Dziś (11 lutego) wypada Tłusty Czwartek, który rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Święto uzależnione jest od daty Świąt Wielkanocnych, jest to bowiem ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Zgodnie z tradycją w tym dniu dozwolone jest objadanie się.
Geneza tłustego czwartku sięga pogaństwa. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Rzymianie obchodzili w ten sposób raz w roku tzw. tłusty dzień.
Pączki, faworki, oponki i słodkości
Staropolskie przysłowie mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła. W Tłusty Czwartek każdy bez względu na to czy jest na diecie, czy też nie, może bezkarnie się najeść za wszystkie czasy. To jedyna taka okazja, w której wszystko, co jest mocno kaloryczne, tak dobrze smakuje.
Największą popularnością w tym dniu cieszą się pączki z różnymi słodkimi nadzieniami. Szacuje się, że przeciętny Polak w tym dniu zjada średnio 3 pączki – to ponad 100 milionów pączków zjedzonych w zaledwie jeden dzień.
Tradycja spożywania słodkich pączków sięga w Polsce XVI wieku, na początku wyglądały one nieco inaczej niż obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem.
Po Tłustym Czwartku nadchodzi tzw. Rosenmontag (15 lutego) – czyli Różowy Poniedziałek, w krajach niemieckojęzycznych jest to dzień hucznych zabaw, których cechą charakterystyczną są barwne przebrania uczestników.
Wtorek przed Środą Popielcową to tzw. ostatki – Śledzik (16 lutego). Jest to ostatni dzień przed Wielkim Postem. Zgodnie z tradycją na koniec zapustowych zabaw (trwających już od Tłustego Czwartku) biesiadnikom podawano właśnie śledzika, jako zwiastuna 40 dni postu.
