Był barszczyk i pierniczki i słynne rogaliki Barbary Skórzewskiej. Był  list od Sędziego Igora Tuleyi i na żywo (przez telefon) Sędzia Waldemar Żurek. Była historia naszych protestów pod sądem i pomysły na przyszłość, szczególnie dotyczące edukacji prawnej.  To było pierwsze „uśmiechnięte” spotkanie pod Sądem Okręgowym na placu Ignacego Daszyńskiego w Opolu.

Organizatorka Spotkania, szefowa opolskiego KOD Małgorzata Besz-Janicka przedstawiła w telegraficznym skrócie historię protestów przed sądem.

– Każdy kolejny dzień przynosi same dobre wiadomości. A nie zawsze tak bywało – mówiła Besz -Janicka. – Czasami naprawdę była nas tutaj garstka. Mróz, śnieg, wiatr. Czasami były tłumy. Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy wytrwali, którzy przychodzili systematycznie, dzięki którym mieliśmy energię i siły i motywację, żeby przetrwać ten ciężki czas. Jak tutaj ta historia pod sądami wyglądała? Jak się zaczęła i jak się teraz szczęśliwie właśnie zakończyła? Pod sądami spotykamy się od lipca 2017 roku. Pamiętacie pewnie nagłe zwalnianie prezesów sądów w całej Polsce? Między innymi właśnie naszą dzielną Monikę Ciemiegę, sędzię Annę Korwin-Piotrowską i Katarzyne Kałwak. To wywołało gigantyczne protesty, opór sędziów, gigantyczne protesty w całej Polsce. Jak wiecie, ustawy sądowe PiS usiłował przepchnąć przez Sejm, które miały właśnie podporządkować sądy władzy wykonawczej, czyli PiSowi, czyli partii.

No i co nam pozostało? Oczywiście ulica i zagranica, czyli niezależni sędziowie, opór sędziów, opór obywatelek i obywateli, no i wsparcie w obronie praworządności organów Unii Europejskiej. Ale niestety walec pisowski się toczył i w lipcu te dwie ustawy sądowe zostały podpisane a 8 grudnia już niestety została uchwalona ustawa neo o KRS. Grudzień to było to słynne postanowienie sędziego Tulei odnośnie sprawy Sali Kolumnowej. Właśnie Igor Tuleya ujawnił do jakiego stopnia nielegalne było tamto głosowanie. To właśnie posiedzenie Sejmu. No i to się zaczęło. Sędzia Tuleya podpadł po raz kolejny, no bo już wcześniej Wąsika i tego Kamińskiego skazał, prawda? I też było bardzo mocne uzasadnienie.

Przerwano kadencję KRS. Prezesem tej prawdziwej Krajowej Rady Sądowniczej był Waldemar Żurek, który bardzo twardo stał w obronie KRS u i niezależności sądów. I zaczęły się już represje dyscyplinarne w stosunku do sędziów. W międzyczasie usiłowano pozbyć się Małgorzaty Gersdorf, pierwszej prezes Sądu Najwyższego, skrócić jej kadencja, wysłać ją na emeryturę. Dzięki oporowi, dzięki też orzeczeniu TSUE to się nie udało. Pamiętacie te kartki, które ona dostawała z obelgami? Straszliwy hejt na nią itd. Też wspieraliśmy ją tutaj, na tym naszym placu. Jej kadencja trwała do sierpnia 20 roku. W międzyczasie jeszcze była ta straszliwa, koszmarna, podła afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości. Szykanowani byli sędziowie, między innymi Krystian Markiewicz, prezes Iustitii, odważny, bardzo konstruktywny sędzia, który bronił praworządności. Oczywiście Waldemar Żurek. I inni sędziowie, na których po prostu atakowano najpodlejszych sposób – mówiła między innymi Besz-Janicka.

Sedzi Monice Ciemiędze, głos się  łamał ze wzruszenia, gdy dziękowała Wolnym Ludziom z wsparcie. – Bardzo wam dziękuje. Gdyby nie wy to bylibyśmy… wiadomo gdzie – mówiła.

