Nie tylko uwielbiana i kochana księżna Daisy, pani na zamkach Książ w Wałbrzychu i w Pszczynie, doceniła uroki śląskiej koronki. O historii koronki klockowej i igiełkowej oraz ich kulturotwórczym znaczeniu dla regionu przypomina wystawa w Muzeum Śląska Opolskiego.

Chusteczki, nici koronkarskie, fragmenty motywów i strojów, a także narzędzia do wyrobu koronek można zobaczyć na wystawie w muzeum przy ul. św. Wojciecha 13 w Opolu. Te fascynujące dzieła wykonane ze śląskiej koronki klockowej i śląskiej koronki igiełkowej pochodzą z okresu ponad 100 lat.

– Pretekstem do zorganizowania wystawy była prezentacja polskiego tłumaczenia książki autorstwa Giseli Graff-Höfgen – „Śląskie koronki. Dokumentacja koronkarstwa klockowego i igiełkowego” – mówi Beata Kubica, wiceprzewodnicząca koła DFK Centrum Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w Opolu, współtłumaczka książki, którą bezpłatnie można otrzymać w kasie muzeum, a także współautorka wystawy.

Prezentowane w Muzeum Śląska Opolskiego koronki pochodzą z okresu od końca XIX wieku do czasów współczesnych.

– Koronka klockowa jest robiona specjalnymi szypułkami, tzw. klockami. To koronka tkana, robiona wieloma nićmi, jedna z najstarszych koronek wyrabianych na świecie – opowiada Beata Kubica. – Upowszechniła się w renesansie, a jej centrami dotąd są Belgia, Holandia, Francja i niemiecka Saksonia. Dzięki niemieckim władcom i ich ministrom tradycje koronkarskie przeniesiono również na Śląsk.

Okazuje się, że z dużym powodzeniem koronka była wyrabiana przez siostry zakonne w Czarnowąsach, które prowadziły pierwsze manufaktury zwane szkołami. Norbertanki były niezwykle przedsiębiorcze, stąd swój zakład miały także w Opolu.

– Nauka koronki jest żmudna, ale efekty są piękne. Jej najbardziej luksusowym typem jest koronka igiełkowa, która powstawała z łączenia poszczególnych motywów – tłumaczy. – Dla przykładu taki welon zwany dworskim nosiło się podczas audiencji u cesarzowej lub cesarza Prus. Koronki były towarem kupowanym głównie przez szlachcianki i arystokrację. Innych po prostu nie było na nie stać.

Na ekspozycję trafiły również m.in. prywatne eksponaty autorki wspomnianej książki Giseli Graff-Höfgen, wielkiej miłośniczki koronki śląskiej, której rodzina od wieków zawodowo była związana z przemysłem włókienniczym w regionie Dolnego Renu.

– Ta historia jest niezwykła. Po przeczytaniu książki udało mi się dotrzeć osobiście do pani Giseli. Co ciekawe, ona nie pochodzi ze Śląska, natomiast blisko 50 lat temu spotkała w pociągu starszą damę pochodzącą z Jeleniej Góry. I to ona opowiedziała jej o dawniej istniejących tam manufakturach koronkarskich i rozbudziła pasję do badania tematu śląskiej koronki. Tak powstała ta książka, którą teraz można przeczytać również po polsku – opowiada Beata Kubica.

Daisy patronką śląskiej koronki

Na opolskiej wystawie znajdziemy wiele unikatowych eksponatów, m.in. projekty baronowej von Dobeneck, głównej projektantki księżnej Daisy, której na sercu bardzo leżał los koronczarek. Za swoją żmudną i ciężką pracę wynagradzane były wręcz nędznie, chociaż dzięki ich wyrobom inni zarabiali krocie.

Daisy von Pless, księżna pszczyńska i baronowa na Książu, założyła bezpłatne szkoły, gdzie koronczarki mogły nabyć odpowiednie wykształcenie.

– Na wystawie zobaczymy pierwszy katalog artystycznej szkoły koronki igiełkowej w Jeleniej Górze, gdzie były ogromne tradycje tkactwa. Za jakiś czas szkoła ta została sprzedana właśnie księżnej pszczyńskiej. Trzeba bowiem pamiętać, że Daisy po ślubie przeniosła się wraz z mężem z Pszczyny na zamek Książ. Nasza księżna z pochodzenia była Angielką, a tamtejsza arystokracja uwielbiała koronki – przypomina.

– Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę, a tamtejsze wyroby można było porównać z tymi włoskimi czy francuskimi. W Jeleniej Górze istniała jeszcze druga szkoła, która przetrwała do wojny.

Wystawa w Muzeum Śląska Opolskiego będzie czynna do końca lutego. Więcej na jej temat na: www.koronkaslaska.skgd.pl.

Fot. Anna Konopka

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.