Radni miejscy odesłali uchwałę w sprawie korekty budżetu do komisji. Na zwołanej w trybie nadzwyczajnym sesji Wiśniewski nie przekonał ich do przekazania pieniędzy na czwarty dzień festiwalu i muzyczną imprezę współorganizowaną z telewizją Polsat.
Chodzi o 850 tys. zł. Prezydent przekonywał, że wpływy do kasy miejskiej z podatków są znacznie wyższe niż się spodziewano i że miasto może sobie na to pozwolić.
Radni mieli bardzo wiele wątpliwości co do sensu takiego wydawania pieniędzy. Atmosfera na sesji była fatalna. Właściwie już po pierwszym pytaniu można było nabrać przekonania, że korekta budżetu na taki cel jest skazana na niepowodzenie.
Radny Marcin Gambiec wielokrotnie pytał, czy prezydent w jakiś sposób zbadał, czy mieszkańcy Opola chcą takiego właśnie programu koncertów. Prezydent kręcił. Nie potrafił się przyznać, że nikogo o nic nie zapytał. Gambiec ostatecznie odpowiedzi nie uzyskał, choć pytanie ponawiał wielokrotnie.
Radni zadawali pytania najrozmaitsze: od wysokości gaży artystów, po sposób wyłonienia agencji artystycznej realizującej koncert. Mieli także wątpliwości, czy taką imprezę należy organizować we wskazanym przez Wiśniewskiego terminie – bezpośrednio po kabaretonie i KFPP. Troszczyli się o to, czy przypadkiem nie zdublują się artyści, co miałoby zmniejszyć atrakcyjność polsatowskiego koncertu.
Trudno się dziwić, że Wiśniewski pozwalał sobie na sarkazm, bo tak jak w kultowym „Rejsie”: „pytania były tendencyjne”.
Ewidentnie czuło się już na sali atmosferę kampanii wyborczej.
Ostatecznie przy 18 głosach za, 8 przeciw i 5 wstrzymujących się, uchwałę odesłano do komisji.
Zdaniem Wiśniewskiego może to sprawić, że nie uda się dotrzymać terminów i nie będzie czwartego dnia festiwalu ani polsatowskiego koncertu.
Byli jednak tacy, dla których sesja była smakowita.
I już jest!