Felieton „Spierajmy się, nie obrażajmy” opublikowany we wczorajszej Nowej Trybunie Opolskiej to ostatni tekst Ryszarda Rudnika, opolskiego dziennikarza i felietonisty, bystrego obserwatora i komentatora otaczającej rzeczywistości, niekiedy maestro słowa i wirtuoza ciętej riposty, niekiedy, niestety, twórcy dziennikarskiej tandety.
Pan Rudnik ma oczywiście pełne prawo do wyrażania swoich opinii i poglądów i pełne prawo do ich publikowania gdzie mu się rzewnie podoba, są jednak dziennikarskie granice, których przekraczać nie powinien, a to ze względu na zwykłą ludzką przyzwoitość. Udawanie bezstronności i zaognianie konfliktu pod pozorem orędzia dobroci to bowiem najwyższy pułap przewrotności.
Prezydenci, wójtowie, wszyscy mieszkańcy miast i wsi, mogą, choć nie powinni, mieć chwilami zamknięte uszy, dać się ponieść nerwowej atmosferze, na moment zapomnieć o dobrych obyczajach, zacietrzewić, rozsierdzić, obrażać. Dziennikarz… też może (pod warunkiem, że jest szczery), wprost wyrazić swoje za i przeciw, natomiast dziennikarski podstęp to postępek niegodny, który kładzie się cieniem na opinii czytelników o autorze.
Wspieranie koncepcji poszerzenia granic miasta, bez podania jakiegokolwiek argumentu, choćby niemerytorycznego, to święte prawo każdego obywatela, więc do tej części twórczości pana Ryszarda nawet się nie odniesiemy.
Natomiast wyjęcie z nieznanego źródła i kontekstu, idiotycznego „argumentu” nieznanych specjalistów: „Opole to jedno wielkie dziadostwo w wianuszku znakomicie rozwiniętych gmin” i oparcie na nim fabuły „łagodzącego” obyczaje felietonu , to jak… traktat pokojowy na polu minowym i zdecydowanie nie przystoi znanemu dziennikarzowi opiniotwórczego pisma.
W słowach pana Rudnika kryje się żałosna ostateczność oraz zmierzch rzetelnego regionalnego dziennikarstwa, a najgorsze, że dzieje się to na łamach największego tytułu prasowego Opolszczyzny. Dla pewności, gdyby nie wszyscy doczytali, powtórzmy – Opolszczyzny! Nie gazetki mieszkańców Opola, nie periodyku Rady Miasta, ani nie prywatnego tytułu redaktora naczelnego, który na to zezwala, ale największego tytułu prasowego CAŁEJ OPOLSZCZYZNY!
To zresztą nie pierwszy fałszywy apel ze strony nto, nie pierwsze kiepsko zawoalowane wsparcie dla zakusów prezydenta Wiśniewskiego i jego popleczników. Ale bez obaw, umiemy docenić dziennikarzy z zasadami, których na Opolszczyźnie, w Opolu i w nto wciąż bez liku. I nie przekreślamy wszystkiego, ani wszystkich, chociaż wspomniane przez redaktora Rudnika naczynia połączone działają niestety także i w tym przypadku.
A spalone mosty, no cóż, z każdym dniem jest ich coraz więcej…