie pozwolił sobie na pomyłkę, ustalając końcowy wynik meczu – 3:1.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

W dziennikarstwie od 9 lat, w fotografii o rok krócej. Miłośnik narciarstwa, karate i siatkówki, spośród których nie uprawia tylko trzeciej z dyscyplin. Przez całe życie poświęca się sportowi, choć w Opowiecie.info zajmuje się też innymi tematami. W wolnym czasie fotografuje krajobrazy, szczególnie podczas podróży, które tak bardzo kocha.