Coraz więcej Opolan korzysta z tzw. urlopu ojcowskiego. Od stycznia do końca kwietnia br. zdecydowało się na to 1411 tatusiów z naszego regionu, wobec 1181 w tym samym okresie poprzedniego roku.

Czy odbiegamy jakoś od reszty kraju? Statystycznie wychodzi, że nie, bo przez pierwsze cztery miesiące tego roku w całej Polsce na „tacierzyńskie” poszło 56 tysięcy

Po porodzie to zwykle mama zostaje w domu, by opiekować się dzieckiem. To kobiety najczęściej korzystają z urlopów macierzyńskiego i rodzicielskiego, jednak z każdym rokiem rośnie świadomość, że ojcom przysługuje płatny okres wolny od pracy, który mogą spędzić z potomstwem.

– Na urlop ojcowski trzeba się zdecydować do ukończenia przez dziecko dwóch lat – podkreśla Sebastian Szczurek, rzecznik prasowy opolskiego ZUS. – Jeśli mężczyzna przegapi ten okres, to niestety okazja do spędzenia tego czasu z dzieckiem w ramach urlopu ojcowskiego przepadnie.

Wadą takiego urlopu jest natomiast to, iż na jego długość nie ma wpływu to, czy tatusiowi urodziło się jedno dziecko, bliźnięta bądź więcej dzieci.  Zawsze jest to dwa tygodnie.

Urlop ojcowski zaczął obowiązywać od początku 2010 r. i przez pierwsze dwa lata trwał tydzień. Od początku 2012 r. został wydłużony do dwóch tygodni i tak jest do teraz. Żeby iść na „tacierzyńskie”, trzeba mieć ubezpieczenie chorobowe w ZUS. Nie ma natomiast znaczenia forma zatrudnienia – z urlopu ojcowskiego może skorzystać zarówno tato pracujący na umowie o pracę, jaki i zleceniobiorca, a nawet prowadzący własną działalność gospodarczą.

W odróżnieniu od urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) i rodzicielskiego (32 tygodnie),
z przywileju urlopu ojcowskiego może skorzystać tylko ojciec. Natomiast w pierwszych dwóch przypadkach to rodzice decydują, które z nich zostanie z dzieckiem i złoży wniosek o wypłatę zasiłku. Tymi urlopami rodzice mogą się podzielić. W praktyce jednak w zdecydowanej większości to mamy korzystają z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego.

– W całej Polsce od stycznia do końca kwietnia tego roku ZUS wypłacił zasiłki macierzyńskie ponad 354 tys. osobom, z czego niemal 294 tysiące to kobiety – mówi Sebastian Szczurek. – Podobnie jest na Opolszczyźnie, 6,6 tysiąca zasiłków otrzymały kobiety, a tylko 1,5 tysiąca panowie.

Fakt, że to najczęściej mamy zostają z dziećmi w domu jasno pokazują ogólnopolskie statystyki za miniony rok. Zasiłki z tytułu urlopu rodzicielskiego i macierzyńskiego trafiły wtedy do prawie 669 tysięcy osób, z czego 473 tysięcy to kobiety. Jeśli chodzi o Opolszczyznę, to te liczby wynoszą odpowiednio 14 tysięcy oraz 10,2 tysiąca.

– Na Opolszczyźnie w ostatnich kilku latach panowie po urlop ojcowski najczęściej wnioskowali w 2018 roku – dodaje Sebastian Szczurek. – Wówczas po raz pierwszy liczba wypłaconych zasiłków z tego tytułu przekroczyła 4 tysiące. Dla porównania, w 2016 roku opolski ZUS wypłacił 3300 tych świadczeń, a w ubiegłym roku 3670.

Z czego wynikają te skoki w poszczególnych latach? Ogólnie świeżo upieczeni tatusiowie coraz częściej korzystają z urlopu ojcowskiego, tyle, że mają to okazję coraz rzadziej robić, ponieważ zmniejsza się liczba urodzin. W 2018 roku był pik, ponieważ wtedy w demografii coś drgnęło, ale w kolejnych latach wróciła tendencja spadkowa.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.