Dwa kolejne potężne drzewa zniknęły z krajobrazu Pasieki –zabytkowej dzielnicy Opola. Obie wycinki – na Konsularnej i Barlickiego, wzbudzają ogromne emocje mieszkańców. MZD tłumaczy, że drzewa zagrażały bezpieczeństwu i wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Opolan oburza zwłaszcza wycinka ponaddwustuletniego dębu czerwonego, który do wczoraj rósł przy ul. Konsularnej i fakt, że drzewa poszły pod topór podczas sezonu lęgowego ptaków.
– Ten dąb wyglądał na całkowicie zdrowe drzewo, nie miał suchych konarów, które stwarzałyby zagrożenie, pień też miał zdrowy – denerwuje się pani Jadwiga, mieszkanka Pasieki. – Zresztą teraz są takie metody, że przecież można było to drzewo leczyć, jeśli coś mu dolegało. A nie od razu wycinać. Dlaczego nikt o tym nie pomyślał?
Pan Adam, który w tej dzielnicy mieszka od niedawna, obserwował, jak przebiegało ścięcie dębu na Konsularnej. – Naprawdę trudno to zrozumieć, przecież to zdrowe drzewo – mówi.
Dlaczego więc ścięto kolejne drzewa w mieście?
– Przyczyną wycinek było zmurszenie korzeni i spróchnienie pni obu drzew – wyjaśnia Adam Leszczyński, rzecznik MZD w Opolu. – Drzewo rosnące na Konsularnej było w gorszym stanie jeśli chodzi o korzenie. To na Barlickiego dodatkowo się przechylało.
Jak mówi Adam Leszczyński, jednym z elementów wykorzystanych do oceny stanu drzew była sonda dendrologiczna. Rzecznik MZD przytacza fragment ekspertyzy dendrologicznej dębu z Konsularnej, która poprzedziła wycinkę:
– Stwierdzono bardzo silne zmurszenie korzeni szkieletowych, wypróchnienie w obrębie pnia, ubytki w odziomku z murszem miękkim z licznymi owocnikami grzyba pasożytniczego z gatunku czyreń ogniowy, powodującego białą zgniliznę drewna, który znacznie osłabia strukturę drewna. Owocniki czyrenia ogniowego widoczne również na konarach, co jest widoczną oznaką osłabienia zdrowotności drzewa. Na wysokości około 4,5 m zlokalizowana jest niezabliźniona rana po odciętym konarze.
Na pytanie dlaczego nie podjęto próby leczenia wiekowego drzewa, Adam Leszczyński odpowiada, że opinię o jego stanie sporządził dendrolog, a zgodę na wycinkę – na wniosek MZD, wydał Urząd Marszałkowski.
Czy stan drzewa był aż tak zły, że nie można było zaczekać z wycinką do zakończenia sezonu lęgowego ptaków? – Na tych drzewach nie było żadnych gniazd, ani siedlisk ptaków, sprawdziliśmy to – mówi rzecznik MZD. – W przeciwnym razie nie moglibyśmy ich wyciąć. Przeprowadziliśmy wycinkę w odpowiednim momencie, bo drzewo było duże i gdyby runęło, mogłoby to grozić poważnymi skutkami.
Nie mogą się z tym pogodzić przeciwnicy wycinki drzew. – Jak oni zrobili przegląd ogromnych konarów tego drzewa? – dziwią się. – U nas w ogóle nie myśli się o pielęgnacji starych drzew, lepiej profilaktycznie je ścinać…
W badaniu IBRiS przeprowadzonym dla „Rzeczpospolitej”, większość respondentów opowiedziała się za ograniczeniem lub wręcz wyprowadzeniem ruchu samochodów z centrów miast, zwężeniem ulic i ich zadrzewianiem oraz postawieniem na transport publiczny i rowery.
Fot. Jolanta Jasińska-Mrukot
2 komentarze
Pytania które same się nasuwają: Na czyje zlecenie działa Wiśniewski ? Czy to jego własne decyzje degradują przyrodę a co za tym idzie nasze zdrowie? Kiedy Wiśniewski odpowie przed sądem za nielegalne wycinki zdrowych drzew które już można liczyć w setkach a może i tysiacach ?
To jest wroga robota przeciwko zdrowiu ludzi. Co, może jeszcze nie słyszeliście o katastrofie klimatyvzne albo o wartości drzew? Kto personalnie podjął decyzję o wycince działa na szkodę ludzi i bioróźnorodnosci. Podać jego personalia do publicznej wiadomości. ApanLeszczynski bredzi i powie każdą głupotę bo mu płacą