Pięć miesięcy po zamachach w Paryżu terroryści zaatakowali Brukselę, wybrali główne lotnisko Zaventem w czasie szczytu komunikacyjnego, na którym doszło do podwójnej eksplozji oraz metro Schumana obok dzielnicy europejskiej, w której siedziby mają najważniejsze instytucje UE. 30 osób nie żyje, ponad 200 osób rannych, wśród nich trzech Polaków. Terroryści na cel ataków wybierają miejsca publiczne, w których gromadzi się wielu ludzi, potencjalnych ofiar. Już dzisiaj wiadomo, że zostały popełnione kardynalne błędy, Belgia została ostrzeżona przed atakiem terrorystycznym, mimo to nie udało się uniknąć katastrofy. Terroryści są zawsze jeden krok do przodu.
U nas jest na razie spokojnie. Polacy jeszcze nie muszą żyć w poczuciu ciągłego zagrożenia.
Ale czy naprawdę Polacy, Ślązacy, mieszkańcy podopolskich gmin mogą spać bezpiecznie?
Czy w razie poważnego zagrożenia jesteśmy gotowi stawić mu czoła? Indywidualnie i zbiorowo?
Aktualny temat nasilającego się terroryzmu jest dobrym pretekstem, aby porozmawiać o naszym bezpieczeństwie, zagrożeniach, z jakimi możemy się spotkać i o tym, jak powinniśmy się zachować w ekstremalnych sytuacjach. Swoją wiedzą zechciał się z nami podzielić człowiek „stąd”, który niejednokrotnie bywał w różnych sytuacjach zagrożenia, odbył odpowiednie szkolenia obronne i zapobiegawcze w zaistniałych sytuacjach kryzysowych, brał udział w akcjach ratowniczych. Przebył również specjalistyczny kurs pierwszej pomocy w warunkach trudnych i niebezpiecznych.
Rozmówca chce jednak zachować anonimowość. Wypowiedź jest warta przeczytania, zwraca uwagę na sprawy, o których nieczęsto myślimy, rzuca nowe światło na temat naszego bezpieczeństwa, zagrożeń i zawiera cenne, praktyczne rady.
Czy możemy czuć się bezpieczni na naszym lokalnym podwórku
– Jeśli chodzi o ataki terrorystyczne, to póki co, nam nie zagrażają, możemy spać spokojnie. Nie byłbym już taki spokojny, mieszkając w pobliskim Wrocławiu, czy Katowicach. Duże miasta są łakomym kąskiem dla terrorystów. Atakują miejsca, w których gromadzą się tłumy trudne do ogarnięcia i dowodzenia. Wybucha na przykład bomba na lotnisku, ludzie rozpierzchają się, ale nie uciekają daleko, tłoczą się pod lotniskiem, czekając w panice na rozwój wypadków. Mało kto próbuje uciec jak najdalej, paraliżuje ich strach. A przecież łatwo się domyślić, że następny wybuch nastąpi nieopodal pierwszego, tam gdzie utworzyło się nowe skupisko ludzi…
Należy jednak pamiętać, że sytuacje kryzysowe zagrażające życiu i zdrowiu, to nie tylko ataki terrorystyczne, mamy coraz częstsze kataklizmy pogodowe, powodzie, huragany, pożary itp. I to już jest realne zagrożenie, któremu też trzeba stawić czoła, często walcząc o życie, czy zdrowie swoje i bliskich, ratując dobytek. Zawsze może pojawić się szaleniec z bronią palną, jak Breivik – norweski ekstremista, który będzie chciał sterroryzować jakieś środowisko. Zastrzelić ludzi, manifestując swój bunt, albo przekonania ideologiczne, czy realizując kaprys… Może to być szkoła, instytucja publiczna, czy zakład pracy. Ostatnio takich szaleńców pojawia się coraz więcej, nie wiadomo skąd, zazwyczaj to niepozorni, spokojni ludzie, których znamy, nigdy nie okazują swego szaleństwa. Nie mają nic do stracenia, są gotowi na śmierć i dlatego bywają niezwykle niebezpieczni, niczym nie ustępują terrorystom.
Na takie zagrożenia trzeba być przygotowanym, trzeba wiedzieć jak nie wpaść w panikę i jak działać skutecznie, aby ochronić siebie, bliskich i służyć innym pomocą.
Poza tym ludzie coraz częściej podróżują. Coraz więcej osób pracuje poza granicami państwa, wyjeżdża w celach turystycznych do różnych krajów. Latają samolotami, jeżdżą metrem, pociągami, przemierzają samochodami tysiące kilometrów autostrad.
Prawdopodobieństwo zagrożenia atakami terrorystycznymi dla tych osób staje się realne, wybierając się w podróż, powinno się być świadomym tych zagrożeń i wiedzieć jak się zachować w sytuacji kryzysowej. Taka wiedza może uratować nie tylko nasze życie…
Czy jesteśmy wystarczająco przygotowani na różne zagrożenia?
