Rząd PiS już oficjalnie dopuścił opalanie węglem brunatnym, wiedząc przy tym, że to bardzo trujące paliwo ze względu na wysoką zawartość siarki. To opał trzeciego świata.

Węgiel brunatny zabija, a rząd pozwolił nim palić

Na granicy polsko-niemieckiej demonstrują od wielu lat ekolodzy z obu tych państw przeciwko wykorzystaniu węgla brunatnego.
fot. Flickr

Węgiel brunatny jest wykorzystywany w Europie do produkcji prądu, ale w elektrowniach jest spalany w takich warunkach, by emisję zanieczyszczeń ograniczyć do minimum. Domowe „kopciuchy” takich zabezpieczeń nie mają. Spalanie węgla brunatnego, oprócz emisji dwutlenku węgla, powoduje emisję dwutlenku siarki, tlenków azotu, tlenku węgla i metali ciężkich, m.in. kadmu, ołowiu i rtęci.

– Odbieram to jako klęskę i powrót do przeszłości, nasza wieloletnia walka ze smogiem okazała się niepotrzebna – skomentowała decyzję rządu dr Krystyna Słodczyk, opolska ekolożka. – Tym bardziej przykre, bo ile ludzi przez to zachoruje, ile przedwcześnie przez to będzie umierać.

Węgiel brunatny, choć tańszy od węgla kamiennego, jest od niego bardziej szkodliwy. Nie dość, że szkodliwy, to małokaloryczny z dużą wilgotnością, o czym mówią opolscy przedsiębiorcy z branży opałowej. Czy wprowadzą do obrotu węgiel brunatny?

– Jak na razie ustawa zezwalająca na sprzedaż węgla brunatnego została wprowadzona na dwa miesiące, więc nie wiemy, co mamy robić – przyznaje Adrian Piechota z opolskiej firmy Imex-Piechota. – Panuje chaos, więc trudno cokolwiek mówić. Jest luka prawna, bo jedna ustawa dopuszcza do sprzedaży węgiel brunatny, ale inna zabrania.

Przedsiębiorcy komentują, że tak to jest, kiedy ustawy wprowadzane są z dnia na dzień, z natychmiastowym wdrożeniem. Ta ma wyraźnie cel polityczny, żeby uspokoić społeczne nastroje, zdenerwowanym ludziom z braku normalnego czarnego węgla serwuje się truciznę w postaci węgla brunatnego. Szkoda, że nikt nie dostrzega konsekwencji dla życia i zdrowia ludzi. Pewne jest, że jak rząd zezwolił, to wielu ludzi kupi węgiel brunatny i będzie nim palić.

Węgiel brunatny zabija, a rząd pozwolił nim palić

fot. Krystyna Słodczyk

– Jestem podłamana tą sytuacją, dlatego, że zdrowie ludzi powinno być najwyższym priorytetem – podkreśla dr Krystyna Słodczyk, działaczka Opolskiego Alarmu Smogowego. – Włożyliśmy bardzo dużo energii w to, żeby prawnie uregulować spalanie paliw stałych, to klęska tej idei. A teraz powietrze będzie jeszcze bardziej zanieczyszczone. To się odbije na zdrowiu społeczeństwa.

Ekolożka podkreśla, że węgiel brunatny ma dużą miałkość i daje bardzo dużo zanieczyszczeń do powietrza. Dotkną one wszystkich, tych, którzy będą nim palić, i tych, którzy go nie chcą.

– To nie jest wspomaganie wykluczonych ekonomicznie, to powrót do zamierzchłej przeszłości, kiedy w ogóle nie myśleliśmy o ochronie wód i powietrza – podkreśla dr Krystyna Słodczyk. – Wskaźniki zanieczyszczenia powietrza nieco się poprawiły w ostatnich latach, a teraz nastąpi cofnięcie o wiele lat wstecz.

Zwraca uwagę na to, że tam gdzie jest powietrze zanieczyszczone smogiem, tam ludzie na covid chorują zdecydowanie ciężej i tam jest zdecydowanie więcej zgonów.

– Taka opinia to wynik badań w USA i we Włoszech, w Dolinie Padu, gdzie dobitnie to udowodniono, a i u nas też można było to potwierdzić – dodaje dr Słodczyk. – A teraz, kiedy wraca covid, zbiegnie się to z większym zanieczyszczeniem powietrza.  Już ono jest większe, bo teraz, kiedy zrobiło się nieco chłodniej i przejeżdżam przez Polskę, to czuć i widać, że ludzie już palą byle czym.

