Od pewnego czasu dość regularnie odwiedzam XIX-wieczne Opole. Nie mam oczywiście żadnego "wehikułu czasu". Po prostu sięgam po kolejne roczniki opolskich gazet z XIX wieku i to pozwala mi trochę poczuć atmosferę tamtych czasów. W gazecie z 7 lutego 1885 roku trafiłem np. na takie ogłoszenie:

Oppelner Gewerbe-Verein, czyli Opolski Związek Przemysłowy, zawiadamiał w nim m. in., że w poniedziałek 16 lutego punktualnie o godz. 19:30, pan Masner, syndyk Izby Handlowej, wygłosi wykład "Relacje gospodarcze Śląska i Wschodu w kontekście projektowanego kanału Odra-Dunaj".
No i cóż, minęło 131 lat a kanał Odra-Dunaj nadal jest tylko w nierealistycznych projektach. Inna sprawa, że w projektach, to ten kanał jest od XIV wieku. Niedługo przypadnie 700-lecie projektowania kanału Odra-Dunaj.

Drogi wodne są w Polsce podzielone na klasy od Ia do Vb (Ia, Ib, II, III, IV, Va, Vb). Wyższa klasa oznacza lepszą drogę. Klasy Ia, Ib, II i III to drogi wodne o znaczeniu regionalnym. Klasy IV, Va i Vb mają znaczenie międzynarodowe. Szczegółowe wymagania dla każdej klasy określone są w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 7 maja 2002 r. w sprawie klasyfikacji śródlądowych dróg wodnych. Zainteresowani mogą sobie pobrać to rozporządzenie jako plik pdf pod adresem:
https://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20020770695

Drogę wodną klasy IV uważa się wprawdzie za drogę o znaczeniu międzynarodowym, ale w przyszłości klasa IV trafi do dróg o znaczeniu regionalnym i najniższą klasą międzynarodową będzie klasa Va. Zapewne dlatego we wspomnianym wyżej rozporządzeniu §7 ust. 2 brzmi następująco:

Przy rozbudowie lub modernizacji śródlądowych dróg wodnych o znaczeniu regionalnym klasy III i o znaczeniu międzynarodowym klasy IV – jako warunki projektowe przyjmuje się wielkości odpowiadające co najmniej maksymalnym wartościom parametrów klasyfikacyjnych i warunków eksploatacyjnych, przewidzianych dla klasy Va.

Mówiąc bardziej po ludzku, przepis stanowi, że jeśli modernizuje się drogę wodną III lub IV klasy, to po modernizacji musi ona być minimum klasy Va (w przyszłości będzie to najniższa klasa międzynarodowa). Tymczasem sporym kosztem (około 80 mln zł) zmodernizowano właśnie stopień wodny w Chróścicach. Z klasy III zrobiono w wyniku modernizacji klasę … III. A dlaczego nie Va?

Równie zadziwiająca wydaje się wypowiedź obecnego wiceministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ds żeglugi śródlądowej – Jerzego Materny. O tej wypowiedzi pisałem już:
https://www.grupalokalna.pl/beczka/czy-w-sprawie-odry-pis-gra-wariata-tak-samo-jak-po

Jerzy Materna zadeklarował, że za swe główne zadanie uważa: "przywrócenie żeglowności na całej długości Odrzańskiej Drogi Wodnej i modernizację tejże do osiągnięcia docelowo IV klasy (międzynarodowej) żeglowności". A dlaczego nie Va? Przecież klasa IV nie będzie w przyszłości międzynarodową, a ponadto obowiązujące w Polsce prawo zabrania modernizować z III na IV. Obowiązkowa jest modernizacja do klasy Va.

Nie wiem jakie mechanizmy rządzą tym wszystkim, ale staram się choć trochę to zrozumieć. Proponuję spojrzeć na mapę poniżej (pochodzi ona z pracy "Handbuch der Donauschifffahrt" wydanej w 2005 roku w Wiedniu przez "via donau – Österreichische Wasserstraßen-Gesellschaft mbH"):

Na mapie klasę dróg wodnych zaznaczono kolorami. Jasnoniebieski to drogi wodne klasy Va i Vb. Ciemnoniebieski to klasy VIa, VIb i VIc (w Polsce nie wyodrębniamy klas VI). Ciemnoniebieskim kolorem u dołu mapy zaznaczono Dunaj (Donau). W lewym górnym rogu mapy ciemnoniebieskim kolorem zaznaczono ujście Łaby (Elbe) do Morze Północnego. Kolor niebieski, najpierw ciemny, potem jasny, prowadzi od Morza Północnego przez Hamburg, Magdeburg i Drezno aż do granicy Niemiec z Czechami. Kolejny fragment mapy pokazuje dokładniej jak wyglądała sytuacja w Czechach (mapę wydrukowano w 2005 roku, a dane do niej są zapewne jeszcze starsze):

Droga wodna klasy Va wchodzi nawet w głąb Czech. Po minięciu Děčína i Uścia nad Łabą zmienia klasę na IV. Od Mielnika IV klasą można płynąć Łabą do Pardubic lub Wełtawą do Pragi i jeszcze kawałek w stronę Czeskich Budziejowic.