– Zależy na jakie. Jeśli mówimy o zwykłych sytuacjach kryzysowych, to pewnie jakoś byśmy sobie poradzili. Są odpowiednie służby, Policja, jednostki OSP, Straż Leśna i Rybacka… Z całkiem przyzwoitym wynikiem zdaliśmy egzamin w trakcie powodzi 1997 r., choć wiele decyzji było nietrafnych, akcje podejmowane zbyt późno, zawiódł system ostrzegania…
Jeśli jednak chodzi o większe kataklizmy, ataki terrorystyczne, to niestety muszę stwierdzić, że jako lokalne środowisko zupełnie nie jesteśmy gotowi na obronę przed nimi, nawet na przetrwanie w trudnych warunkach. W szkołach, zakładach pracy brakuje solidnych szkoleń uczących jak zachowywać się w sytuacjach kryzysowych. A jeśli są, to jednorazowe, pobieżne dla odnotowania, że się odbyły, nie po to, aby czegoś nauczyć i utrwalić odpowiedni schemat zachowania. Kto z cywili potrafi dzisiaj założyć maskę przeciwgazową albo potrafi się szybko i sprawnie ewakuować? Albo udzielić pierwszej pomocy, opatrzyć rany, unieruchomić złamania…
Służbom mundurowym brakuje kontynuacji szkoleń, kondycja fizyczna funkcjonariuszy większość czasu spędzających za biurkiem czy za kierownicą, też pozostawia dużo do życzenia. A przecież od ich sprawności fizycznej w dużej mierze zależy powodzenie akcji. Tak samo od ich liczebności, która jest niewystarczająca.
Do niedawno na naszym terenie znajdowały się duże magazyny żywności, odzieży i podstawowego sprzętu mające pomóc przetrwać sytuację kryzysową. Dziś już ich nie ma…
Jak działać w sytuacji kryzysowej?
Mały magazyn w każdym domu
– Przede wszystkim na taką sytuację trzeba być przygotowanym, każdy indywidualnie.
Nie chodzi o to, aby obsesyjnie myśleć o zagrożeniu i czuć ciągły strach, ale w każdej piwnicy, czy komórce powinno stać 100 l wody pitnej, suche artykuły spożywcze, konserwy, może więcej mięsa, czy kiełbasy w zamrażarkach, piecyk gazowy, grzejnik olejowy, zapas paliwa, koce, trochę ubrań. Dobrze byłoby mieć ponton albo łódkę, niech będzie na spółkę z sąsiadami.
Już widzę te uśmiechy, ale prawda jest taka, że żadne kataklizmy się nie zapowiadają, a ostrzeżenie może przyjść za późno. Widziałem w życiu wiele rzeczy i wiem, że taki mały magazyn podstawowych rzeczy może pomóc przetrwać, stworzyć możliwość ucieczki.
Po terminie ważności zapasy wymieniamy na świeże. Żadna filozofia i niewielki koszt.
Przede wszystkim licz na siebie
Trzeba też zdać sobie sprawę, że w obliczu zagrożenia często zostajemy sami i musimy liczyć na siebie. Czasem pomoc dociera zbyt późno, czasem jednostki, na które liczyliśmy, zwłaszcza te nie zawodowe, nie funkcjonują, bo każdy myśli najpierw o własnej rodzinie i bliskich i im w pierwszej kolejności chce zapewnić bezpieczeństwo. To normalne.
Dlatego trzeba jasno i trzeźwo myśleć, nie panikować i nie czekać biernie na pomoc.
Nie okazuj strachu, zaatakuj pierwszy
Jeśli staniemy twarzą w twarz z terrorystą, szaleńcem, chuliganem, czy agresywnym pijakiem,
liczą się pierwsze sekundy takiego spotkania. Napastnik ma broń i przewagę, ma w sobie agresję, pewność siebie i determinację. Popełniamy wtedy podstawowy błąd, uciekamy wzrokiem, mamy nadzieję stać się niewidzialnymi. Jednak nasz strach daje przewagę agresorowi, który śmiało może rozwijać swój plan. Trzeba działać inaczej. Nawet jeśli czujemy strach, musimy spojrzeć w oczy napastnikowi, krzyknąć coś, zablefować albo udać szaleństwo większe niż u przeciwnika. Najlepiej znaleźć szybko i po cichu wspólnika. Ta skuteczna broń psychologiczna wprowadzi chwilowy zamęt do umysłu przeciwnika, zdestabilizuje jego pewność siebie, da możliwość obrony, zaatakowania sprawcy. Jeśli widzimy, że napastnik jest naprawdę niebezpieczny, tylko taki sposób może uratować nam życie i zdrowie, a w szerszym gronie może zapobiec katastrofie. Odwaga, szybkie i zdecydowanie działanie, atak, to jedyna szansa.
