Z Tomaszem Kostusiem, opolskim posłem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot
– Panie pośle, jakie będzie to posiedzenie Sejmu?
– O tym dowiemy się dzisiaj po południu, w środę było posiedzenie prezydium, które zdecydowało, że nie będziemy głosować korespondencyjnie, czy zdalnie, tylko zbieramy się tak, jak zapisane jest to w regulaminie Sejmu. Przecież nasze rodziny z tego powodu się nie cieszą, ale bycie posłem to służba społeczeństwu.
– W jakiej sytuacji posiedzenie Sejmu mogłoby się odbyć zdalnie?
– Gdyby rząd wprowadził stan nadzwyczajny, wtedy moglibyśmy zdalnie pracować. poprzez komputery łącząc się za pomocą serwera, tak wówczas byśmy podejmowali decyzje. Dzisiaj niestety regulaminy Sejmu na to nie zezwala. A miliony ludzi w Polsce pracują: ekspedientki, pracuje policja, pracuje sanepid, służba medyczna, dziennikarze i urzędnicy w tysiącach urzędów! Nie widzę powodu, żeby się nie mógł zebrać Sejm i procesować zgodnie z zapisami konstytucji! Zgodnie z zapisami w regulaminie Sejmu! Pewnie ktoś może powiedzieć, że to jest nieodpowiedzialne, że powinniśmy siedzieć w domu, dawać przykład milionom Polaków, ale dzisiaj życie i zdrowie Polaków, ratowanie polskich przedsiębiorstw jest najważniejszym zadaniem całej klasy politycznej. Dlatego w poczuciu obowiązku jesteśmy w Warszawie, bo trzeba podejmować bardzo ważne decyzje. Jeżeli ten regulamin w czwartek zmienimy, to kolejne posiedzenia będą mogły odbywać się zdalnie.
– Które z ugrupowań popiera przestrzeganie konstytucji RP i regulaminu Sejmu, tak by posiedzenie Sejmu odbyło się zgodnie z prawem?
– Tutaj rzeczywiście jest zgrzyt, Koalicja Obywatelska i Konfederacja nie zgadzają się z propozycją zdalnego głosowania. Jak już powiedziałem, ani konstytucja, ani regulamin Sejmu zdalnego głosowania nie przewidują! Jeżeli mamy być strażnikami Konstytucji i gwarantem przestrzegania prawa, to ta sytuacja wymaga od nas obecności w Warszawie. Oczywiście, zachowując nadzwyczajne środki ostrożności. Wcześniej dostałem odpowiednią ankietę, gdzie trzeba było m.in. wypełnić, czy się nie kontaktowałem z kimś z zagranicy, czy sam byłem ostatnio za granicą. Oczywiście będzie mierzona temperatura. Dopiero na podstawie tej ankiety będę mógł wejść na teren Sejmu, gdzie jeszcze będę poddany dodatkowo różnym środkom ostrożności typu dezynfekcja, maseczka.
– To wszystko?
– No i musiałby nas marszałek rozsadzić, bo procedowanie w jednym miejscu 460 osób byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. Gmach Sejmu jest bardzo rozległy, mamy salę plenarną, mamy salę kolumnową, mamy salę senatu. Takie rozmieszczenie nas w pojemnych salach jest niezbędnym minimum bezpieczeństwa nie tylko posłów, przedstawicieli rządu, ale przede wszystkim pracowników kancelarii Sejmu. Więc liczę na to, że posłowie podczas posiedzenia będą obradowali w kilku miejscach równocześnie.
– Dlaczego rząd i posłowie PiS tak się upierają? Pojawiają się głosy, że wielu posłów Zjednoczonej Prawicy ma kwarantannę, więc partia rządząca w normalnych obradach, podczas głosowania, nie miałaby większości.