Besz-Janicka odczytała list, który wystosował do Wolnych Ludzi z Opola sędzia Igor Tuleya, który gościł tu niejednokrotnie – także na Wigilii.

  • Kochani, dziękuję za wspólną walkę!  – pisze Tuleya – Żeby być niezawisłym sędzia, najpierw trzeba być odważnym obywatelem. Tej odwagi i determinacji nauczyłem się od Was. Bez Wolnych Ludzi nie byłoby Wolnych Sadów – napisał sędzia Igor Tuleya.
    Wymiar Sprawiedliwości wymaga zmian. Nie „dobrej zmiany”, ale prawdziwej reformy. Mówiliśmy o tym zawsze. Opozycja prodemokratyczna szła do wyborów pod sztandarem obrony praworządności. Można powiedzieć, że po 15 października 2023 r. przestaliśmy jej bronić, ale zaczęliśmy ją odbudowywać. Jak teraz będą wyglądały polskie sądy zależy wyłącznie od nas – obywateli i prawników. Pamiętajmy przy tym, że bez wolnych sądów nie ma wolnych mediów, wolnej nauki, wolnej kultury, wolnych wyborów, po prostu wolnych ludzi. Praworządność jest najważniejsza. Warto o nią walczyć. Zróbmy więc rewolucję!
    Dzisiaj mamy szansę wspólnie stworzyć nowoczesne sądownictwo. Jeśli nie teraz to kiedy? Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, przy wsparciu organizacji pozarządowych, przygotowało pięć projektów ustaw, które zasadniczo zmieniają polski Wymiar Sprawiedliwości. Nasze propozycje dotyczą Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, sądów powszechnych i prokuratur.
    Projekty są fundamentem zmian, ale to dopiero początek Naszej rewolucji. Dyskusja trwa i nadal muszą w niej uczestniczyć Obywatele. Muszą! „Szary człowiek”, który przez ostatnich 8 lat bronił praworządności, nie może mieć poczucia, że teraz coś dzieje się bez niego, za jego plecami. Ma prawo żądać, żeby jego głos został usłyszany. Zmiana bez udziału obywateli nie jest prawdziwą reformą. Jest kolejną „dobrą zmianą”. Spowoduje, że nowe sądy nie będą obywateli. A jeśli tak się stanie, obywatele już nigdy nie staną w ich obronie.
    Niech rewolucja trwa. Nadal musimy robić kafejki prawne, musimy spotykać się, musimy rozmawiać. Dyskutujmy o naszych projektach, mówmy co jeszcze wymaga zmian. Niech politycy nas zobaczą.
    Nasza wyśniona rewolucja nie może stać się prześnioną rewolucją.

 

Wśród uczestników spotkania był tradycyjnie mecenas Jacek Różycki. – Będę mówił  jak nie ja. Krótko bardzo, bo ja jestem po tygodniu coivdu i po prostu jestem mocno słaby. Ale jestem „negatywny”. Proszę się mnie nie bać. Wczoraj robiłem testy. Bardzo się cieszę, że jest nas tu tylu. Pewnie publikując post o kimś zapomnę i go nie wymienię wśród znajomych, więc za to z góry przepraszam. Chciałbym powiedzieć tylko jedną rzecz. Albowiem, drodzy Państwo, staliśmy przez te 6 lat murem za tym i tamtym, czy tamtą. Ja mam głęboką nadzieję, że teraz niektórzy będą za murem. I właściwie tyle chciałem powiedzieć jeszcze a propos  Igora, o którym wspomniałaś. Mam takie pytanie. Właściwie to mamy z Moniką takie pytanie czy nie moglibyśmy tego połączyć i np. zorganizować kafejkę prawną? Kiedyś takie kafejki organizowaliśmy raz w miesiącu, a teraz byśmy taką dużą kafejkę zorganizowali. Co Państwo na to?

Kolejny rok będzie dużo bardziej radosny niż osiem poprzednich lat, a niż sześć to już z pewnością. Drodzy Państwo, ja bardzo Was wszystkich lubię, ale nie chciałbym, żebyśmy się tutaj jeszcze kiedykolwiek musieli spotkać. Bardzo Wam dziękuję za to, że byliście tutaj przez te wszystkie lata od minus 15 do 30 stopni C.

