Ludmiła Kaszko, prezes opolskiej Fundacji Mosty Ponad Granicami oznajmiła, że miniona środa to jeden z lepszych dni tej strasznej wojny. Udało się dotrzeć z pomocą humanitarną do pięciu szpitali Charkowa. A tym, którzy zaangażowali się w pomoc, kierowcom, strażakom Charkowa i poszczególnym wolontariuszkom, życzyła: „Niech bumerang dobra zawsze do was wraca”.
– Nie można już patrzeć na te tragedie, które wyrządza ludności cywilnej Putin i jego armia – mówi Ludmiła Kaszko, prezes Fundacji Mosty Ponad Granicami, od wielu lat opolanka, pochodząca spod Kijowa.
Kiedy Rosjanie zaatakowali Charków, a miejscowy szpital położniczy w konsekwencji bombardowań przeniesiono do piwnicy, Ludmiła Kaszko zaczęła organizować dla nich pomoc. To, co można z perspektywy Opola zrobić.
– W tym czasie dotarła do mnie kobieta z Charkowa z córką i opowiadały o tych tragediach – mówi Ludmiła Kaszko. – Akurat mąż tej kobiety jest strażakiem i teraz jest w Charkowie.
Kobiety powiedziały jej, że w jednym z bombardowanych budynków w Charkowie pozostaje 16 staruszków, niektórzy z nich nie mogą się poruszać.
– To starcy pozostający bez opieki, oni potrzebowali bezwzględnie pomocy żywnościowej – mówi Ludmiła Kaszko. – Ci, którzy są sprawni, mogli dzielić żywność.
Za pośrednictwem tego strażaka, męża kobiety, która przyjechała z córką do Opola, mógł dotrzeć do Charkowa transport z pampersami, pieluchami tetrowymi, środkami opatrunkowymi, podkładami położniczymi oraz żywnością.
– Nie było łatwo, a ci, którzy jechali, bardzo ryzykowali – mówi prezes Fundacji Mosty Ponad Granicami. – Ale pomoc dotarła, wiem, że tam na miejscu ludzie ze łzami w oczach Polakom dziękowali. A ja bardzo dziękuję bardzo Iwano-Frankiwskowi, partnerskiemu miastu Opola, i Rybnikowi, za pomoc w transporcie do Charkowa, bo dzięki nim ta akcja się powiodła.