Spójrz teraz Czytelniku na tę mapę czeskimi oczami: Jest już w Czechach droga wodna klasy Va, prowadząca elegancko do Hamburga i na Morze Północne. Wystarczy spiąć ją z Dunajem. Dlaczego Czesi mieliby chcieć spiąć Odrę z Dunajem, skoro Odrą nie można dziś żeglować do Szczecina? Czesi w sposób oczywisty są zainteresowani spięciem Łaby z Dunajem a nie Odry z Dunajem.

Zwracam w tym miejscu uwagę na intrygujący szczegół mapy obejmującej Czechy. Na Wełtawie od Pragi w Stronę Czeskich Budziejowic mamy zaznaczonych klika śluz (białe litery V). Ostatnia śluza nie jest jednak zaznaczona na Wełtawie, ale jakby w polu (postawiłem obok niej pytajnik). Czy to oznacza, że dalej droga wodna w kierunku Dunaju pobiegnie rzeką Sazawa?

Niemcy też nie powinny być zainteresowane międzynarodową drogą wodną Odra-Dunaj. Niemcy ogromnie zainwestowały w port w Hamburgu i żeglugę Łabą. Jeśli powstałoby połączenie Odra-Dunaj, to część ładunków, które mogłyby płynąć przez Niemcy Łabą, popłynęłaby przez Polskę Odrą. Po co Niemcom taka konkurencja? Kanał Odra-Dunaj nie jest dziś interesem ani Czech, ani Niemiec. Z ideą jego budowy Polska pozostanie osamotniona. To chyba przekreśla jego realność.

Pora na trudne pytania. Za rządów PO przyjęto, że Odrę modernizuje się do III klasy. Przedstawiciel rządu PiS mówi o IV klasie. PO i PiS są zatem zgodne, że docelowo Odra nie ma być międzynarodową drogą wodną, bo to wymagałoby klasy minimum Va. Czym zatem różnią się stanowiska PO i PiS?

Jeśli Odra ma być modernizowana do III klasy (a tak zdecydował rząd PO), to nie przysługują nam na tę modernizację środki ze specjalnego europejskiego funduszu na międzynarodowe drogi wodne, a to są duże pieniądze. III klasa nie jest przecież międzynarodowa. Jeśli zaś Odra miałaby być modernizowana do IV klasy, to przysługiwałyby nam pieniądze z funduszu na międzynarodowe drogi wodne, bo na razie IV klasa jest jeszcze międzynarodowa. Można by więc powiedzieć, że PiS prowadzi ambitniejszą politykę względem Brukseli niż PO. Pytanie jednak, czy to coś da. Moim zdaniem nie da nic.

Wydaje mi się, że jeśli chcemy rzeczywiście dbać o polskie interesy, to musimy szukać takich rozwiązań, by także inni byli nimi zainteresowani. Patrząc ze śląskiego punktu widzenia, powinniśmy raczej zabiegać o to, by Odrą można było płynąć w stronę Berlina, a nie Szczecina. Nie powinniśmy myśleć o konkurowaniu z Niemcami w żegludze na kierunku północ-południe, ale o współpracy na tym kierunku. Aby ładunki z Hamburga mogły płynąć śródlądowymi drogami wodnymi przez Berlin na Śląsk (także do Ostrawy), a może i do Krakowa.

Szczecin niech zabiega, by być portem Berlina. Wtedy ze Śląska do Szczecina żeglowałoby się przez Berlin. To nie jest zła myśl. Sprewa w Berlinie (wraz ze swymi kanałami) ma wiele uroku 🙂

Mapka jest już trochę nieaktualna, może nawet jest w niektórych miejscach błędna. Od strony Białorusi w Brześciu (Brest) dochodzi do granicy Polski droga wodna klasy Va (czyli powinien być kolor niebieski), prowadząca aż do Morza Czarnego (port Chersoń), ale przede wszystkim mogąca prowadzić w głąb Rosji, do Wołgi, do Morza Kaspijskiego, do brzegów Iranu. Połączenie Brześcia na wschodniej granicy Polski z Kostrzynem na zachodniej granicy – to jest wyzwanie i perspektywa. Tym są zainteresowani nasi sąsiedzi na wschodzie i zachodzie. Dla Polski korzyść z tego także byłaby niemała.

W sprawie Odry, jako międzynarodowej drogi wodnej, wyrok już zapadł. Modernizacja w Chróścicach była w jakimś sensie wykonaniem tego wyroku, bo zachowała III klasę, czyli tylko regionalną. O tym, co w tej sytuacji sami dla siebie moglibyśmy zrobić w sprawach Odry, napiszę oddzielnie.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info