Nie ulegaj panice, uciekaj mądrze
Broń psychologiczna jest bardzo skuteczna. Proszę sobie wyobrazić, że w filharmonii katedrze podczas koncertu wpada ktoś znienacka i wrzeszczy Allah Akbar. Nie musi nic więcej robić. Panika, jaką wzbudzi, skłoni ludzi do natychmiastowej ucieczki. Setki ludzi będą starały się wydostać ciasnymi drzwiami. Kilkanaście, kilkadziesiąt osób zostanie zaduszonych, zadeptanych w panicznej ucieczce.
Nigdy nie należy uciekać głównym nurtem. Jeśli chcesz przeżyć i nie zostać poturbowanym, wybij okno, przez które się wydostaniesz, przesuwaj się wzdłuż ścian albo przejdź po barkach ludzi w tłumie.
Jeśli umiesz pomóc – zostań, jeśli się boisz, odejdź i nie przeszkadzaj
I jeszcze jedno, w sytuacji kryzysowej trzeba umieć ocenić swoje siły, jeśli jest w nas odwaga, trzeźwe myślenie i praktyczne umiejętności, które mogą pomóc innym ofiarom, zostańmy na miejscu zdarzenia i pomóżmy. Jeśli zaś czujemy panikę i bezradność, czym prędzej oddalmy się jak najdalej od miejsca zdarzenia i nie przeszkadzajmy w pracy służbom.
Najważniejsze to nie ulegać panice i podporządkować się dowodzącym. Chaos i histeria niczemu nie służą, ułatwiają tylko przeciwnikowi osiągnięcie celu.
Bądź spostrzegawczy, obserwuj
Każdy popełnia błędy, tych nie brakowało po obu stronach w trakcie zamachu terrorystycznego na lotnisku w Brukseli. Terroryści nie zachowywali się profesjonalnie, dziwię się, że nikogo nie zdziwił widok trzech zdrowych, rosłych mężczyzn idących obok siebie i pchających trzy wózki, w których znajdowały się niewielkie torby. Dlaczego sami ich nie nieśli, jak robili to inni?
Co zawierały torby, że nie można było ich unieść? Dwóch facetów ma tylko po jednej założonej rękawiczce. Dla zwykłego przechodnia widok nie musi wzbudzić podejrzeń, ale dla przeszkolonej ochrony lotniska, która powinna śledzić obraz z kamer, widok powinien być alarmujący i skłaniający do natychmiastowego działania. W dobrze strzeżonych miejscach kamery są super czułe, odczytują komunikaty pozawerbalne, analizują nawet siatkówkę oka, dostarczając ważnych informacji. W Zaventem musiał być lichy sprzęt, słabo wyszkolona i mało czujna ochrona…
Czy powinniśmy się bać uchodźców?
– Moim zdaniem fala uchodźców nam nie zagraża. Po pierwsze świadczenia socjalne nie są specjalnie atrakcyjne, po drugie Polacy nie myślą jak reszta Europy. Jesteśmy dumni i waleczni. Owszem potrafimy być życzliwi i gościnni, ale tylko wtedy, kiedy gość respektuje nasze zasady i okazuje należyty szacunek gospodarzom. Obcym przyglądamy się podejrzliwie, jesteśmy czujni.
I dobrze. Jeśli obcy gwałciliby nasze kobiety, zapłaciliby za to nawet życiem, Polacy są dumni i waleczni, nie dopuściliby do tego, aby problem zamieść pod dywan i udawać, że nic się nie stało. Wzięliby sprawy w swoje ręce…
Prawda, że na naszych terenach osiedlają się coraz częściej cudzoziemcy, zwłaszcza ci ze wschodu, przyjeżdżają za pracą, najczęściej młodzi. Mieszkają wśród nas, powoli się asymilują, poznają nasze zwyczaje, naszą kulturę, która nie różni się znowu tak bardzo od ich kultury.
Każdy z nich jest inny, jak to z ludźmi bywa, jeden uczciwy, drugi złodziej na przykład, albo chuligan. Przyjeżdżają najczęściej do lepszych warunków, niektórzy może nam zazdroszczą.
Bądźmy uważni, nie chodzi o to, aby się uprzedzać, ale wzmożona czujność nie zaszkodzi, nie ufajmy bezgranicznie, reagujmy na każde podejrzane zachowanie. Jeśli widzisz obcych kręcących się przed domem twoim, czy sąsiada, zapytaj, czego szuka, jaką ma sprawę. No i zabezpieczajmy się należycie, jeśli nie monitoring to choćby atrapa kamery. Chowajmy swoje rzeczy, na podwórkach nie muszą być całodobowo eksponowane kosiarki, rowery, samochody, motorki dziecięce. Taki widok wabi i kusi… Zamykajmy domy, zamykajmy samochody. Po prostu nie stwarzajmy okazji złodziejom.
Bernadetta Kampa