Ekolożka zwraca uwagę, że cała edukacja idzie wniwecz, bo to, co miało być tak ważne, czyli walka ze smogiem, dzisiaj nikogo nie interesuje. Pyta też, co z tymi wszystkimi uchwałami antysmogowymi, które uchwalały samorządy? Przecież one nadal obowiązują, nikt ich nie zawiesił.

– Jak to możliwe, że legislacja sobie, a życie sobie? – pyta dr Krystyna Słodczyk.

Marcin Oszańca, prezes PSL na Opolszczyźnie, dopuszczenie węgla brunatnego do powszechnego użytku nazywa skandalem.

Węgiel brunatny zabija, a rząd pozwolił nim palić

fot. Marcin Oszańca/archiwum prywatne

– Po co w takim razie były te lata wysiłków samorządów w postaci dofinansowań do projektów edukacyjnych, do walki o czyste powietrze? – pyta Marcin Oszańca. – Udało się przekonać społeczeństwo, że warto dbać o czyste powietrze, a ta decyzja rządu sprawiła, że to wszystko, co dotychczas robiliśmy, poszło wniwecz. Będzie bardzo trudno na nowo przekonać ludzi, że energia odnawialna, niskoemisyjne źródła odnawialne, takie jak gaz, są warte zainteresowania. To nie kto inny, jak rząd PiS uzależnił Polskę od dostaw węgla z Rosji, ten import ze wschodu rósł rekordowo z roku na rok, do 14 milionów ton. Z jednej strony PiS prowadził niby politykę antyputinowską, a z drugiej strony dosypywał Putinowi pieniędzy, uzależniając się przy tym od jego węgla.

Czy teraz samorządowcy będą mieli tyle odwagi, siły i woli, żeby namawiać mieszkańców, aby jednak nie palili w piecach byle czym, m.in. węglem brunatnym?

– Kiedy budżety domowe przestaną się dopinać, to pierwsze, co się zrobi, to zrezygnuje z walki o jakość powietrza na rzecz palenia byle czym – nie ma złudzeń Marcin Oszańca. –  Najistotniejszym stanie się, żeby mieć co włożyć do garnka.

Zdaniem Oszańcy, bylibyśmy obecnie w o wiele lepszej sytuacji, gdyby PiS nie walczył z odnawialnymi źródłami energii (OZE) i modernizował linie energetyczne.

– Tak, żeby energia produkowana z odnawialnych źródeł energii w danej gminie, tam nadwyżka powinna pozostać. Ale nie ma możliwości  odbioru i przesyłu, bo sieci energetyczne są przestarzałe.

– A te 60 mld zł, które rząd dostał od firm za prawa do emisji dwutlenku węgla, zostało wydane na propagandę, a nie na modernizację sieci, czyli rewolucję energetyczną – dodaje prezes opolskich ludowców. – Lekarstwem na to mogą być klastry i spółdzielnie energetyczne w ramach samorządów. Wtedy nadwyżka energii ze źródeł odnawialnych pozostawałaby na miejscu. Dzisiaj problemem jest to, że instalacji fotowoltaicznych, biogazowni, czy wiatraków, które zostały przez PiS zablokowane, nie można podłączyć do sieci energetycznej, bo jest ona przestarzała.

Po linii najmniejszego oporu pozwolono więc teraz ludziom korzystać z węgla brunatnego, choć to fatalne rozwiązanie. Gdyby takie nie było, ten rząd nie wprowadziłby kilka lat temu w województwie dolnośląskim zakazu sprzedaży węgla brunatnego przez kopalnię Turów detalicznym odbiorcom. Ci sprzedawali go w okolicznych miejscowościach, a chętnych nie brakowało, bo dużo taniej niż węglem kamiennym można ogrzewać nim mieszkania. Tyle, że towarzyszy temu mnóstwo dymu, zanieczyszczeń chemicznych pyłu i toksycznego smogu, a w konsekwencji różnych groźnych chorób w wielu pokoleniach. Teraz rząd w pełni świadomie zaakceptował taką cenę.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

  1. czytający ze zrozumieniem /

    Kto dopuścił znów brunatny do palenia??? Czytajcie ustawy ze zrozumieniem !!! Uchylone normy jakości wegla nic nie maja wspólnego z paleniem węglem brunatnym, którym NADAL NIE WOLNO PALIĆ !!!!!!!!!!!!!!!

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.