Na Opolszczyźnie na każdy tysiąc zawieranych ślubów przypadają aż 373 rozwody. Powód? Głównie niedopasowanie charakterów, zdrada i alkohol.

Rozwodzimy się częściej niż statystyczni Polacy (356 rozwodów na 1000 ślubów), ale nie jesteśmy rekordzistami. Pierwsze miejsce w tej statystyce zajmuje Dolny Śląsk, gdzie na 1000 ślubów przypada aż 437 rozwodów, drugie jest województwo łódzkie (435 rozwodów), a trzecie zachodniopomorskie (400).

Na drugim biegunie są podkarpackie (254), małopolskie (263) i świętokrzyskie (273). Nie znaczy to, że ludzie mają tam mniej powodów do rozstania, ale trudniej tam podjąć taką decyzję, ponieważ to województwa konserwatywne obyczajowo, z dużą rolą Kościoła, gdzie rozwód jest czymś nagannym, potępianym przez lokalne społeczności.

Po ilu latach małżeństwa się rozstajemy? Tu nie ma istotnych różnic między Opolszczyzną, a resztą kraju.  Najczęściej rozwodzą się ludzie, którzy przeżyli ze sobą ponad 20 lat, a drugiej pod względem kolejności grupie – pary o małżeńskim stażu 4-9 lat. W tej pierwszej grupie są małżonkowie, którzy często pozostają w związku dla „dobra dzieci”, a kiedy te stają się dorosłe, mama i tata stwierdzają, iż nic ich już nie łączy.

Ze statystyk GUS wynika, że 40 procent rozwódek ma 30-39 lat, a 31 procent 40-49 lat. U mężczyzn w chwili rozwodu 36 proc. z nich ma 30-39 lat, a 35 procent – 40-49 lat.

Nie jest też żadnym zdziwieniem, że w większości o rozwód występują żony. Na Opolszczyźnie 66 proc. wniosków rozwodowych składają kobiety (w kraju średnio 66,5 proc.). Ciekawostką jest, że przed rozstaniem większość chce się dogadać, o czym świadczą decyzje sądów. Aż w 79 proc. orzekają one rozwód bez orzeczenia o winie któregoś z małżonków.

W 13,4 proc. spraw rozwodowych sądy winą za rozpad małżeństwa obwiniają męża, w 4,2 proc. obie strony, a tylko w 3,4 proc. rozprawy kończą się orzeczeniem o winie żony. W tym przypadku te liczby pokrywają się z obiegową opinią, że to niestety panowie nie dorośli do małżeństwa.

Tak na Opolszczyźnie, jak i w całym kraju są trzy główne przyczyny rozwodów: niezgodność charakterów, zdrada i nadużywanie alkoholu.

Poza tym do rozpadu małżeństw dochodzi z powodu różnic światopoglądowych, nieporozumień finansowych, dłuższej nieobecności w domu, czy nagannego stosunku do innych członków rodziny, niedopasowania seksualnego, czy hazardu. Niejednokrotnie istnieje kilka przyczyn jednocześnie, np. zdrada idzie niekiedy w parze z niedopasowaniem seksualnym, dłuższą nieobecnością w domu i różnicą charakterów.

Na Opolszczyźnie aż 60 proc. małżeństw rozwodzi się z powodu niezgodności charakteru (w Polsce średnio 67 proc.), z powodu zdrady 24,1 proc. (w kraju 20,9), a przez alkohol 17,7 proc. (w kraju 18,1).

Istnieją duże zróżnicowania regionalne, jeśli chodzi o przyczyny rozpadu małżeństw. Np. wśród trzech głównych powodów w lubelskim, świętokrzyskim, podlaskim i łódzkim nie ma zdrady, co może oznaczać, że małżonkowie są tam częściej sobie wierni, albo rzadziej zdradę uważają za powód do rozstania.

W przypadku zdrady rekordzistą jest województwo pomorskie, gdzie aż co trzecie małżeństwo rozpada się z powodu niewierności.

Wszędzie powodem numer jeden jest niezgodność charakterów, wszędzie poza województwem świętokrzyskim, gdzie pierwsze miejsce (60 proc. rozwodów) zajmują… różnice światopoglądowe. I nie tyle chodzi tutaj o wiarę lub jej brak, ile różnice polityczne.

To może dziwić, że poglądy polityczne tak mogą namieszać w małżeństwie, iż ludzie się rozstają. Nie przypadkiem w wielu rodzinach, przed rodzinnymi spotkaniami, wprowadza się zakaz politykowania i wszelkich rozmów, które w finale zakończą się polityką i rodzinną burdą.

Liczba rozwodów rośnie, szczególnie po okresie lockdownu, czy kwarantanny, kiedy nagle on albo ona odkrywa, że osoba, z którą jest od tylu lat, już mu nie odpowiada.  A dlaczego Opolanie się rozstają? Jest dość powszechny pogląd, że w naszym regionie za wzrost rozwodów odpowiadają długie wyjazdy zarobkowe za granicę, kiedy mąż lub żona są w domu gościem, co może prowadzić do zaniku wzajemnych relacji, zdrady i wygaśnięcia uczuć. Z pewnością jest to przyczyna rozpadu części małżeństw, ale nie tak powszechna, jak uważamy, co pokazują statystyki. Długa nieobecność w domu jest jednym z trzech głównych powodów rozwodu nie u nas, ale na…Lubelszczyźnie.

Opolanie rozstają się  więc przeważnie z powodu „standardowego” niedopasowania charakterów, zdrady lub alkoholu. Czemu nie wprowadza się programów naprawczych dla małżeństw w kryzysie? A, no dlatego, bo żeby wprowadzić program, to trzeba chcieć być ze sobą, a jak już oni nie chcą, to nic tego nie zmieni i nie naprawi. Pytanie tylko, czy w kolejnych już związkach nie popełniają tych samych błędów, co w poprzednich?

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.