– Oczywiście, że tak! PiS robi wszystko, by zmarginalizować naszą rolę. Mnie bardzo smuci, a jednocześnie drażni taka retoryka, że my chcemy narazić ludzi na niebezpieczeństwo. Tylko że zapewnienie bezpieczeństwa 460 osobom, obradującym posłom, to jest nic w porównaniu do wyborów majowych, które PiS forsuje za wszelką cenę. Przypominam, że trzeba powołać 25 tys. obwodowych komisji wyborczych, które muszą zorganizować pracę ponad 250 tys. ludzi. Dodatkowo kilkaset tysięcy ludzi będzie musiało czuwać nad przebiegiem tych wyborów. To jest skrajna nieodpowiedzialność! To jest hipokryzja polityczna! Nasze dzisiejsze spotkanie jest konieczne, bo prawo nie działa wstecz. Bo gdybyśmy głosowali korespondencyjnie ustawę, czy zmianę regulaminu Sejmu, które by dawały możliwość takiego korespondencyjnego głosowania z datą wsteczną, to złamalibyśmy podstawową rzymską zasadę prawa, że prawo nie działa wstecz. To jest absolutne ABC… Przecież tyle grup zawodowych pracuje, po to, żeby to życie w tej trudnej sytuacji mogło być w miarę możliwości normalnie zorganizowane. To dlaczego posłowie mieliby się nie spotkać?!
– Nad czym posłowie będą obradować?
– Po pierwsze, żeby dokonać tych zmian w regulaminie, które będą pozwalać w przyszłości na takie zdalne głosowanie. Ale przede wszystkim nad tym, żeby przyjąć ten arcyważny dokument Tarczy Antykryzysowej dla przedsiębiorstw.
– No właśnie, co trzeba zmienić, żebyśmy się za chwilę nie obudzili na zgliszczach naszej gospodarki?
– Przede wszystkim maksimum bezpieczeństwa Polaków. Zwiększenie finansowania szpitali, dofinansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce, poprzez zakup respiratorów, poprzez zakup środków ochrony osobistej. Przede wszystkim zakup testów, bo my tych testów wykonujemy najmniej z krajów UE. Wykonujemy ich mniej czterokrotnie, niż nasi sąsiedzi! Po doświadczeniach niemieckich, chińskich i koreańskich widać, że masowe robienie testów to sposób na eliminację ognisk koronawirusa. Nie trzeba być lekarzem wirusologiem, żeby to stwierdzić. Na to konieczne są dodatkowe pieniądze, a 7,5 mld złotych to jest stanowczo za mało. Z jednej strony premier pręży muskuły i mówi: patrzcie mamy 212 mld złotych, a z drugiej strony w tej kwocie tylko 7,5 mld złotych jest przeznaczone na ochronę zdrowia. Pieniędzy na ten cel musi być więcej! Testy powinny być robione w sposób masowy, również, by zapewnić środki bezpieczeństwa dla szpitali, dla pielęgniarek i lekarzy. W szpitalach brakuje maseczek! Brakuje sprzętu, który zapewni ochronę i bezpieczeństwo personelowi medycznemu! Przecież przychodnie są zamykane, ośrodki zdrowia, bo lekarze nie są w stanie zapewnić pacjentom i sobie elementarnego bezpieczeństwa!
– A druga część Tarczy Antykryzysowej?
– To jest pomoc przedsiębiorcom! Dzisiaj zapewnienie płynności finansowej polskim firmom, pomoc finansowa polskiemu przedsiębiorcy jest arcyważna! I to pomoc natychmiastowa, bo tylko taka będzie skuteczna. Tutaj nie można rozkładać na raty, a pomocy należy udzielać zarówno małym, średnim, jak i dużym przedsiębiorstwom. Bo tutaj wszystko jest system naczyń połączonych.
– Ale chyba jakieś kryterium świadczonej pomocy powinno istnieć. Może najpierw dla tych, którzy zatrudniają najwięcej pracowników, a stoją przed widmem ich zwolnień?