Do pomysłu spotkań, debat i ogólnie edukacji prawnej odniosła się posłanka Danuta Jazłowiecka.

– Przede wszystkim dziękuję właśnie tym niezłomnym sędziom i niezłomnym prokuratorom. Mamy świadomość, jak było. Bardzo trudno walczyć o praworządność dla nas, dla zwykłych obywateli. Ale też chciałam podziękować społeczeństwu, bo mam tę świadomość, że to społeczeństwo dawało nam siłę i to, że wspólnie walczyliście o praworządność, byliście wspólnie niezłomni. Dzisiaj możemy świętować i liczyć na to, że będzie można kolejne postulaty kolejne odhaczać. Chciałam skorzystać z tej propozycji, o której mówił pan, żeby zrobić dużą kafejkę. Może moglibyśmy zrobić dużą debatę? Ja włączyłabym się w zorganizowanie takiej dużej debaty. Wiem, że społeczeństwo bardzo potrzebuje dyskusji, rozmów. To byłby fajny punkt, taki początek, żebyśmy się co jakiś czas raz na kwartał spotykali w dużym gronie, dyskutowali na różne tematy.

Rozmawiałam też z panem ministrem Adamem Bodnarem na ostatniej debacie Umówiliśmy się, że on tu jeszcze przyjedzie, że będziemy mogli tylko z nim porozmawiać o praworządności. No, najprawdopodobniej w tej chwili nie będzie mógł, bo ma bardzo dużo pracy, ale jeżeli ustalimy termin, na przykład na wrzesień … Dziękuję wam bardzo. Wszystkiego dobrego na święta i żebyśmy w tym nowym Roku mieli trochę więcej tolerancji i cierpliwości. Bo wierzcie mi państwo, zaczęliśmy pracować bardzo ostro, ale to nie są łatwe rozwiązania, które chcielibyśmy już wprowadzić. Nie da się z dnia na dzień dokonywać takich zmian, jakich oczekujemy. Ale na pewno będziemy bardzo mocno pracowali na to, żebyście państwo byli usatysfakcjonowani z tej nowej władzy – zapewniała posłanka Danuta Jazłowiecka.

Mecenas Andrzej Sieradzki wpadł na pomysł, by w miejscu, w którym tyle lat protestowaliśmy wmurować jakąś tablicę informacyjną – wzorem gwiazd na opolskim rynku.

– Myślę, że ruch KODu i te działania, które się odbywały na placu Daszyńskiego były iskrą zapalną – mówił Piotr Gosztyła z Platformy Obywatelskiej. – Ja osiem lat temu polityką się nie interesowałem. Polityką zainteresowała się właściwie nami. Reprezentuje koło Platformy Obywatelskiej i nie będę agitował, bo wiem, że to jest święto Małgosi, to jest święto KODu. Komitet Obrony Demokracji i również oczywiście Wolnych Ludzi z Opola. Cieszę się, że niektórzy z tu obecnych są członkowie mojego koła odniesienia. Gdyby nie inicjatywy, oddolne, praca ludzi od podstaw i te spotkania tutaj na placu Daszyńskiego i również na Placu Wolności, Nie mielibyśmy dziś tego co mamy.

Bardzo serdecznie Państwu i dziękuję i zachęcam również do tego, żeby nagrodzić brawami też te osoby, które nie były tu wymienione. Pani poseł, również Danuta Jazłowiecka będzie z nami w piątek na tym spotkaniu. Będziemy postulować o to, żeby taki pomnik tutaj powstał. Będę również namawiał posłów i senatorów Platformy Obywatelskiej. Do tego oczywiście zachęcam, żeby tę inicjatywę Andrzeja Sieradzkiego poprzeć i zrobić tutaj coś takiego na wzór pamiętnych działań ludzi, którzy stworzyli podwaliny do tego, że możemy się cieszyć w tej chwili. Zrobiliście naprawdę ogromną robotę. Chwała Wam! Chylę czoła i nasi ludzie również i z Koła i członkowie Platformy Obywatelskiej składają Wam wielkie podziękowania. – mówił miedzy innymi Gosztyła.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.