– To nie tabletka wczesnoporonna tylko tzw. „dzień po…” – „upomina” mnie aptekarka jednej z najbardziej znanych aptek położonych niedaleko szpitala w Opolu.- Kobieta musi mieć ukończone 15 lat. – Dodaje.
Na stronie internetowej po wpisaniu wyrażenia „tabletka wczesnoporonna” otwiera mi się strona na której bez problemu można kupić „leki”, które można użyć do 10 tygodnia ciąży.
Na powyższej stronie czytamy:
Co zrobić kiedy znajdziemy się już w takiej sytuacji – jesteśmy w ciąży, ale wiemy że zarówno dla nas i jak dlatego dziecka będzie lepiej kiedy nie dojdzie do porodu. W naszym kraju niestety nie posiadamy możliwości zadecydowania o tym czy chcemy urodzić czy też nie po prostu musimy – aborcja farmakologiczna jest zabroniona i kobieta nie ma możliwości wyboru, decydowania o swoim własnym życiu.
Zawsze myślałem, że człowiek to nie zwierzę, i ma możliwość kontrolowania własnego popędu i własnej płciowości, bo tylko zwierzęta tak nie postępują.
Dla dziecka będzie lepiej – no tak. Dla dziecka będzie lepiej jeśli się je zabije…
Czytajmy dalej, ale z pominięciem części reklamowej tekstu:
(…) A co najważniejsze informacje, które tutaj znajdziecie pochodzą ze sprawdzonych źródeł, jak również są poparte doświadczeniami innych kobiet, które poddały się aborcji farmakologicznej tabletkami wczesnoporonnym i teraz swobodnie mogą korzystać z życia.
(…) Swobodnie korzystać z życia – czyli dalej puszczać się na lewo i prawo, bez żadnych konsekwencji, no, jedynie oprócz chorób wenerycznych, ale te są przecież uleczalne, nawet AIDS dzisiaj można zatrzymać. Tak! AIDS to już nie jest śmiertelna choroba.
***
Odbyłem rozmowę z pewnym gentelmanem, który uświadomił mi, że tabletki wczesnoporonne to nie tabletki, tzw. „Dzień po”.
Dzwoniąc w tej sprawie do znanej opolskiej apteki, również zostałem uświadomiony, jak bardzo się mylę. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy „liberalni” mężczyźni i kobiety, czy i jak bardzo byliby dumni ze swoich ledwo co 15 letnich córek, „używających życia” i używających tabletek „dzień po”.
Warto zadać pytanie co było dzień wcześniej? Dystyngowany seks czy zwykłe parzenie się z przypadkowym mężczyzną?
***
Poczytałem trochę o tabletkach „dzień po”. Gdy były dostępne na receptę, mógł je przepisać każdy lekarz, nawet weterynarz:
Tabletkę po stosunku może przepisać lekarz każdej specjalności, lekarz pierwszego kontaktu, a nawet weterynarz – czytamy na portalu poradnikzdrowie.pl w artykule A. Jakimiuk opinię dr nauk medycznych Barbary Grzechocińskiej.
link do artykułu: https://www.poradnikzdrowie.pl/seks/antykoncepcja/tabletka-po-jak-dzialaja-ile-kosztuja_41734.html
***
Owszem, tabletkę należy przyjąć: im wcześniej tym lepiej. Niektóre można do 3 dni, inne nawet do 5 dni po stosunku. Nie dochodzi wówczas do rozwoju zarodka, ale … Nikt mi nie wmówi, że lek o takim działaniu nie ma skutków ubocznych. Czytajmy artykuł dalej:
Niepożądane skutki antykoncepcji „po”:
- ból głowy,
- wymioty,
- biegunka,
- nudności,
- bóle brzucha,
- krwawienia i plamienia acykliczne.
No dobrze, a co robić, jeśli już wyzwolone, nowoczesne, korzystające z życia 15-16 latki będą korzystać z tych tabletek często, np. po każdej dyskotece, a wciągu całego życia kilkadziesiąt-kilkaset razy? Sprawa nie dotyczy tylko niepełnoletnich, ale kobiet w każdym wieku. Lek o takim działaniu musi mieć katastrofalne skutki uboczne, m.in. obniżające długotrwale płodność.
Człowiek tym różni się od zwierząt…
…że potrafi, lub powinien potrafić się kontrolować. Ciekawi mnie, ilu ojców chciałoby częstować takimi „bezpiecznymi” tabletkami swoje córki. W Internecie krąży powiedzenie, które może niezbyt dokładnie tu przytoczę, ale oddające sens oryginału: „Ojcowie dorastających córek stają się konserwatystami”.
No, ciekawe ilu panów z chęcią częstowałoby tabletkami „dzień po” swoje córki… Są chętni? No, ale drożdżówek w szkołach zakazano, jako szkodzących zdrowiu. Unia Europejska, a za nią Polska, staje się miejscem pełnym obłudy.
A może jednak niszczy życie?
Przeciwnicy tych tabletek wskazują, np. na stronie https://www.pro-life.org.pl/2007/07/httpfamilypolicy.html
że „pierwotną funkcją pigułki "dzień po" (MAP) jest zapobieganie ciąży przez zahamowanie owulacji, drugim efektem MAP jest zapobieganie zagnieżdżeniu się w ścianie macicy już zapłodnionego jaja”.
(…) Końcowym efektem jest zapobiegnięcie zagnieżdżeniu embriona w ścianie macicy i odrzucenie go przez organizm. Jedno z badań ukazało, że właśnie ten wczesnoporonny efekt MAP jest głównym działaniem tej pigułki.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę: „wczesnoporonny efekt MAP” na jednym z forów internetowych znajdujemy informację:
W oczywisty sposób zwolennicy aborcji i firmy farmaceutyczne popierające stosowanie pigułki MAP i podobnych środków organizują kampanie, których celem jest rozpowszechnienie fałszywej definicji ciąży. Na skutek tego działania miliony ludzi dało się przekonać, że momentem początku ciąży jest zagnieżdżenie się jaja w macicy a nie połączenie plemnika z jajem. Dr Joseph Stanford, profesor Medycznej Szkoły na Uniwersytecie Utah (USA) nazywa tą kampanię „celową zmianą definicji ciąży.
Czy zwolennicy tabletek „dzień po”, wiedzą na co dają się nabierać lewicowym mediom i koncernom farmaceutycznym? Czy rozumieją powagę sytuacji, zagrożenia dla zdrowia i rozwoju społeczeństw?
Dowcip o Mojżeszu
Szóste przykazanie: „Nie cudzołóż” – zawsze przeszkadzało, jeśli nie uwierało ludziom. Powstał nawet dowcip: Mojżesz wraca z góry Synaj, i mówi swoim ziomkom-Żydom: utargowałem do dziesięciu, ale niestety, „szóste” zostaje.
Ale to na podbudowie tych przykazań, zbudowano zachodnią cywilizację (cywilizację łacińską), skopiowaną obecnie na wszystkich kontynentach.