Opole otrzymało pozytywną decyzję środowiskową dla budowy trasy średnicowej. – Teraz będę mógł zrealizować życzenie opolan – obwieścił Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola na łamach GW. Prezydent wszystko co robi uważa za „życzenie opolan”, kompletnie nie zwracając uwagi na to czy istotnie takie jest owo życzenie. 

Dzisiaj w ratuszu, późnym popołudniem, odbyło się spotkanie władz miasta z radnymi na temat średnicówki. Tylko jedna radna, Elżbieta Kurek podnosiła argumenty  tych, którym budowa zaszkodzi. Dodajmy, którym zaszkodzi bezpośrednio. Bo tak jak powiększenie Opola zaszkodziło wszystkim mieszkańcom, choć niektórzy do dzisiaj nie zdają sobie z tego sprawy, tak budowa trasy średnicowej zagrozi całemu miastu.

Wiśniewski SAMO-RZĄDOWIEC znów daje o sobie znać. Tym razem „niczego nie muszą się obawiać mieszkańcy opolskiej Pasieki”…

Mieszkańcy Pasieki urządzili przed ratuszem milczący protest.

– Jest rzeczą oczywistą, że miastu potrzebna jest kolejna przeprawa przez Odrę, ale w tym celu wystarczyłoby dokończyć budowę obwodnicy. Dokumentacja jest gotowa, tylko brać i budować – twierdzi Aleksandra Czarnecka, baristka, właścicielka kawiarni Cofee Moment w centrum Opola, stale zaangażowana w społeczne działania ekologiczne.- Średnicówka tworzona w takiej wrażliwej tkance miasta, w dzisiejszych czasach jest porażką rządzących w tym mieście. To nie rozwiąże problemów, które ma rozwiązać. To kolejny dowód że miasto jest tworzone dla samochodów a nie dla ludzi. Tymczasem – jakby pan prezydent nie wiedział: jesteśmy ludźmi, potrzebujemy czystego miasta, nie chcemy w nim korków a to rozwiązanie – i to już wielokrotnie zbadano (u Kasi Gondor w filmie poniżej). Europa odchodzi od podobnych rozwiązań a Opole daje jako innowację.

– Proponujemy dyskusję na temat trasy średnicowej panu prezydentowi – wyjaśnia Urszula Spyrka, mieszkanka Pasieki, Zasłużona Mieszkanka Miasta Opola. – Ale dyskusję, a nie przepychankę, nie decyzje, które będą podjęte poza naszą wiedzą i możliwością wypowiedzenia się. Chcemy dyskutować na ten temat i wiemy, że jest to trudne dla miasta. Pan prezydent zbudował 3 stacje przesiadkowe w Opolu. Wszystkie są puste. A teraz otworzy kolejną drogę, żeby jednak samochody mogły sobie płynnie przejeżdżać przez miasto – to jest jakaś paranoja…

Wiśniewski SAMO-RZĄDOWIEC znów daje o sobie znać. Tym razem „niczego nie muszą się obawiać mieszkańcy opolskiej Pasieki”…

– Pan prezydent oświadczył dziś na łamach „wyborczej”, że mieszkańcy Pasieki nie maja się czego obawiać – mówi Barbara Domeyko-Gabor. I tu już należy się zacząć obawiać, bo jako żywo przypomina to opowieści Wiśniewskiego o tym, jak to mieszkańcy podopolskich gmin nie musza się bać powiększenia miasta. Wiśniewski będzie kłamał i mamił by tylko doprowadzić do realizacji swego (najczęściej chorego) pomysłu. Nie pomogły kilkutysięczne manifestacje pod ratuszem, ani strajk głodowy – mamy dzisiaj rozlane miasto, którego ratusz nie potrafi skomunikować „bo to jest zbyt kosztowne i się nie opłaca”.

– Prezydent zapowiedział, że z trasy średnicowej nie będzie na Pasiekę ani zjazdu, ani wjazdu – czyli nic: korzyść dla zabytkowej dzielnicy żadna – mówi dalej Barbara Domeyko-Gabor – Będzie za to olbrzymia tragedia komunikacyjna w centrum miasta. Brak wyobraźni dyrektorce MZD, która twierdzi, ze „trasa średnicowa przyklei się do trasy kolejowej”. Musiałoby się to stać wbrew obowiązującym przepisom, które zakładają, że odległość minimalna infrastruktury kolejowej od infrastruktury drogowej powinna wynosić nie mniej niż 10 metrów. A my mamy tutaj 12 metrowy prześwit między zabytkowym budynkiem na ulicy Kropidły a podstawą nasypu. To na tych dwunastu metrach pan prezydent chce trasę z ekranami, jakimiś tunelami – to będzie Armagedon zabytkowy i krajobrazowy w tej najpiękniejszej dzielnicy Opola.

– Jak się to wszystko co robi ma, do jego deklaracji o wyprowadzaniu ruchu z miasta, do sadzenia drzew na środku ulicy Ozimskiej – pyta Jadwiga Kokot. – Czy w ogóle ktoś panuje nad tym co w tym mieście się dzieje. To niezywkle uzasadnione pytanie mieszkanki Pasieki od lat pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem niszczone jest miasto, niszczone są społeczności, tracone są setki milionów złotych, naszych pieniędzy, na wydumane niczym nie uzasadnione inwestycje – mające na celu jedynie połechtanie ego tego pożal się Boże samorządowca – rzeczywiście samo – bez liczenia się z nikim i niczym.

A co na to znający świetnie warunki opolskie przyrodnik prof. Arkadiusz Nowak z Polskiej Akademii Nauk?

