Politycy prześcigają się w wyborczych pomysłach ekologicznych. Prezydent Wiśniewski zapowiada piknik ekologiczny z udziałem artystki Dody (chyba dlatego, że to okaz zdrowia) i wielkim widowiskiem pirotechnicznym. To trochę tak jakby pedofila wpuścić do przedszkola. Fajerwerki są superekologiczne. Na remontowanej ul. Krakowskiej zapowiada szpaler drzew (ciekawe czy wie, co to znaczy).
Wszystko to oczywiście kosztować będzie horrendalne pieniądze.
„Razem dla Opola” na dzisiejszej konferencji prasowej proponuje, by „przeprowadzić kompleksową inwentaryzację zieleni w mieście oraz stworzyć dostępny dla mieszkańców portal, który zapewni dostęp do informacji na temat planowanych wycinek, stanu konkretnych roślin, a także umożliwi mieszkańcom np. zgłaszanie drzew wymagających interwencji.” To nie pierwsza taka inicjatywa Krzysztofa Dryndy. Wszystkie pozostają na papierze.
Przypomina mi się greps Jana Pietrzaka z czasów, gdy parał się jedynie kabaretem: „Wszyscy obiecują lepsze jutro! Żeby któryś lepsze dziś załatwił!”
„Lepsze dziś” potrzebne jest schnącym gwałtownie klonom na ul. Damrota. Jeśli ktoś ich nie podleje, za tydzień nie będzie czego ratować.
Dawniej po mieście jeździła polewaczka. To był taki śmieszny beczkowóz (informacja dla młodzieży), który mył wodą ulice. Nie wiem czy służby dysponują jeszcze takim sprzętem, ale nie od rzeczy byłoby w tak upalne dni w szczególnie tłocznych i suchych miejscach uruchomić nie tylko kurtynki, ale zmyć trochę kurzu z dróg. A przy okazji podlać drzewa, które tak jak te na Damrota wysychają na naszych oczach.
Wysechł już „Dąb Wolności” zasadzony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Rozumiem, że to tylko brak rozumu urzędników, a nie akcja polityczna. Te drzewka nie mają żadnego możnego patrona. Czy to je uratuje? Czy może usłyszymy znów z ust ratuszowego rzecznika: „posadzi się nowe”?
Fot. melonik