– Myślę, że temu, kto najwięcej stracił i jest w najtrudniejszej sytuacji. Są branże, które aż tak bardzo jeszcze tego nie odczuły, a są takie branże jak np. turystyka, dla których jest to jak nokaut. Sztandarowym przykładem jest największe biuro podróży w Polsce, opolska Itaka, które z dnia na dzień przestało funkcjonować. Mamy do czynienia z mikroprzedsiębiorstwami, np. zakładami fryzjerskimi, zatrudniającymi kilka osób. Rząd mówi, że będzie przesuwał płatność ZUS. W naszym przekonaniu, to żadna pomoc, bo jak zakład fryzjerski za te trzy miesiące ma odrobić straty i zarobić na ten ZUS? Przecież za trzy miesiące nie obsłuży trzy razy więcej klientów! Tutaj jest konieczne natychmiastowe zawieszenie składek ZUS. Zrobić to trzeba wzorem innych krajów!
– Ale czy polski budżet na to stać, żeby zawiesić ten ZUS?
– Mogę przytoczyć wypowiedź pana Glapińskiego, że pieniędzy nam nie zabraknie i możemy finansować wszystkie zadania rządu. Możemy cytować wypowiedzi premiera, który mówił, że jeszcze nigdy w historii Polski nie było tak dobrej kondycji finansowej finansów publicznych. Jeszcze niedawno mówiliśmy o zrównoważonym budżecie. Mówiono o gigantycznych dochodach! Ale to były moje odpowiedzi polityczne, natomiast teraz taka moja odpowiedź merytoryczna: jeżeli my tym przedsiębiorcom teraz nie pomożemy, to my się nie pozbieramy! I tak państwo będzie musiało pomagać zwalnianym z pracy, więc logiczniej jest pomóc firmom, które zatrudniają pracowników, niż potem uruchamiać system pomocy bezrobotnym. Następna sprawa, to bez wypracowanego zysku firm, bez ich obrotu, nie będzie dochodu narodowego. I nie będzie rozwoju, państwo przestanie funkcjonować. Jeżeli jest zawieszona działalność firm, częściowo gospodarki, to państwo powinno pokrywać te koszty. To nie są pomysły nie do zrealizowania, tak się dzieje w innych krajach. Proszę zwrócić uwagę na Węgry, Niemcy, Francję. Wszędzie tam zawieszono składki emerytalne. W niektórych krajach na trzy miesiące, w innych na czas określony. Niektóre kraje poszły jeszcze dalej, bo zawieszono wszelkie daniny.
– Czy to są propozycje PO i Koalicji Obywatelskiej?
– To są propozycje szeroko pojętej opozycji. A więc składki ZUS nie powinny być przesunięte, jeżeli chodzi o płatność, a powinny być całkowicie zawieszone. Powinny być zawieszone inne daniny na rzecz państwa, które przedsiębiorcy muszą co miesiąc przekazywać. Bo jeśli firma nie pracuje, to z czego ma płacić zobowiązania wobec państwa?
– Czy macie jeszcze inne propozycje?
– Postulujemy, by osoby, które są na kwarantannie, dostawały nie 80 proc. swojego wynagrodzenia, a 100 proc. I nie tylko oni, ale wszyscy, którzy z przyczyn od nich niezależnych muszą pozostać w domach. Dzisiaj rząd mówi, że będzie pokrywał 40 proc. pensji pracowników, a my mówimy, że powinien w wysokości minimalnej krajowej.
– Wszystkim tym prośbom o zwolnienie z opłat towarzyszy olbrzymia biurokracja.
– No właśnie. Chcemy, żeby ten przedsiębiorca, np. właścicielka zakładu fryzjerskiego, zrobiła to wszystko na podstawie oświadczenia. Gdzie jest zero biurokracji, a maksimum pomocy. I jest to zaufanie obywatela do państwa, a państwa do obywatela. To zaufanie można zweryfikować, bo za rok można będzie sprawdzić, czy dany przedsiębiorca oświadczył prawdę. W razie nieprawdy przedsiębiorca będzie musiał ponieść konsekwencje i te pieniądze z odsetkami zwrócić. Przecież w tym Ameryki nie odkrywamy, to funkcjonuje w wielu państwach UE. To są standardy obowiązujące np. w pakiecie pomocowym we Francji.