– Nie przypominam sobie takiej zażartej walki z inteligencją od lat 70.– mówił Wojciech Waglewski na otwarciu 17. Opolskiej Jesieni Literackiej, podczas spotkania prowadzonego przez Wojciecha Bonowicza, autora książki „Wagiel. Jeszcze wszystko będzie możliwe”.
O kondycji polskiej kultury, czytelnictwa i oczywiście muzyki, opowiadał opolanom Wojciech Waglewski, założyciel kultowej grupy Voo Voo, kompozytor, autor tekstów, a prywatnie – mąż i ojciec.
CZYTAJ: Powołano zastępcę dyrektora w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu
Prowadzący spotkanie, Wojciech Bonowicz, autor wywiadu rzeki z muzykiem, zdradził publiczności wiele anegdot zawartych w książce. Jedną z nich było to, że Waglewskiemu zdarzało się grywać w różnych miejscach. I do kotleta, a nawet do… striptizu.
– Nie dramatyzowałbym. Pracowałem po prostu. Teraz książki piszą osoby, które dostają Nobla. A książki takiej pisarki nawet minister kultury nie był łaskawy przeczytać. Czasy ciężkie były, są i tak jest zawsze – ironizował Wojciech Waglewski.
– W czasach przaśnych mało zarabialiśmy. Dziś jest podobnie, ale wtedy to zarobić trzeba było przede wszystkim na instrument.
Pisarz zwrócił uwagę na silną i zdecydowaną osobowość swojego rozmówcy.
– Jestem bufonem, ale to oznacza też pokorę wobec własnej skromnej osoby – żartował Waglewski.
– Jestem despotyczny. I wobec siebie, i wobec kolegów. Do tego bardzo wymagający i mniej zdolny od kolegów , więc folguję sobie wtedy – mówił gość spotkania.
– W zespole to jest taki rodzaj demokracji, zbliżony troszkę do tego, który teraz u nas panuje. W zasadzie to jest pełna demokracja, pod warunkiem, że to ja będę o wszystkim decydował – ironizował.
Antycebryta Waglewski
Książka powstawała przez ostatnią dekadę. Jak głosi jej zapowiedź wyłania się z niej „wielowymiarowy portret nieobecnego na ściankach i plotkarskich portalach antycelebryty”.
– Chcieliśmy się lepiej poznać, zaprzyjaźnić. Myślę, że udało mi się z Wojtka wydobyć rzeczy, których innym nie mówił – opowiadał Wojciech Bonowicz, autor publikacji, poeta, publicysta, dziennikarz, kilkukrotnie nominowany do Nagrody Nike.
– Na łamach opowiada mi o swoich rodzicach, dziadkach, życiu obecnym, o tym, jak ono się krzyżuje z życiem zawodowym. To bardzo cenne zobaczyć z drugiej strony, kogoś takiego jak antycelebryta Waglewski.
Dla wszystkich, którzy książki jeszcze czytają
Jak się okazuje wybór gościa na pierwsze spotkanie Opolskiej Jesieni Literackiej nie był przypadkowy.
– Wojtek nie tylko jest bohaterem książki, sam dużo czyta. Tym różni się od wielu innych popularnych wykonawców. Chętnie na przykład rekomenduje książki – podkreślał pisarz.
– Jeśli jako społeczeństwo, mamy coś do nadrobienia, to sądzę, że to rodzaj snobizmu związany właśnie z książkami.
Waglewski „kontra” Tokarczuk
Podczas spotkania autorskiego, Wojciech Bonowicz, zapytał swojego bohatera, czy przeczytał jakąś książkę Olgi Tokarczuk, laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.
– Przeczytałem dwie książki Olgi, w tym jedną z trudem, ponieważ była długa. Mowa o „Księgach Jakubowych”. Nobel dla Olgi to był taki fantastyczny moment z wielu powodów. W tej chwili jesteśmy pogrążeni w intelektualnych ciemnościach – mówił Wojciech Waglewski.
– Nie przypominam sobie takiej zażartej walki z inteligencją od lat 70. Nie… Nawet w latach 70. pisarze, artyści byli hołubieni. Zostaje wiara w to, że jednak sztuka jest w stanie przezwyciężyć wszystko, przekroczyć wszelkie granice, zburzyć każdy system.
Artysta zdradził, że czyta dużo, ale w określonych warunkach.
– Poświęcam na to najczęściej dwa miesiące w roku w sumie. Rozkładam książki w domu na wsi lub na wakacje, nie lubię gdy coś mnie rozprasza – opowiadał Waglewski.
– Nie umiem czytać z tabletów, nie cierpię audiobooków. Lubię zapach książki. No i jestem z tej generacji, że postać sobie wyobrażam. Jeśli słyszę, że postać gra Chyra, to sobie wyobrażam Chyrę, a nie postać.
Po spotkaniu na scenie Narodowego Centrum Polskiej Piosenki odbył się koncert duetu Waglewski i Pospieszalski.
SPRAWDŹ: Opolska Jesień Literacka 2019. Ponad miesiąc spotkań autorskich w MBP w Opolu