Komuś wyraźnie przeszkadza, bo wystawa pod nazwą Aktywizm Kobiecy stoi na ul. Krakowskiej w Opolu od piątku, a już dwa razy ją niszczono. To nie wygląda już na „zwykły” wandalizm, ale przejaw ideologicznego fanatyzmu i nienawiści.

Skandal. Komu przeszkadza wystawa Fundacji im. Romana Kirsteina? Dzisiaj po raz drugi ją zdewastowanoW poniedziałek około godziny 9 pani Bernadetta z cukierni Ptyś widziała dokładnie zza lady, jak ktoś oklejał dużego formatu zdjęcia osadzone na stelażach wystawienniczych.

– To był raczej starszy mężczyzna, a klienci powiedzieli mi, że robił to na zlecenie – mówi Opowiecie.info pani Bernadeta z Ptysia.

Skandal. Komu przeszkadza wystawa Fundacji im. Romana Kirsteina? Dzisiaj po raz drugi ją zdewastowanoMężczyzna naklejał na zdjęcia okrągłe, biało-czerwone naklejki, na których widniał napis „Wspieram Polskę. Orlen”.

Niestety, to nie była pierwsza dewastacja, ta wcześniejsza miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę.

– Została opluta, połamana i rozrzucona, zdjęcia pocięto nożem, a metalowy system wystawienniczy został powyginany – mówią organizatorzy wystawy, czyli założyciele Fundacji im. Romana Kirsteina, opozycjonisty więzionego za swoją działalność w PRL-u (założycielami Fundacji są jego dzieci: Iwona Kirstein, Agnieszka Rybka i Piotr Kirstein).

Skandal. Komu przeszkadza wystawa Fundacji im. Romana Kirsteina? Dzisiaj po raz drugi ją zdewastowanoCzy sprawcą pierwszej dewastacji był ten sam mężczyzna, który dzisiaj oklejał wystawę, tego jeszcze nie wiemy. To jest do ustalenia, bo o czym wandal pewnie nie wiedział, teren wokół wystawy jest objęty monitoringiem.

Swoją drogą, ciekawe, czy „Orlen” będzie zadowolony, że jego hasło „Wspieram Polskę” posłużyło komuś do niszczenia cudzego mienia. Z racji tych naklejek można przypuszczać, że wandal uważa się za patriotę…

– Fundacja im. Romana Kirsteina złożyła zawiadomienie o zniszczeniu mienia, wystawy na deptaku przy Krakowskiej – mówi asp. Agnieszka Nierychła, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu. –  W tej sprawie mamy już wstępne ustalenia, mogące wskazywać na sprawstwo. Mamy osobę podejrzewaną, choć nie ma ona jeszcze zarzutów. W tej chwili policjanci zbierają materiał dowodowy. Zniszczenia opiewają na kwotę, która kwalifikuje zdarzenie jako przestępstwo.

Jak powiedziała pani rzecznik, policjanci przyjrzą się podejrzanemu, czy był wcześniej karany, czy dewastacja była wynikiem alkoholu, miała charakter wyłącznie chuligański, czy to względy ideologiczne sprawiły, że zniszczył on wystawę. Nie uchroni go to jednak od kary, bo wandalizm pozostaje wandalizmem bez względu na motywy.

O samej wystawie można powiedzieć, że była preludium sobotniej debaty „O Aktywizmie społecznym kobiet/ siła jest kobietą”, która odbyła się w kawiarni OPO.

Tak po ludzku, to trudno zrozumieć, w czym sprawcy dewastacji przeszkadzała wystawa zdjęć, na których była m.in. Marina Hulia, laureatka nagrody im. Ireny Sendlerowej. Marina pomaga uchodźcom, a w czasie trwającej wojny w Czeczenii pomagała koczującym dzieciom i ich matkom na dworcu kolejowym w białoruskim Brześciu. Niektóre z tych dzieci jadły papier, żeby nie czuć głodu, a Marina miała odwagę założyć szkołę na dworcu.

Być może sprawca zniszczył wystawę, bo nienawidzi uchodźców.

Skandal. Komu przeszkadza wystawa Fundacji im. Romana Kirsteina? Dzisiaj po raz drugi ją zdewastowanoNa innych zdjęciach wystawy były kobiety, które po śmierci Izy z Pszczyny wyszły na ulicę zaprotestować przeciwko temu, że rząd PiS chce być Bogiem i decydować o życiu i śmierci kobiet. W ocenie niektórych mocne zdjęcia, ale czy śmierć kobiety nie jest mocnym wydarzeniem? Wystarczającym, by wzburzona fala kobiet, które za chwilę mogą być następnymi z powodu okrutnego prawa antyaborcyjnego wyszły na ulicę. Niektóre z nich krzyczały, że Bóg nie potrzebuje pośredników w postaci rządu, a im wystarczy religia bez pośrednictwa państwa wyznaniowego.

Być może wandal, który zniszczył wystawę, jest fanatycznym zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji i uważa, że kobiety mają rodzić martwe dzieci lub pochodzące z gwałtu.

Na wystawie były też zdjęcia z protestów przeciwko łamaniu konstytucji i praworządności, a także Angeliki Borys, liderki Związku Polaków na Białorusi, którą Łukaszenka wtrącił do więzienia. Co mogło w tych zdjęciach wywołać taką wściekłość u sprawcy, że postanowił ją zniszczyć?

Po sobotniej debacie, wieczorem, jej uczestnicy jeszcze mogli zobaczyć wystawę. A w nocy już ktoś dokonał dewastacji.

– Nas to nie zniechęca, wprost przeciwnie, wiemy, że musimy pracować jeszcze więcej – podkreśla Agnieszka Rybka z Fundacji im. Romana Kirsteina. – To dowodzi, jak wiele mamy jeszcze do zrobienia.

Twórcy wystawy mają pretensje do sprawcy (sprawców?), bo jak mówią, jeśli komuś nie podoba się wystawa, to przecież są inne formy protestu, jak na przykład dyskusja, pikieta, czy jeszcze inne, ale pokojowe, a nie chuligańskie.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.