W 1966 roku uroczyście obchodzono w Polsce Tysiąclecie Państwa Polskiego. Za początek naszego państwa przyjmuje się umownie tzw. Chrzest Polski, który miał miejsce w 966 roku. Mówiąc ściśle był to osobisty chrzest księcia Mieszka i osób z jego bliskiego kręgu. Chrystianizacja całej Polski ciągnęła się jeszcze ponad trzysta lat.

Z obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego wiąże się głośna akcja, znana pod hasłem "Tysiąc szkół na tysiąclecie". Rozpoczęcie tej akcji ogłosił 24 września 1958 roku Władysław Gomułka, ówczesny Pierwszy Sekretarz Komitetu Centralnego PZPR. Celem akcji było wybudowanie w ciągu ośmiu lat tysiąca nowoczesnych szkół. Wybudowano ich znacznie więcej. Dziś podaje się liczbę 1417 szkół, a być może ich liczba była jeszcze wyższa.

Po drugiej wojnie światowej w Polsce rodziło się bardzo dużo dzieci (w niektórych innych państwach też tak było). Dziś Polska ma ponad 38 milionów mieszkańców, a rodzi się nam ok. 370 tys. dzieci rocznie. W 1950 roku Polska miała tylko 25 mln mieszkańców, a dzieci urodziło się 763 tys., czyli przeszło dwa razy więcej niż dziś. Taki wysoki poziom urodzeń trwał przez kilkanaście powojennych lat.

Sam jestem z tego wyżu demograficznego, bo urodziłem się w 1953 roku. W mojej rodzinnej opolskiej kamienicy było 11 mieszkań, a na podwórko wybiegała bawić się równa dwudziestka dzieci. Faktycznie było 22 dzieci, ale dwóch chłopców było już w tym wieku, że nie bawili się z naszą dwudziestką. Gdy dziś zachodzę czasem do tej kamienicy, to nigdy nie spotykam dzieci na podwórku. Tam chyba nawet jest dwoje dzieci, ale szansa, że zejdą się razem na podwórku jest tak mała, iż nie chce im się chyba na to podwórko wychodzić. A przy tym moja kamienica nie była w latach 50. wyjątkiem. Po każdym okolicznym podwórku biegała wtedy chmara dzieci.

Ogromna liczba rodzących się dzieci doprowadziła w krótkim czasie do przegęszczenia szkół. Pod koniec lat 50. na jedną salę szkolną przypadało w Polsce średnio ponad 70 dzieci. W takich warunkach nie sposób było uczyć. Trzeba było natychmiast pobudować mnóstwo nowych szkół. Stąd hasło "Tysiąc szkół na tysiąclecie". Nie było to wcale łatwe zadanie w państwie odbudowującym dopiero wojenne zniszczenia.

Przez pierwsze cztery klasy podstawówki uczyłem się w opolskiej Szkole Podstawowej nr 6 (na Pasiece). Mieściła się ona w przedwojennym budynku. Ale od piątej klasy chodziłem już do tysiąclatki, do Szkoły Podstawowej nr 23 przy ul. Reymonta. Pamiętam uroczyste jej otwarcie w 1964 roku. Ten nowoczesny budynek stoi do dziś i nadal służy oświacie. Pokazują go zdjęcia poniżej:

Moja szkoła nie była jedyną tysiąclatką w Opolu. Już w 1962 oddano do użytku Szkołę Podstawową nr 21 (przy ul. Sienkiewicza), a były też inne opolskie tysiąclatki. Poniżej zdjęcia Szkoły Podstawowej nr 21. Służy ona dzieciom już 53 lata!

Tysiąclatki, zwłaszcza budowane w miastach, z zasady miały sale gimnastyczne, gabinet lekarski i stomatologiczny, kuchnię i stołówkę, pracownie przedmiotowe etc. Może nie wyglądały jak jakieś pałace, ale były bardzo dobrze zaprojektowanymi obiektami szkolnymi. Czy dziś nasze państwo byłoby w stanie zbudować w tak krótkim czasie tak ogromną liczbę nowoczesnych szkół? Nie bardzo w to wierzę.

Tysięczna tysiąclatka została uroczyście otwarta 4 września 1965 roku. Gdy zatem 4 września 2015 roku przypadać będzie 50-lecie tej uroczystości, to warto choć przez chwilę zadumać się nad ogromnymi osiągnięciami minionych pokoleń, które dziś niektórzy chcieliby wymazać z historii.
Piotr Badura

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info