20 lipca ma się zakończyć zjawisko „reklamozy” i „banerozy”. Tego dnia mija termin dostosowania się do tzw. uchwały krajobrazowej, która porządkuje estetykę miasta, ograniczając chaos reklamowy oraz nadmiar reklam w Opolu.

Co prawda, „reklamoza” aż w tak ogromnym stopniu nie zdążyła zeszpecić jeszcze Opola, jak to się stało w innych miastach, co wcale nie oznacza, że może u nas zostać tak, jak jest. Za niechlubny symbol „banerozy” i „reklamozy” uchodzi budynek opolskiego „Rzemieślnika” przy ul. Ozimskiej.

Póki co, po kieszeni dostaną przedsiębiorcy. Wielu z nich po pandemicznym zastoju „szarpnęło” się na nowe tablice reklamowe, bo albo zapomnieli o terminie uchwały krajobrazowej, albo o niej nie słyszeli. Teraz będą musieli zdemontować reklamy, na które już się wykosztowali i zamówić nowe, zgodne z wymogami uchwały.

Walka z „banerozą”: zrywać reklamy teraz, czy jeszcze poczekać?Uchwała uderzy też w firmy z branży reklamowej, a jest ich w Opolu wiele. Najpierw dostały one w kość przez pandemię, bo zleceń było mniej, a i wielu ich klientów padło. Teraz zmieniają się realia, m.in. technologia wytwarzania reklam oraz „wielkość” i ilość zleceń, czemu wiele z nich może nie sprostać.

Po kieszeni dostaną też ci, którzy do tej pory udostępniali swoje ściany lub ziemię na banery, reklamy i billboardy. Wśród nich są m.in. spółdzielnie mieszkaniowe, właściciele domków jednorodzinnych oraz gruntów przy drogach.  Z tych powodów miejscy radni klubu Platformy Obywatelskiej rady Miasta Opola zwołali konferencję prasową, proponując, by okres wejścia w życie uchwały przedłużyć o pół roku.

– Docierają do nas prośby opolskich przedsiębiorców, żeby ta uchwała weszła później w życie, więc po rozmowach z mieszkańcami i przedsiębiorcami chcemy wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom – mówił Przemysław Pospieszyński, przewodniczący klubu PO w radzie miasta Opola. – Na najbliższej sesji rady złożymy projekt zmieniający termin wdrożenia uchwały krajobrazowej o pięć miesięcy, czyli do końca tego roku. Chodzi o to, żeby przedsiębiorcy mogli się do tego dostosować.

Radni z klubu PO uważają, że jeśli ta chwała wejdzie w życie 20 lipca, może być martwym prawem, bo wiele firm nie zdąży usunąć lub zmienić swoich reklam. I nie pomoże tu groźba kar administracyjnych nakładanych przez miasto.

– Nam też chodzi o to, żeby ograniczyć nadmiar tych reklam, żeby były estetyczne, ale przedsiębiorcom trzeba pomóc – podkreślił Przemysław Pospieszyński. – We Wrocławiu nawet organizacje pozarządowe pomagają małym firmom dostosować reklamy do elewacji budynków, udostępniając im swoich grafików.

Radna Barbara Kamińska zauważyła, że kiedy radni w 2019 głosowali za wprowadzeniem uchwały, wówczas była zupełnie inna sytuacja gospodarcza.

– Dwa lata pandemii spowodowały, że firmy żyjące z reklam bardzo ucierpiały, więc były skoncentrowane na tym, żeby przetrwać – mówi radna Barbara Kamińska. – Teraz, kiedy jesteśmy na progu recesji w kraju, dla wielu tych firm to jest być albo nie być. To jest kilkadziesiąt firm, które płacą w Opolu podatki i zatrudniają mieszkańców miasta. Warto więc, tak, jak w innych samorządach, wydłużyć im czas, aby mogli dostosować się do zapisów tej uchwały.

Uchwała krajobrazowa dzieli miasto na cztery strefy i w każdej są inne warunki dotyczące umieszczania reklam, o czym nie wszyscy wiedzą. A zdaniem radnych PO, wielu opolan w ogóle nie wie, iż taka uchwała wchodzi w życie.

– Nie zostali skutecznie poinformowani, ale był ten okres pandemii, następnie wojna na Ukrainie, więc urząd zajął się innymi sprawami – stwierdził Przemysław Pospieszyński. – A te pięć miesięcy na dostosowanie się pozwoliłoby tę uchwałę płynnie wdrożyć.

Co na to prezydent Opola?

Arkadiusz Wiśniewski bardzo ostro skomentował konferencję radnych PO, pisząc na swoim profilu fejsbukowym, że są oni za „reklamozą”, która niszczy estetykę naszych miast.

– Nie pierwszy raz – pisze prezydent. – Ulegają albo lobbingowi firm reklamowych, które estetyką Opola się nie przejmują (mają siedziby w Warszawie), albo po prostu liczą, że w zbliżającej się kampanii wyborczej, w centrum Opola powieszą swoje plakaty. W nosie mają estetykę miasta! Wstyd!

Arkadiusz Wiśniewski zauważył też, że trzy lata temu w sprawie uchwały radni PO głosowali zupełnie inaczej, a dwa tygodnie temu byli przeciwni wydłużeniu okresu przejściowego.

– Mam nadzieję, że rada miasta pomysł PO, aby zatrzymać walkę z „reklamozą”, odrzuci na najbliższej czwartkowej sesji – napisał na koniec prezydent.

Walka z „banerozą”: zrywać reklamy teraz, czy jeszcze poczekać?

Tak wygląda obecnie budynek przy Ozimskiej w Opolu.
fot. UM

Walka z „banerozą”: zrywać reklamy teraz, czy jeszcze poczekać?

fot.UM A tak mógłby po zdjęciu reklam.

Walka z „banerozą”: zrywać reklamy teraz, czy jeszcze poczekać?

Tak wygląda ulica Fabryczna w Opolu
fot. UM

Walka z „banerozą”: zrywać reklamy teraz, czy jeszcze poczekać?

Symulacja. Tak mogłoby wyglądać to miejsce bez reklam

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.