– Rzeczpospolita była wielka, kiedy była mieszanką różnych kultur i tradycji – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w Opolu. – Opolszczyzna też jest mieszanką: Ślązacy, Kresowianie, a nawet górale z Żywiecczyzny.

Lider PSL był czwartym kandydatem na prezydenta RP, który odwiedził Opole w ostatnich siedmiu dniach. Gdyby rywalizować na liczbę uczestników spotkania, to Władysław Kosiniak-Kamysz  przyciągnął ich więcej, niż Andrzej Duda i Krzysztof Bosak, a podobnie, jak Rafał Trzaskowski.

Sobotnia konwencja wyborcza Władysława Kosiniaka-Kamysza odbyła się w strugach deszczu, mimo to ściągnęła do opolskiego amfiteatru około tysiąca osób.

Na parking pod amfiteatrem Władysława-Kosiniaka Kamysza przyprowadził prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski, z którym kandydat PSL wcześniej spotkał się w ratuszu.

W wypełnionych sektorach amfiteatru pojawił się las parasoli.

Na scenie pojawił się najpierw europoseł Krzysztof Hetman, wiceprezes PSL.

– Przyszliście i przyjechaliście tutaj, bo marzycie o normalnej Polsce, nie o Polsce białych i czerwonych, ale biało-czerwonej Polsce – powitał uczestników spotkania Krzysztof Hetman. – Na te czasy jest ktoś taki, kto potrafi szanować każdego człowieka. To jest Kosiniak-Kamysz.

Po nim na scenę wyszedł prof. Władysław Teofil Bartoszewski, poseł i syn zmarłego prof. Władysława Bartoszewskiego. Mówił m.in. o języku w polskiej polityce.

– To często słowa pogardy, słowa nienawiści, które deprecjonują innych ludzi tylko dlatego, że mają odmienne poglądy polityczne, odmienną wiarę, lub jej nie mają – stwierdził. – Albo mają odmienne zachowania seksualne. Nie wolno ich stygmatyzować. Nie wolno nimi pogardzać.

Powiedział też, że nie ma nieomylnych.

– Jak idziemy do kościoła, to mówimy „moja wina”, a nie „wasza wina”, wszyscy więc przemiany powinniśmy rozpocząć od siebie – podkreślił prof. Bartoszewski.

Wspomniał o powstaniu Koalicji Polskiej, czyli PSL i Kukiz’15, po to, by wprowadzić zmiany ustrojowe państwa, jednomandatowe okręgi i odpowiedzialność przed narodem, a nie wodzem partii, z jaką mamy do czynienia teraz.

Na scenę wszedł Paweł Kukiz, mówił, że PSL jest pierwszą partią po 1945 roku, która przyjęła postulaty państwa obywatelskiego. – Kaczyński, Schetyna i cała reszta mało co nie wykończyli ruchu Kukiz’15, biorąc potężne pieniądze z subwencji partyjnych – mówił lider Kukiz’15. – Posiadając swoje media i przekupując posłów stanowiskami w spółkach komunalnych i skarbu państwa. Dopiero po poznaniu Władka Kosiniaka-Kamysza uratowaliśmy ideę obywatelskości.

Kiedy wreszcie na scenę wyszedł Władysław Kosiniak – Kamysz, zaczął od deszczu – że Opolanie już mu powiedzieli, że każdy dobry festiwal odbywa się zawsze w strugach deszczu, więc i dobre wybory muszą być w deszczu.  Mówił o polityce, że nie musi być chamstwem i nacechowana nienawiścią.