– Dolina Odry w Opolu to nie tylko powodzie ale przede wszystkim   korytarz przewiewania, korytarz zieleni, miejsce rekreacyjne, miejsce spacerowe a także miejsce gdzie żyją dzikie gatunki roślin i zwierząt w tym na wyspie Bolko jest 137 gatunków ptaków, z czego zdecydowana większość jest gatunkami chronionymi  no i teraz wyobraźmy sobie sytuację o której mówiliśmy kiedy budowaliśmy tę pierwszą przeprawę jeszcze za prezydentury chyba pana Pogana na tyłach wyspy Bolko. Przyrodnicy ostrzegali, że będą kłopoty, że wsadzimy buta w próg i drzwi będą uchylone do kolejnych inwestycji, a ogromną pokusą dla tych, którzy myślą o transporcie o upłynnieniu ruchu w Opolu, co jest też bardzo ważną rzeczą oczywiście będzie właśnie budowanie tam szerszej arterii, takiej która by odciążyła miasto. Można przecież budować tunele pod rzekami. Na zachodzie dzieje się to od dawna to samo można było rozważać w Opolu ale robi się to co najłatwiejsze  i co moim zdaniem, przepraszam wszystkich swoich kolegów polityków, jest opłacalne politycznie do następnych wyborów. Proszę zwrócić uwagę, że przy tego typu decyzjach brakuje przyrodników. My jesteśmy w grupach eksperckich, przygotowujemy różne opracowania ale na spotkaniach ze społeczeństwem nas brakuje. W tym momencie mogą politycy tę samą sprawę przedstawić w różny sposób. Mogą manipulować i przedstawiać część prawdy. Ja nie jestem w stanie powiedzieć  ile z tych 137 gatunków wymrze albo się przeniesie,  a ile będzie nowych, które będą inwazyjne. Ja już krytykowałem park 800-lecia, który „wzbogacił” w dziesiątki egzotycznych drzew. To nie było miejsce dla tych drzew, to nie było miejsce dla tysięcy hałaśliwych gości, którzy na wybetonowanym w większości terenie uprawiają gry i zabawy A przypomnijmy, że ta sprawa była finansowana z funduszu dla bioróżnorodności . Jeśli jeszcze teraz od południa zamkniemy  tę strefę przyrodniczą to właściwie trudno będzie mówić o takim ciągu ekologicznym doliny Odry w tym miejscu. Będzie on mocno naruszony, mocno upośledzony. Pewnie te najbardziej inwazyjne gatunki przetrwają, natomiast wiele się wycofa. Nie jest to absolutnie korzystne działanie ani dla samej wyspy ani drzewostanu ani dla mieszkańców miasta.

Ale wg. prezydenta Opola, mieszkańcy Pasieki nie mają się czego obawiać…

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

  1. Kochani, może Wam się uda w końcu ustalić jak ma przebiegać ta trasa, która nigdy nie powstanie 🙂
    Piotr Zapotoczny w GW z jednej strony przytacza opinie PAW`a, który twierdzi, że nie będzie skrzyżowania na Pasiece (czyli trasa górą na estakadzie), a z drugiej strony pokazuje wizualizację (zapewne otrzymaną z UM Opola), gdzie wyraźnie widać iż droga biegnie dołem – na poziomie gruntu. Przynajmniej w okolicy wiaduktu kolejowego na Powstańców Śl. W takim wypadku skrzyżowanie jest nieuniknione, a jednocześnie niewyobrażalne pod kątem bezpieczeństwa ruchu.

    Zatem pytajcie i dociekajcie 🙂
    Pozdrawiam

  2. Zdrowy rozsądek /

    Arkadius „wyrzynacz drzew” nie spocznie dopóki nie zniszczy całej zieleni w mieście. Na wyspie Bolko regularnie są wyrzynane kolejne drzewa po cichu tu jedno tam jedno i za kilka lat po parku zostanie tylko wspomnienie. Na osiedlach jest to samo po jednym drzewku powoli wycinają co tylko się da. Opole już jest na ostatnim miejscu wśród miast wojewódzkich pod względem zieleni a będzie jeszcze gorzej, nie mam złudzeń. Arkadius musiał dostać polecenie z góry by zniszczyć starodrzew bo nie posądzam go o samodzielne myślenie i podejmowanie logicznych decyzji. Zapewne realizuje ideę smart cities do których są potrzebne anteny 5G i ich częstotliwości zabójcze dla ludzi a przed którymi chronią drzewa szczególnie stare z rozłożystymi koronami. Już niebawem ludność bedzie się smażyć w falach elektromagnetycznych i nie będzie gdzie się schować. Fale raków nowotworów i umieralności wzrosną jeszcze bardziej ale przecież kogo to obchodzi. Wyrżnięto setki drzew tylko po to żeby sobie stały puste centra przesiadkowe. Wyrżnięto drzewa wzdłuż ulicy Wodociągowej pod lądowisko dla śmigłowców gdzie ani razu żadnego nie widziałem. Ostatnio zabrano się za tzw „pielęgnację” pomników przyrody okaleczając wiekowe platany na pl.Wolności w kolejce czekają następne. Przypomnę też historię jesionu koło radia Opole protest społeczny, badanie dendrologiczne nic nie dało drzewo wyrżnięto. Kolejna historia dotyczy kasztanowców które nie wiadomo czy pkp na zlecenie urzędu miasta czy może na odwrót zostały zniszczone. Przykłady można by mnożyć. Pozostaje zasadnicze pytanie. Czy istnieją w Opolu jeszcze dalekowzroczni ludzie z empatią którzy dostrzegają falę katastrofy która jest nam i przyszłym pokoleniom fundowana przez ślepców zapatrzonych w złotego cielca ? Czy to już jest definitywny koniec czy jeszcze można tych ślepców pogonić ?

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.