W dzień i w nocy płonie serce rozpalone przez opolan dla zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
W piątkowy wieczór znów przyszli na Plac Wolności, by zrobić porządek, uzupełnić wypalone znicze i dostawić nowe. Małe serduszko rozpalił na Placu Daszyńskiego najprawdopodobniej mecenas Jacek Różycki.
Pytani przez nas ludzie nie przyjdą na uroczystość organizowaną w niedzielę przez prezydenta Wiśniewskiego. Nie wierzą w szczerość jego intencji.
fot. melonik