Tytułowa rozterka może być propozycją, powodem do dyskusji, albo wyrazem zniesmaczenia czy frustracji, obecną sytuacją.
                                                                                                                                                              

Maj, to miesiąc pozbawiony wielkiej martyrologi, tak często obecnej w naszym kalendarzu. To wyjątkowy miesiąc, przepełniony romantyzmem, oprawiony ramą kwitnących kwiatów i zapachów, które nas tak zniewalają. Odrobina sentymentalnego romantyzmu nie zabija tak, jak  jego niemal urzędowy brak. W czasach pragmatycznej „Technokracji”, jest wręcz konieczny, dla psychicznej równowagi i naszego zdrowia. Pragmatycy i tak będą liczyć dochody, romantycy wspominać, niczym nieporównane, niezapomniane doznania.                             

Maj to wyjątkowe niepowtarzalne chwile, czasem trudne do wytłumaczenia. Niezapomniane, przez całe  nasze życie. Powiązane z cyklem przyrody, bliskie naszemu sercu,  ciepłe, życzliwe i wyrozumiałe, jak długi i wyjątkowy w naszym  sercu jest Maj.  Wiąże się z piękną tradycją, niezapomnianym wspomnieniem naszych rodziców i w zachwycie łączy kolejne pokolenia.

Pierwszomajowe wspomnienia, jakże odmienne pokoleniowo. Uczymy się poznawać naprędce to,   co tak naprawdę niesie duma z naszych barw narodowych. Z uśmiechem, bez zadęcia, tak jak to robią od dawna, w innych krajach całymi rodzinami.

To miesiąc oczekiwany  niecierpliwie z każdą kolejną kartką kalendarza. To nadzieja na spełnione latem marzenia, to nowy wiersz, to nowa piosenka. Miesiąc  wspomnień, fotografii, zatrzymanych słonecznym uśmiechem aparatu. To miesiąc naszej młodości, jak słońce beztroskiego dzieciństwa.
Miesiąc komunii  i donośnych echem dzwonów w kościołach. Kwitnących bzów, pachnących tak samo o świcie i wieczorem, rozkwitłych piwonii. To aleje kwitnących  kasztanów, odmierzane wolno  krokami  zakochanych. Ławeczka w parku i na niej serce, wymownie przebite strzałą. To majowa paleta barw, pachnących azalii. I księżyc, rozpostarty na dywanie gwiazd, majową nocą.                

To miesiąc pamiętnych wagarów, pełnych emocji matur, zbyt szybko zmieniających nasze życiowe drogi. Majówki wypełnione piosenką, pośród zieleni drzew. Spacery w pachnącym  żywicą lesie. Spotkania grillowe w altankach. Pora głośnych trzmieli i miodnych pszczół w ogrodzie.

Miesiąc skowronków, śpiewających pośród złocistych mleczy na łąkach. To także miesiąc jaskółek, piszących na drutach nowe melodie. Albo szybujących po błękitnym niebie, w nienagannych smokingach i białych koszulach.

Miesiąc, w którym możemy chodzić z głową w chmurach i nikt nie ma nam tego nie ma za złe. Że infantylny, łatwowierny, naiwny? Ale za to szczery i jakże wyrozumiały. Nawet kiedy rymujemy niezdarnie wiersze. Takie też są nasze cechy, te prawdziwe, nieskrywane, pierwotne. Można dać się ponieść tęsknocie, albo cieszyć się życiem. To nasz miesiąc – „Polski Maj”,  bez unijnych zaleceń, norm, wytycznych nakazów  i politycznych zawłaszczeń. Ciepły, albo życzliwie deszczowy. Może także dlatego, darzymy taką atencją ten miesiąc, bo pazerna rzeczywistość, zbyt często nam sobą być nie  pozwala.                                               

Niech sobie marzną Anglosaskie, Walentynkowe naleciałości, na lutowym mrozie. I niech nie wmawiają nam, że ten nowy obowiązek, wiąże się z naszym przystąpieniem do „Unijnej Spółki”. Jeżeli ktoś ma nowy pretekst, by pomyśleć o drugiej osobie z większą niż dotychczas życzliwością, to nic nie stoi na przeszkodzie, by w tym zimnym  i wielu innych dniach, mógł to uczynić. Nieco ciepła też nie jest do pogardzenia. Jest jeszcze tylko pytanie, kto tak promuje Walentynki ? Odpowiedź jest oczywista. Ci, dla których jest to przemysł gwarantujący odpowiednie dochody. Maj w tym szaleństwie, jest skrzętnie i dyskretnie przez media pomijany.

Chrońmy więc to, co jest dla nas już wartością kulturową, dziedzictwem pokoleń. Trochę oczywistości z romantyczną oprawą, wytycza coroczny szlak naszych sentymentalnych oczekiwań. Ale jakże pięknych swoją przeszłością, prawdą i prostotą. Oczekujemy niecierpliwie, co roku tych samych odpowiedzi, w nadziei że zabrzmią one inaczej. A one od pokoleń, zawsze potrzebują tych samych słów, witają nas, tymi samymi barwami i niezapomnianym zapachem. Każde kolejne pokolenie, tego szczęśliwie doświadcza. Od nas  zależy, by ta wyjątkowa tradycja, trwała  jak najdłużej. Ocalmy nasze wspomnienia.
 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info