Już piętnaście minut przed osiemnastą Plac Daszyńskiego w Opolu był pełny. Opolanie tłumnie przyszli wyrazić swe poparcie dla sędziów i zaprotestować przeciwko ustawie, która stawia nas w szeregu państw autorytarnych, u boku Turcji.
– Stoimy u progu dyktatury – mówiła w bardzo emocjonalnym i gorącym wystąpieniu Małgorzata Besz-Janicka z opolskiego KOD-u – Na początku poprzedniej kadencji był atak na Trybunał Konstytucyjny. Atak się powiódł. Jego efekty znamy. Znamy powolna zmianę ustroju za pomocą niekonstytucyjnych ustaw. Teraz władza chce usunąć ostatnia barykadę: Wolne Sady i Niezależnych Sędziów, którzy uparcie bronią Konstytucji, praworządności i naszych obywatelskich praw.
Słyszymy ludzi, którzy mówią językiem sprzed czterdziestu lat, zachowujących się z podobną arogancją, a może nawet większą, z bezczelnością – mówiła Besz-Janicka.
Ostatecznie, po zniszczeniu wszystkiego co wartościowe będziemy mieli polexit, albo raczej , tak jak to powiedział Donald Tusk „wypierpol”.
To nie jest tak, że jesteśmy tutaj tylko dla nas, sędziów – mówiła jedna z szykanowanych przez PiS Sędzia Monika Ciemięga. – Jesteśmy tutaj każdy dla siebie. Gdy tu przyszłam i zobaczyłam ten tłum, to się rozpłakałam…. Nawet jeśli ten haniebny projekt ustawy kagańcowej wejdzie w życie, nie zamierzam się do niego stosować – zapowiadała. – Teraz możemy liczyć tylko na siebie, dlatego tak się cieszę, że tyle Was tu jest dzisiaj.
– Nie dajcie sobie wmówić, ze niezawisłość sędziego, to jest jego przywilej – mówiła Katarzyna Kałwak kolejna członkini kluby prześladowanych przez PiS sędziów. – Niezawisłość sędziego, to jest przywilej was, wszystkich obywateli, bo chroni was przed tym, że sędzia nie będzie się bał i będzie orzekał niezawiśle.
– Mam świadomość, że od jakiegoś czasu, jak sędzia stanie przed kamerą, przed ludźmi, przed sądem i powie nazywam się…to to jest wypowiedź polityczna – mówił Sędzia Jarosław Benedyk. Ja się nazywam Jarosław Benedyk i postaram się mówić nie politycznie, ale na temat. Należę do tych sędziów, którzy otrzymali nominacje od Rady Państwa i znalazłem się na tak zwanej liście Zaradkiewicza. Zaradkiewicz chce przez to powiedzieć że jestem między sędziami, łatwymi do wywierania wpływu, tylko chciałem zapytać przez kogo? Rada Państwa dawno nie istnieje. Mam wrażenie, że gdy sędzia przychodzi pod swój sad, aby gasić ten sad, to jest to działanie polityczne. Czyli rozumiem, ze jak się ten budynek będzie palił to sędzia tu nie może przyjść żeby gasić pożar. Nie będzie mógł przyjść sędzia Sądu Administracyjnego gasić swój sąd, sędzia Sądu Najwyższego… Bo te sądy się palą. Nie pali się tylko w Trybunale Konstytucyjnym, bo tam się już wszystko spaliło…
A nikt tak nie potrafi zagrzać do boju jak Barbara Skórzewska.
Franek Posacki jest przewodniczącym Młodzieżowej Rady Miasta Opola. – Właściwie nie powinno mnie tu dzisiaj być bo powinienem odrabiać lekcje – stwierdził. Sporo młodych ludzi przyszło dziś na Plac Daszyńskiego a powinno byc więcej. – Nie dziwcie się , ze ich nie ma – mówł Franek.- Taki mamy system edukacji. Mnie tez by tu nie było, gdyby pierwszy raz nie przyprowadzili mnie tu rodzice.
– Jak powiedział profesor Matczak mamy dziś państwo na opak – mówił mecenas Andrzej Sieradzki. – Dziś bycie sędzią z zarzutami jest powodem do dumy. Tak, państwo na opak.
Sieradzki podzielił się swoimi spostrzeżeniami, których dokonał analizując ustawę kagańcową. To jak zwykle u Sieradzkiego niezwykle celne i interesujące spostrzeżenia.
Mecenasowi Jackowi Różyckiemu niespodziewanie przypadło zadanie podsumowania spotkania pod sądem. W swym jak zwykle błyskotliwym wystąpieniu odniósł sie do naszej klasy politycznej i przekonywal, żeby na nią nie liczyć w walce z PiSem.- Musimy tu przychodzić, bo tylko siła naszej liczebności ma tu jakiekolwiek znaczenie – mówił. – Senat może przewlec , natomiast nie uratuje nas przed tą i podobnymi ustawami PiSu.
Fot. melonik