– Ja takiej nie chcę – podkreślił. – Polityka znalazła się w rynsztoku chamstwa i nienawiści. I tam się musisz taplać, może jednemu i drugiemu tak przyłożysz, że wyskoczysz troszkę wyżej. Ale zawsze będziesz ubłocony, zawsze będziesz brudny tym syfem i złością, tym wszystkim, co powoduje, że Polska się rozpada. Rozpada się wspólnota społeczna i narodowa, rozpadają się firmy i rodziny. I to nie przez to, że mamy wewnętrzne problemy, nie przez to, że ktoś z zewnątrz nas atakuje, tylko, że sami z sobą żyć nie potrafimy. Kochani, to my jesteśmy najbardziej chrześcijańskim i katolickim narodem w Europie, a podstawowa wartość miłości bliźniego jest tylko na sumie w kościele. A znak pokoju to pusty gest, bo wychodzisz z kościoła i plujesz na drugiego, bo może inaczej wygląda, a może mniej elegancki. A może ma inne preferencje i upodobania.

Zwrócił też uwagę, że Rzeczpospolita była wielka, kiedy była mieszanką różnych kultur i tradycji. Podkreślił, że Opolszczyzna to nie jest przypadkowe miejsce.

– Bo tutaj historie splatają się w przedziwny sposób, są ci, którzy mieszkają na tych terenach od pokoleń, ci, którzy przyjechali z kresów wschodnich – wyliczał. – Są nawet górale żywieccy, którzy stworzyli swoją enklawę na Opolszczyźnie. I współpracują, a Polska też może być taka.

Sporą część swojego wystąpienia poświęcił gospodarce. Mówił m.in., że 77 tysięcy firm zawiesiło swoją działalność gospodarczą, o upadającej turystyce.

– Bon, który został wczoraj przegłosowany, nie jest ratunkiem dla branży turystycznej – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz. – Ani szansą dla seniora, który chce pojechać na wypoczynek i rehabilitację, której nie może doprosić się od miesięcy.

Zwrócił też uwagę na problemy rolników i likwidację wielu gospodarstw, a także na kłopoty przedsiębiorców.

– Przedsiębiorca dzisiaj jest karany za zatrudnianie pracownika, bo żeby wypłacić mu 1900 zł minimalnego wynagrodzenia, to musi wydać 3100 zł – grzmiał przez ten cały czas z niespożytą siłą. – Koniec z wyzyskiem ludzi ciężkiej pracy, koniec z wyzyskiem gospodarczym!

Obiecał emerytom, że będzie ich głosem, że będzie także głosem przedsiębiorców. Przekonywał, że musi być wyższa kwota wolna od podatku. Zapowiedział też, że na czas kryzysu gospodarczego, aby ułatwić życie konsumentom i złagodzić wzrost cen, PSL wspólnie z Kukiz’15, jako Koalicja Polska, przedstawi projekt obniżki VAT z 23 do 15 proc., a stawkę 8 proc. do 5 proc.

– Musi być natychmiast obniżony VAT, bo to jest zostawienie pieniędzy Polakom – podkreślił. – I to jest sprawiedliwe państwo.

Pod koniec na scenie w różowo-białym stroju pojawiła się Paulina Kosiniak-Kamysz. Żona lidera PSL, która zaskarbiła już sobie sympatię wielu Polaków, mówiła o kobietach, mówiła o dzieciach (sama spodziewa się dziecka), ze swobodą przemawiała i poruszała na scenie.

Na koniec wszyscy odśpiewali Rotę.

Kandydat przyciągnął do amfiteatru nie tylko zwolenników, pojawili się tam również ci, którzy nie zdecydowali jeszcze, na kogo oddadzą swój głos.

– Byliśmy na spotkaniach wszystkich kandydatach, którzy przyjechali do Opola, ale  tylko Kosiniak-Kamysz jest prawdziwy i chyba najbardziej wolnorynkowy po Krzysztofie Bosaku – powiedzieli Opowiecie.info. student Grzegorz Adamski i uczeń technikum Marcin Listowski.

Małżeństwo Ziemników przyjechało z Nysy, nie zważając na lejący deszcz.

– Obserwujemy Władysława Kosiniaka-Kamysza już od kilkunastu lat, rzadko się chwali, a więcej robi i jest wiarygodny – podkreślili Mariusz i Józefa Ziemnikowie. – On łączy, a nie dzieli.

Jolanta Jasińska-Mrukot

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.