Jak długo jest pan związany z TOR-em Dobrzeń Wielki?
-Już od 10 lat prowadzę zespoły młodzieżowe TOR-u

Czy jest różnica w prowadzeniu juniorek a pierwszego zespołu?
-W juniorkach młodszych jest troszkę inny poziom, młode zawodniczki muszą nabrać umiejętności w technice indywidualnej tak, aby później ten element wykorzystać już w grze na wyższym poziomie rozgrywkowym.

Jak przebiegały przygotowania do nowego sezonu, było bardzo mało czau?
-Okresu przygotowawczego praktycznie nie było. Wszystkie te zmiany jakie się toczyły odnośnie decyzji władz samorządowych miały miejsce w czasie wakacji. Praktycznie można powiedzieć, że w sezon ligowy weszliśmy z marszu. Zajęcia jednak były tak ułożone, żeby wypracować sobie motorykę i popracować nad techniką tym bardziej, że nastąpiły duże zmiany w zespole. Taktyka się zmieniła, lecz wiadomo, że każdy trener wprowadza inną taktykę.

Właśnie z zespołu odeszło kilka podstawowych zawodniczek, które stanowiły o sile tego zespołu?
-Na pewno odejście czołowych zawodniczek, które tworzyły trzon zespołu jest dużym utrudnieniem. Jednak obecne dziewczyny trenowały już dość długo też z zawodniczkami, które odeszły. Teraz niejako ciężar gry spoczywa na nich. Do nich dołączyły wyróżniające się juniorki, choć nie znaczy, że pozostałe zawodniczki, które z nami trenują a nie zostały zgłoszone do gry w II lidze nie będą systematycznie wprowadzane do zespołu. Chcemy, aby kadra zespołu była szeroka. Już w tej chwili kadra liczy 20 zawodniczek.

Do jakich klubów odeszły zawodniczki, które tworzyły trzon klubu?
-Cztery z nich grają obecnie w I lidze w zespole, który awansował w ubiegłym sezonie, czyli MTS Żory. Kolejne trzy zawodniczki odeszły do Otmętu Krapkowice.

Teraz skład oparty jest głównie na wychowankach klubu, jest to też związane z ostatnimi zmianami w sposobie finansowania gminnego sportu?
-Tak się stało, ja też zostałem tą decyzją trochę zaskoczony. Niemniej jednak podejmujemy rękawicę i tworzymy dalej zespół, ponieważ już od 10-lat jak tu jestem trenerem, staramy się szkolić młode zawodniczki. Mieliśmy sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych i po to zostały tworzone zespołu, by grać dalej i awansować. Aby praca, która została wykonana z zespołami młodzieżowymi nie poszła na marne. Są tego efekty, jedna z naszych wychowanek Aleksandra Kwiecińska gra w superlidze, gdzie reprezentuje barwy Startu Elbląg.

Czy do składu doszły jakieś zawodniczki z zewnątrz?
-Generalnie w zespole są wszystkie zawodniczki, które u nas trenowały bądź w juniorach. Myślę, że w przeciągu roku i tak juniorki trafiłyby do pierwszego zespołu. Jednak sytuacja, jaka nas zastała wymusiła na nas ruchy kadrowe i młodsze zawodniczki zostały szybciej wprowadzone do zespołu II ligowego. Myślę, że z korzyścią zarówno dla zawodniczek, które będą rywalizować na wyższym poziomie jak i zespołu.

Nad jakimi elementami gry musieliście najbardziej popracować?
-Praca trwa cały czas, przede wszystkim juniorki muszą szybko wprowadzić się do zespołu poprzez doskonalenie umiejętności indywidualnych i niejako dorównać do tych starszych zawodniczek w zespole, które też pracują nad techniką. No i oczywiście zgrywanie tego zespołu w różnych elementach. Na treningu ćwiczy się pewne rzeczy, jednak mecz to specyficzne warunki treningowe i w trakcie spotkania wszystko się weryfikuje.

Jak określi pan atmosferę po tak dużych zmianach w zespole, oraz na ławce trenerskiej?
-Ja dostrzegam dobrą atmosferę w drużynie, młodsze dziewczyny znajdują wspólny język ze swymi starszymi koleżankami z zespołu. Do tego, aby w grze się dobrze porozumieć potrzeba jednak jeszcze trochę czasu.

Został pan jednocześnie trenerem i prezesem klubu, będzie miał pan większy wpływ na prowadzenie klubu?
-Jest to dość trudne pytanie, właściwie nie jestem jeszcze prezesem pełnie jedynie obowiązki prezesa. Staram się to wszystko połączyć, aby dziewczyny miały zapewnione podstawy tak, aby mogły podnosić swój poziom. Skupiam się przede wszystkim na tym, żeby te czynności, które wykonuje pomagały im i nie odczuwały zmian w kwestiach decyzyjnych. By mogły skupić się na swojej grze, aby grały dla kibiców, rodziców, czy sponsorów. Jeśli chodzi o sponsorów to część z nich odejdzie, jesteśmy im wdzięczni za to, co do tej pory zrobili dla klubu, a do pozostałych sponsorów z racji swojej funkcji będę się starał dotrzeć.

Mimo tylu zmian w klubie na pewno cieszą dwa zwycięstwa w pierwszych spotkaniach.
-Na pewno cieszą ma to pozytywny wpływ na zespół, zespół jest optymistycznie nastawiony do gry. Przyjdą jeszcze mecze z trudniejszymi rywalami, gdzie będziemy szukać swoich szans. Będziemy starali się każdy mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść, jednak wiadomo jak to w sporcie bywa z każdym można wygrać i z każdym można przegrać. Jednak właśnie w spotkaniach o punkty buduje się zespół, gdzie naprzeciwko stoi przeciwnik a nie koleżanka z drużyny.

W spotkaniu ze Startem Michałkowice kontuzji doznała Kurpiella, kiedy powróci do gry?
-Trenuje, uczestniczy w zajęciach, jednak ma opatrunek medyczny, który uniemożliwia jej występy w spotkaniu o punkty. Myślę, że do następnego spotkania z Otmętem opatrunek zostanie zdjęty i po konsultacjach medycznych będzie przygotowywana do gry o ligowe punkty.

Kogo upatruje pan w gronie faworytów do awansu?
-Sośnica Gliwice i Ruch II Chorzów, już przed rozpoczęciem sezonu te dwa zespoły typowane były do awansu. Ruch dodatkowo może zasilić się zawodniczkami z superligi i zapewne między tymi zespołami rozstrzygnie się kwestia awansu.

Jakie miejsce TOR-u, na zakończenie sezonu będzie dla pana satysfakcjonujące?
-Myślę, że środek tabeli dziewczyny powinny sobie wywalczyć. Nawet jeśli się zdarzą porażki niech się uczą na błędach. Tak, aby gra dawała im przyjemność i motywację do dalszej walki.

Dziękuję za rozmowę i życzę owocnej pracy z zespołem.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info