Tydzień modlitw o jedność chrześcijan w kościołach to istotne wydarzenie w kalendarzu poszczególnych kościołów: katolickiego, ewangelickiego, prawosławnego, czy zielonoświątkowego. Tegoroczny tydzień o jedność chrześcijan, od 18 do 25 stycznia, będzie przebiegał pod hasłem: „Zobaczyliśmy Jego gwiazdę na wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon”. 

Wiara. Tak dobrze jak jest teraz między chrześcijanami, przez setki lat nie było

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

– Chrześcijanie różnych wyznań w tym tygodniu modlą się o jedność – mówi ks. Joachim Kobienia, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Opolu. – Spotykamy się na wspólnych modlitwach.

Jak mówi ks. Joachim Kobienia, zmierza to w stronę jedności w różnorodności. Wspólnych inicjatyw, szczególnie tych z Kościołem ewangelickim, jest wiele. Nie zapomina się także o wyznawcach judaizmu.

– Bo te dni służą poznaniu innych religii, nie tylko chrześcijańskich, aby je poznać, a nie oceniać na podstawie stereotypów – podkreśla ks. Joachim Kobienia.

We wtorek Tydzień Jedności Chrześcijan rozpocznie msza ekumeniczna w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu, przy ulicy Drzymały. Będzie jej przewodniczył ordynariusz opolski ks. biskup Andrzej Czaja i pastor Mariusz Muszczyński z Zielonoświątkowej Wspólnoty „Ostoja” w Opolu.

Czy ten Tydzień Jedności Chrześcijan jest jedynie kolejną datą w kalendarzu i pustosłowiem? Co on tak naprawdę oznacza dla poszczególnych kościołów?

Wiara. Tak dobrze jak jest teraz między chrześcijanami, przez setki lat nie było

fot. Parafia Ewangelicko-Augsburska w Opolu

– Ten tydzień jest potrzebny i nie jest pustosłowiem – podkreśla ks. Wojciech Pracki, proboszcz parafii Ewangelicko- Augsburskiej w Opolu. – Ale ta praca i różne inicjatywy trwają przez cały rok, czyli nabożeństwa ekumeniczne i modlitwy za siebie nawzajem. To zadanie ma stały charakter, bo ta ekumenia jest żywa. Angażują się ci, którzy czują taką potrzebę.

Ksiądz Pracki zauważa, że nie wszędzie tak jest, więc pozostaje tylko koncentracja na tygodniu modlitw. A w ekumenizmie dysputy teologiczne i wspólnotowość, ta codzienność, jest na równi istotna.

– Teologia, jeśli będzie zachowywała tylko abstrakcyjną formę i będzie zamknięta w kościołach, to zdecydowanie za mało – tłumaczy ks. Pracki. – Musi mieć przełożenie na codzienność. Chrześcijaństwo nie dzieje się tylko podczas liturgii. To wszystko jest po to, żeby kształtowało naszą codzienność. Ekumenizm to nie są więc wyłącznie parafie i kościoły, to także życie sąsiedzkie, to grono rodzin mieszanych wyznaniowo. To jest funkcjonowanie na co dzień. Wspólna modlitwa, czy modlitwa za siebie jest potrzebna i bycie razem z szacunkiem i zainteresowaniem.

Ksiądz Wojciech dodaje, żeby powinno być tak, jak Pan Jezus w Ewangelii Jana powiedział w ogrodzie oliwnym: „Żeby było jedno”.

Najwyraźniej wszystko jest na dobrej drodze.

– Musimy pamiętać, że różnorodność i tożsamość każdej grupy jest inna, różne są formy liturgiczne, różnorodność w pobożności, która przejawia się w tym, że jedni kładą nacisk na obrzędy i udział w nich, inni na pobożność wsobną związaną z lekturą pisma świętego – wyjaśni ks. Pracki. – Jeszcze inni na formach bardziej medytatywnych. Tożsamość każdej grupy jest inna, więc tutaj chodzi o to, żeby przy zachowaniu swojej tożsamości nie zamykać się na poznawanie innych. I na szukanie tego, co wspólne.

Ksiądz Igor Habura z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego widzi przyszłość bardzo optymistycznie.

Wiara. Tak dobrze jak jest teraz między chrześcijanami, przez setki lat nie było

fot. Diecezja Wrocławsko-Szczecińska Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego

– Tak dobrze jak jest teraz między chrześcijanami, przez setki lat nie było – zauważa ks. Igor Habura, rzecznik kancelarii Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego we Wrocławiu dla Opowiecie.info. – Między kościołami były konflikty i spory. Dlatego tydzień modlitw o jedność chrześcijan jest dla nas bardzo ważnym wydarzeniem w rocznym kalendarzu. Ale to jest też ciągła praca na rzecz tego, żeby było tak dobrze, jak jest teraz.

Jak dodaje ksiądz Igor Habura, o jedności teologicznej trudno na razie mówić, to daleka droga.

– Spory nie zniknęły, ale my wreszcie potrafimy różnić się w jedności i zgodzie – stwierdza. – W płaszczyźnie życia wspólnotowego, życia chrześcijan, nastąpiło połączenie, to już widać, że jesteśmy chrześcijanami różnych wyznań. A jeśli chodzi o teologie, to wreszcie przestaliśmy się zwalczać i negować. Mamy wspólne działania na polu charytatywnym, czy kulturalnym, które jeszcze dwieście lat temu było to nie do pomyślenia. Ale nie jest też tak, że nie należy dostrzegać tych różnic, bo to jest bogactwo naszych Kościołów. Każdy kościół ma swoją teologię, swoją liturgię i to nie jest coś, co trzeba wyrzucić. Ale od młodych ludzi powinniśmy się uczyć tego, że oni potrafią być różni, ale potrafią być razem. Widać, jak XXI wieku wrażliwość na drugiego jest bardzo cenna. Teraz właśnie najłatwiej dociera się do młodych ludzi, bo ci młodzi są otwarci, patrzą szeroko.

W diecezji opolskiej w Tygodniu Jedności Chrześcijan będą się odbywały spotkania ekumeniczne modlitewne, kulturalne i naukowe. Do pierwszych tego typu spotkań można zaliczyć w poniedziałek premierę filmu dokumentalnego w Bibliotece Miejskiej w Opolu przy Minorytów 4. „Religie i wyznania Śląska Opolskiego – Luteranie”. Jak zapowiada ks. Wojciech Pracki, później film będzie można zobaczyć na stronie opolskiej parafii augsbursko-ewangelickiej.

Cały program na stronie Kurii Diecezjalnej w Opolu.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.